Nikt nie zrobił tyle dla zmiany wizerunku stereotypowego Polaka w Niemczech, co Robert Lewandowski.
Pamiętacie modne przed laty w Niemczech powiedzenie: „Jedź do Polski, twój samochód już tam jest”? Nie ma się co bawić w dyplomację - przez dekady nasi zachodni sąsiedzi mieli nas za tych gorszych, pijaków, złodziei, tanią siłę roboczą. Oczywiście, nie należy uogólniać i generalizować, ale w świadomości większości Niemców utrwalony był właśnie taki stereotyp Polaka.
Dlatego z wielką dumą i radością przyglądam się dokonaniom Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium. W sobotę, w meczu z Freiburgiem, kapitan reprezentacji Polski zdobył 40. bramkę w tym sezonie Bundesligi i tym samym wyrównał liczący sobie 49 lat strzelecki rekord goli zdobytych w jednym sezonie, który w 1972 roku wyśrubował Gerd Mueller.
Po sobocie nazwisko Lewandowski jest za Odrą odmieniane przez wszystkie przypadki. Robert już dokonał niemożliwego, a jeśli jeszcze za tydzień pokona bramkarza Augsburga… Rafała Gikiewicza, to zostanie samodzielnym rekordzistą Bundesligi. Sięgnie gwiazd i zapewni sobie w Reichu piłkarską nieśmiertelność.
Jestem dumny z Lewego sportowca i z Lewego człowieka, który jest w Bayernie odbierany jako wóz sumienności i tytan pracy. Jak to pięknie brzmi - Polak w Niemczech jest o dwie klasy lepszy od pozostałych graczy Bundesligi. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że bez podań kolegów z Bayernu Lewandowski nie zaliczyłby rekordowej liczby trafień do siatki. Owszem, ale z drugiej strony, gdzie byłby dziś monachijski klub, gdyby nie skromny chłopak z podwarszawskiego Leszna?
O tym, ile Lewy znaczy dla Bawarczyków, pokazał dwumecz w Lidze Mistrzów z PSG. Bez Roberta mistrz Niemiec nie miał szans z arabskim mistrzem Francji i już na etapie ćwierćfinału pożegnał się z Champions League.
Lewandowski i Bayern to naczynia połączone. Niemal idealnie funkcjonująca maszyna do odnoszenia zwycięstw, której centralną, najważniejszą częścią jest nasz napastnik. Robert ma kosmiczny talent, ale także takt i klasę, co udowodnił po wyrównaniu rekordu Muellera, kiedy zaprezentował trykot z podobizną niemieckiego snajpera i wymownym podpisem "4ever Gerd". Doceniając dokonania wielkiego poprzednika z Bayernu, w piękny sposób potwierdził swoją wielkość.
Piotr Dobrowolski
Inne tematy w dziale Sport