Do niezwykłej sytuacji doszło podczas meczu Polaków ze Szwecją. Sędzia główny pokazał żółtą kartkę... rzecznikowi prasowemu PZPN Jakubowi Kwiatkowskiemu.
Emocje podczas meczu Polska - Szwecja sięgały zenitu. Szczególnie po golu Roberta Lewandowskiego. Jednak, kiedy Szwedzi prowadzili 2:1 i byli już pewni zwycięstwa, zaczęli grę na czas. Wtedy postanowił interweniować Jakub Kwiatkowski, którego na co dzień widujemy na konferencjach prasowych PZPN,
Chciał on pomóc drużynie w szybkim wznowieniu gry. Gdy Szwedzi zwlekali z grą, wbiegł w ich pole przy ławce rezerwowych i wdał się w dyskusję z selekcjonerem rywali.
"Szwedzi cały czas grali na czas. Nie kwapili się podać piłkę kiedy opuściła boisko. Pobiegłem wiec po nią w ich strefę przed ławką. Kiedy chciałem ja wziąć w ręce ich trener ja odkopnął i wszedłem z nim w dyskusje" - wyjaśnił na Twitterze.
- Pojawił się w naszym polu i chciał zabrać piłkę i oddać ją do swoich piłkarzy. Założyłem mu siatkę między nogami. Zirytował się – ja byłem z tego zadowolony. Wyjaśniliśmy sobie po meczu, że nie chciałem z niego zakpić, to wyszło przypadkiem – skomentował całą sytuację selekcjoner szwedzkiej ekipy Jan Andersson.
"No dobra. Nie dobrałem butów :) Wpadłem w poślizg. Ale walczyłem do końca, aby Szwedzi nie kradli sekund. Żółta to przyjemność w tej sytuacji" - skwitował na Twitterze Kwiatkowski.
Czytaj też:
KJ
Inne tematy w dziale Sport