XXXII Igrzyska Olimpijskie przeszły do historii. Igrzyska wyjątkowe, bo z powodu epidemii koronawirusa przesunięte o dwanaście miesięcy, bez widzów na trybunach, ale dla polskich kibiców pełne uniesień, ale również rozczarowań. Pora zatem na podsumowanie tego co w stolicy Japonii było najlepsze i najgorsze w wykonaniu biało-czerwonych.
Polacy z Azji wracają z czternastoma medalami. Najwięcej, bo 9 razy, na podium stawali lekkoatleci. Oto co zostanie w pamięci po tych wyjątkowych Igrzyskach.
Raz młotem...
Zdecydowanie najlepsze wrażenie po swoich występach pozostawili młociarze. Królową tej dyscypliny została Anita Włodarczyk, która po raz trzeci z rzędu wywalczyła złoto IO. O ile dominację siłaczki z Rawicza (mimo dwóch lat jej walki z kontuzjami) można było zakładać, to triumf wśród mężczyzn Wojciecha Nowickiego to totalna niespodzianka. Niedoszły piłkarz Jagiellonii Białystok wreszcie wyszedł z cienia swojego wielkiego rywala Pawła Fajdka i zdominował rywalizację w kole.
Wspomniany Fajdek, czterokrotny mistrz świata, również wróci z Tokio z podniesionym czołem, bo wreszcie przełamał olimpijską niemoc. Po tym, jak na dwóch poprzednich igrzyskach odpadał już w kwalifikacjach, teraz wywalczył brąz. - Wreszcie po dziewięciu latach mogę spokojnie zasnąć – podsumował swój występ Paweł. Na najniższym stopniu podium stanęła również Malwina Kopron.
Pędziwiatry
Bez dwóch zdań największą niespodziankę sprawił Dawid Tomala, zwycięzca rywalizacji na 50 km w chodzie. - Nudziłem się się na trasie, dlatego postanowiłem przyśpieszyć i zrobić trochę zamieszania w przodzie – śmiał się na mecie wyczerpany niemal do nieprzytomności Tomala.
Równie wielką niespodzianką był brąz w wyścigu na 800 metrów Patryka Dobka. Kaszub z Osowa, to prawdziwy człowiek renesansu. W Orkiestrze Strażackiej grał na trąbce i tubie, a dziś śpiewa w kościelnym chórze. Specjalista od 400 m i 400 przez płotki za namową trenerskiego guru – Zbigniewa Króla przekwalifikował się na starty na dwukrotnie dłuższym dystansie i po zaledwie kilku miesiącach treningów, w Tokio był najszybszy z Europejczyków!
Coming out
Wielkie emocje niosą za sobą wielkie wyznania. Przekonała nas o tym wioślarka Katarzyna Zillmann, która przed kamerami TVP Sport pozdrowiła swoją partnerkę. Torunianka zdobyła się na coming out po tym, jak w wioślarskiej czwórce podwójnej, płynąc z Marią Sajdak, Martą Wieliczko i Agnieszką Kobus-Zawojską, wywalczyła srebro. Był to pierwszy krążek dla Polski w tych IO.
Na tarczy
Były piękne chwile, łzy radości, ale i smutku. W żałobnej atmosferze udział w rywalizacji w Tokio zakończyli nasi siatkarze. Typowani do zdobycia złotego medalu podopieczni Vitala Heynena przegrali w 1/4 finału z Francją (2:3) i ze spuszczonymi głowami i łzami w oczach wrócili do domów. To niewiarygodne, ale biało-czerwoni przegrali piąty ćwierćfinał Igrzysk z rzędu! I choćby teraz zdobyli mistrzostwo Europy, czy obronili tytuł najlepszej drużyny świata, to nic nie zmyje rozczarowania i zawiedzionych nadziei z Japonii.
Pech pływaków
Wielki zawód przeżyła też szóstka naszych pływaków. Tyle, że nie na sportowych arenach, a jeszcze przed ich rozpoczęciem, kiedy okazało się, że przez niekompetencję władz Polskiego Związku Pływackiego, Jan Hołub, Aleksandra Polańska, Dominika Kossakowska, Alicja Tchórz, Bartosz Piszczorowicz i Mateusz Chowaniec nie zostali zgłoszeni do rywalizacji i musieli wrócić do Polski.
Nie tak miało wyglądać pożegnanie ze sportowymi arenami legendarnego Piotra Małachowskiego. Dwukrotny wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem w Tokio nie przebrnął kwalifikacji.
Maszyna się zepsuła
Podobny dramat, tyle, że przez pecha i kłopoty zdrowotne przeżył w Azji I jeszcze Marcin Lewandowski. Człowiek – maszyna, który do startu w Tokio był, zdaniem fachowców, perfekcyjnie przygotowany, na 200 metrów przed metą biegu półfinałowego na 1500 metrów, nagle złapał się za nogę i z grymasem bólu na twarzy zszedł z bieżni. 34-letni Sportowiec zapowiedział już, że nie będzie uczestniczył w kolejnych Igrzyskach w Paryżu w 2024 roku.
Kapelusze z głów i wielkie barwa dla medalistów oraz „Gloria Victis”, czyli chwała pokonanym, dla tych, dla których udział w Tokio zakończył się rozgoryczeniem i rozpaczą. Bo łatwo jest krytykować sprzed komputera. Tylko sportowcy, ich trenerzy i najbliżsi wiedzą ile potu, łez i wysiłku kosztowały pięcioletnie przygotowania do igrzysk olimpijskich.
W IO w japońskiej stolicy biało-czerwoni zdobyli w sumie 14 medali - cztery złote, pięć srebrnych i pięć brązowych.
PD
Inne tematy w dziale Sport