W 2016 roku Konstantin Vassiljev jako piłkarz Jagiellonii Białystok został wybrany najlepszym obcokrajowcem Ekstraklasy. Dziś 131-krotny reprezentant Estonii, na Podlasiu nazywany Carem, wraca do Polski jako kapitan Flory Tallin, która w środę będzie rywalem Legii Warszawa w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.
- Nie ma co ukrywać: Mogliśmy trafić lepiej. Legia będzie bardzo groźna. Szczególnie w pierwszym meczu w Warszawie, gdzie poniosą ich fanatyczni kibice. Ale nie zamierzamy położyć się na boisku i prosić o łagodny wymiar kary. Powalczymy – obiecuje Kostia Vassiljev, który w 2017 roku doprowadził „Jagę” do sensacyjnego wicemistrzostwa Polski.
Vassiljev: Zwycięstwo Legii zrobiło duże wrażenie
Środkowy pomocnik, to od dwóch dekad piłkarz numer 1 w Estonii. Z powodzeniem grał nie tylko w lidze polskiej, ale również w rosyjskim Amkarze perm, gdzie jego trenerem był... pracujący później w Legii, a ostatnio prowadzący reprezentację Rosji, Stanisław Czerczesow.
– Z rosyjskich czasów znam Artura Jędrzejczyka, który w tym samym czasie występował w Krasnodarze. Będąc zawodnikiem Jagiellonii, a następnie Piasta Gliwice, rywalizowałem z Filipem Mladenoviciem, wówczas obrońcą Lechii Gdańsk i Bartoszem Kapustką, wtedy piłkarzem Cracovii. Nie jestem pewien, ale miałem też chyba okazję grać przeciwko Arturowi Borucowi. I na tym kończy się moja znajomość legionistów – twierdzi Kostia. – W Tallinie szerokim echem odbił się wynik dwumeczu mistrzów Polski z norweskim Bodo/Glimt (5:2). Skandynawski zespół jest u nas bardzo ceniony, dlatego rozmiary zwycięstwa Legii zrobiły duże wrażenie – dodaje lider Flory.
„Niech Legia nas zlekceważy”
Rozgrywający mistrzów Estonii twierdzi, że Legia ma kilkanaście razy większy budżet niż jego klub i na papierze jest zdecydowanym faworytem. – Oczywiście liczymy na niespodziankę i na to, że warszawianie nas zlekceważą. Wiadomo, jak to jest, kiedy gra się z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Mimo koncentracji i mobilizacji, gdzieś z tyłu głowy pojawia się myśl, że skoro jest się lepszym, to w rywalizację nie trzeba wkładać maksimum umiejętności. Oby tak też myśleli mistrzowie Polski. Na to liczymy – mówi nam Vassiljev, który wciąż jest na bieżąco z wynikami Ekstraklasy. – Interesuję się waszą ligą. Szczególnie wnikliwie śledzę rezultaty moich byłych drużyn. Utrzymuje kontrakt z ludźmi z Piasta i chłopakami z „Jagi” – Tarasem Romanczukiem i Fedorem Cernychem – ujawnia.
Vassiljev chętnie zagrałby w Polsce
Kostia Vassiljev nie ukrywa, że chętnie zagrałby w Polsce. – Zainteresowanie kibiców, cala otoczka, ładne stadiony, to wszystko sprawia, że chętnie był wrócił do Ekstraklasy. Tyle, że nie mam od was żadnych propozycji. Może dlatego, że liczę sobie 36 lat...Ale co to za przeszkoda? Gram na środku pomocy, muszę nie tyle dużo biegać, co wszystko widzieć i zagrać otwierające podanie. A tego nie zapomniałem. Jestem zdrowy i gra w piłkę wciąż sprawia mi przyjemność. Zatem, jakby co, to jestem do dyspozycji – śmieje się as Flory, dla którego występ przeciwko Legii może być furtką do powrotu do Polski.
Piotr Dobrowolski
Inne tematy w dziale Sport