Trenerzy Manchesteru City - Pep Guardiola i Chelsea Londyn - Thomas Tuchel są przygotowani "na cierpienie" w sobotnim finale piłkarskiej Ligi Mistrzów w Porto.
Guardiola ma szansę zdobyć pierwszy Puchar Europy w ponad 140-letniej historii Manchesteru City. Hiszpański szkoleniowiec zdaje sobie sprawę ze stawki meczu, ale uważa, że nie należy nakładać dodatkowej presji na piłkarzy.
"Wiem dokładnie, jak chcemy grać i z kim będziemy grać. Wiem dokładnie, co powiem chłopakom. Niektórzy pewnie będą niespokojni lub zdenerwowani. Swoje wskazówki przekażę im normalnie. Muszą sobie z tym poradzić. Jestem przekonany, że będziemy musieli cierpieć, żeby wygrać finał. To będzie mecz dynamiczny, 90 minut gry bez dominacji jednej z drużyn. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by to była najlepsza reklama futbolu" - zapewnił Guardiola.
Z presją powinien sobie poradzić jeden z jego najważniejszych zawodników - De Bruyne.
Oczywiście jednym z celów klubu i piłkarzy jest występ w jednym z najważniejszych meczów na świecie. Wszyscy zdają sobie sprawę z presji, ale mimo to można cieszyć się grą, podejść do meczu z uśmiechem
- powiedział reprezentant Belgii.
Z kolei Tuchel, który po raz drugi z rzędu wystąpi w finale Champions League, nie zamierza obciążać swoich podopiecznych doświadczeniem z ubiegłego roku, gdy prowadząc Paris Saint-Germain musiał przełknąć gorycz porażki z Bayernem Monachium.
"Gdybym był zawodnikiem, to bym nie chciał, żeby mój trener rozmawiał ze mną o swoich osobistych doświadczeniach. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że City i ich menedżer to dla nas punkt odniesienia. Ale wiemy też bardzo dobrze, że w piłce nożnej zawsze jest sposób na zmniejszenie różnicy. Pokonaliśmy ich dwa razy w tym sezonie. I to będzie wyzwanie na jutro. Musimy być odważni, wspólnie cierpieć, zagrać z dużą jakością i wiarą w siebie. Czujemy tę wiarę. To dobre uczucie przed finałem" - podkreślił Tuchel i dodał, że sam nie jest "super podekscytowany" przed meczem.
City to drużyna, która stwarza wiele okazji, dobrze operuje piłką, ale my pokazaliśmy w tym sezonie, że jesteśmy w stanie rywalizować z najlepszymi. Musimy zrobić jeszcze jeden krok. Będziemy cierpieć, ale jesteśmy gotowi
- dodał obrońca Chelsea Cesar Azpilicueta.
Po raz ósmy finał LM będzie spotkaniem drużyn z jednego kraju, a po raz trzeci walkę o Puchar Europy rozstrzygną między sobą angielskie ekipy. Chelsea triumfowała w tych rozgrywkach w 2012 roku.
Mecz w Porto rozpocznie się w sobotę o godz. 21.00.
KW
Inne tematy w dziale Sport