Piłkarze reprezentacji Polski w AMP Futbolu w świetnym stylu wywalczyli brązowy medal podczas rozgrywanych w Krakowie mistrzostw Europy. Sportowcy ze stopniem niepełnosprawności zdobyli serca kibiców wielką ambicją, wolą walki i sercem jakie zostawiali na boisku. Kim są nasi bohaterowie? O swoich zawodnikach „Salonowi24.pl” opowiada trener naszej kadry narodowej Marek Dragosz.
Charyzma, uczciwość i ogromna chęć do pracy. To cechy, którymi opisują selekcjonera reprezentacji Amp futbolistów Marka Długosza jego znajomi i współpracownicy. Szkoleniowiec zna życie. Był bramkarzem w Wiśle Kraków, prowadzi szkolenia motywacyjne, próbował swych sił w dziennikarstwie i zjeździł pół świata. W Mombasie uratował zmuszoną do prostytucji kobietę, której paszport wykupił z rąk sutenera. Jak trzeba to jest generałem szykującym armię do boju, a kiedy zachodzi konieczność ojcem, który wysłucha i pocieszy zawodników.
Oto jak trener Biało – Czerwonych przedstawia swoich zawodników. Oddajmy głos Markowi Dragoszowi:
Bramkarze
Łukasz Miśkiewicz - „Misiek”. Największy wesołek w drużynie, jednak kiedy potrzeba, to w ważnych kwestiach potrafi walnąć ręką w stół. Przeinteligentny facet, a przy tym dusza człowiek.
Jakub Popławski - „”Kubi”, „Popłaś”. Nie wyobrażam sobie reprezentacji bez niego. Tak zawodnik, jak i człowiek na bardzo dużym poziomie.
Igor Woźniak - „Igor”. Najmłodszy z trójki bramkarzy i siłą rzeczy najbardziej perspektywiczny. Pracowity i niezwykle sympatyczny chłopak.
Obrońcy
Kamil Rosiek - „Rosiu”. Wzór cnót wszelakich. Wszechstronnie uzdolniony. Uprawiał też Bithlon i biegi narciarskie. Był chorążym polskiej ekipy na Zimowych Igrzyskach Paraolimpijskich. Nie mówi za wiele. Sztuką jest wyciągnąć z niego słowo, ale jak się już odzywa, to konkretnie.
Przemysław Świercz - „Świeca”. Przez trzydzieści lat pracy trenerskiej nie spotkałem człowieka, który tak poświęcałby się dla zespołu. Lubi dzielić włos na czworo, ale na tym polega jego urok. Kapitan drużyny.
Jakub Kożuch - „Kubi”, „Futro”. Najszybszy na świecie człowiek na dystansie pięciu metrów. Tą odległość pokonuje w czasie poniżej sekundy. Ma naturalny talent do zdobywania bramek.
Przemysław Fajtanowski - „Fajti”. Jak go zobaczyłem na zgrupowaniu kadry do lat 23, to byłem pewien, że jst kwestią czasu, kiedy trafi do pierwszej reprezentacji. Nie da się go nie lubić. Kiedy wszedł do grupy, to zespół bardzo szybko go zaakceptował. W jedenastoosobowej piłce grał w Czarnych Nakło.
Piotr Mizera - „Gepetto”. Ma 34 lata, a mimo to na przestrzeni ostatnich czterech lat zanotował największy postęp. Nigdy nie pęka.
Pomocnicy i napastnicy
Krystian Kapłon - „Kuptek”. Perełka. Ma sportowe geny. Kiedyś, gdy tata przywiózł go na kadrę, to wyglądał jak chucherko. Gdy stanął za słupkiem, to nie było go wdać. Fantastycznie się rozwinął. Grał w piłkę jedenastoosobową.
Tomasz Miś - „Misiek”, tylko żona może na niego wołać „Grizzli”. Tkanki tłuszczowej ma tyle co Cristiano Ronaldo. Twardziel, bardzo przydatny w stykowych sytuacjach na boisku.
Kamil Grygiel - „Grigi”. Pan Piłkarz. Przed amputacją grał w Górniku Polkowice. Zazwyczaj narzeka, że coś go boli, strzyka, a chłopaki się śmieją, że jak Kamil marudzi, to znaczy, ze zagra dobry mecz. Bo zwykle tak właśnie jest.
Mariusz Adamczyk - „Adams”. Kozak. Nie znam drugiego człowieka, który tyle razy pokonałby nowotwór. Nie było go w reprezentacji trzy lata. Założył sobie, że wróci do kadry, a ja obiecałem sobie, że mu w tym pomożemy. Udało się. Młody tata.
Bartosz Łastowski - „Messi”. Ten pseudonim nadali mu argentyńscy dziennikarze. Pierwszy raz pojechał z nami na turniej jako 14-latek. Miał włosy la dredy, czy inne warkoczyki. Fantastyczny zawodnik. Dojrzał piłkarsko i życiowo. Ma specyficzne poczucie humoru, mistrz szydery.
Sztab
Artur Kurzawa – kierownik reprezentacji. Za nim go poznałem, nie wierzyłem, że chłopak, który jest w wieku mojej córki może być tak ogarnięty. Stuprocentowy profesjonalista.
Grzesio Skrzeczek – zawodowy protetyk. Odpowiada za przygotowanie motoryczne. Jak trzeba, to jest w kadrze tym „złym policjantem”, choć zwykle ta rola przypada mnie. Nie wiem skąd się to wzięło, ale ma pseudonim „Pigwa”. Mistrz ciętej riposty.
Maciek Cieślik - mój były zawodnik. Świetny fachowiec od szkolenia bramkarzy.
Kuba Lewandowski – trener mentalny. Ma swoje sztuczki, by trafić do głów chłopaków.
Kamil Michniewicz – kapitalny analityk. Dziwię się, że nie sięgnął jeszcze po niego żaden z klubów piłki jedenastoosobowej, Spokojnie dałby sobie radę na poziomie Ekstraklasy.
Maciej Trybalski – jeden z najlepszych chirurgów w Krakowie. Poprosiłem go, żeby dołączył do nas na czas Euro. Dzięki naprawdę katorżniczej pracy udało mu się postawić na nogi Kamila Grygiela i Kamila Rośka, który mieli tak poważne kontuzje, że ich występ w mistrzostwach wydawał się i niemożliwy i nieprawdopodobny.
Zosia Kasińska – nasz rodzynek. Naprawdę kapitalna fizjoterapeutka. Gdyby nie ona i doktor Trybalski, to nie było by z nami obu Kamilów. Niezwykle pozytywna osoba. Dla zawodników jest jak powiernik i spowiednik w jednym, a jej pokój „fizjo” to miejsce wieczornych spotkań całej drużyny.
Paweł Gzieło – odpowiadał za monitorowanie wysiłku zawodników
Oto wszyscy ludzie Marka Dragosza. Trenera spełnionego, który jest z reprezentacją od pierwszego treningu w 2011 roku. Pod jego wodzą Biało – Czerwoni zdobyli dwa brązowe medale ME oraz zajęli czwarte i siódme miejsce w mistrzostwach świata.
Kolejny cel, jaki szkoleniowiec stawia przed drużyną? - Marzy mi się medal olimpijski – twierdzi trener i znając go, jeśli tylko Amp futbol stanie się dyscypliną paraolimpijską, to doprowadzi swój „gang” do podium. Trzymamy kciuki!
Piotr Dobrowolski
Inne tematy w dziale Sport