Zdzisław Kręcina przerywa milczenie w wywiadzie dla Salon24.pl.
Zdzisław Kręcina przerywa milczenie w wywiadzie dla Salon24.pl.

Zdzisław Kręcina: To Franek Smuda obudził Roberta Lewandowskiego!

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Choć o działaczach z PZPN kibice – delikatnie rzecz nazywając – mają mało pochlebne zdanie, to wyjątkiem jest tu Zdzisław Kręcina. Były długoletni sekretarz generalny związku miał zdecydowanie więcej zwolenników niż przeciwników. Odkąd odszedł z PZPN 30 listopada 2011 roku, rzadko udziela wywiadów. Dla nas sympatyczny działacz zrobił jednak wyjątek. Zdzisław Kręcina opowiedział Salon24.pl m.in. o tym czym się obecnie zajmuje, o początkach Robert Lewandowskiego w kadrze oraz o reprezentacji Polski Jerzego Brzęczka i Paulo Sousy.

„Salon24.pl”: - Panie Zdzisławie, coś cicho ostatnio o panu. Co słychać? Gdzie pan się podziewa?

Zdzisław Kręcina: - Jakieś dwa lata temu podpisałem dożywotni kontrakt z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych i wiodę spokojne życie emeryta. Dbam o zdrowie, przestrzegam zasad sanitarnych i tylko przykro mi, że nie dotrzymałem słowa danego żonie. Obiecałem małżonce, że kiedy przejdę na emeryturę, to pozwiedzamy trochę świata. Niestety, pandemia pokrzyżowała te plany, Ale liczę na to, że kiedy sytuacja na świecie wróci do normalności, to nadrobimy czas i wybierzemy się w ciekawą podróż. A na razie w rodzinnym Żywcu czekam na przyjęcie drugiej szczepionki na COVID-19.

Oglądał pan sobotni mecz Bayern – Borussia Moenchengladbach? To był popis jednego aktora, czyli Roberta Lewandowskiego, który ustrzelił hat-tricka i do wyrównania strzeleckiego rekordu Gerda Muellera z 1972 roku, brakuje mu już tylko jednego trafienia. Był pan przy początkach „Lewego” w reprezentacji. Coś zapowiadało, że Robert zrobi tak wielką karierę?

Chyba nikt się nie spodziewał, że tak się rozwinie. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że czołowe polskie kluby nie biły się, żeby mieć go w swoich szeregach. Przełom w grze Roberta nastąpił w Lechu, gdzie jego talent rozkwitł pod kierunkiem trenera Smudy.

Czyli to Smuda obudził Lewandowskiego?

- Myślę, że tak. Franek od początku w niego wierzył. Czytałem, jak trener Smuda opowiadał, że kazał „Lewemu” zostawać po treningach i ćwiczyć pojedynki z bardzo silnym, twardo grającym obrońcą Manuelem Arboledą. Podobnie ćwiczyli polscy napastnicy w latach 70-tych, którym szkoleniowcy aplikowali dodatkowe zajęcia, podczas których musieli znajdować sposoby na przechytrzenie kryjących ich obrońców. Robert bardzo rozwinął się po przejściu do Borussii Dortmund, ale nie byłoby tego transferu, gdyby nie podstawy, których nauczył się w Lechu.

Jak wyglądały początki Lewandowskiego w reprezentacji Polski? Jak się zachowywał w szatni, czy od początku należał do grona zawodników mających autorytet u kolegów?

Robert zawsze był skromny, dobrze ułożony. Niczym specjalnym się nie wyróżniał. Na pewno nie był w drużynie wodzirejem.

Bielsko – Białą od pańskiego Żywca dzieli zaledwie 23 kilometry. Przypuszczam zatem, że sympatyzuje pan z Podbeskidziem. Żal, że „Górale” lecą z Ekstraklasy?

Kiedy byłem sekretarzem generalnym PZPN, nie wolno było mi się wypowiadać na temat szans poszczególnych klubów. Teraz już mogę wyrazić swoje zdanie i przyznam, że bardzo żałuję, że Podbeskidzie znalazło się w niezwykle trudnej, wręcz beznadziejnej sytuacji. Już chyba tylko jakiś cud może sprawić, że drużyna Roberta Kasperczyka uratuje się przed degradacją. Ale jak mawiał największy polski trener – Pan Kazimierz Górski - „dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe...”.

Porozmawiajmy o reprezentacji. Zdziwiła pana dymisja Jerzego Brzęczka i jak pan ocenia Biało – Czerwonych pod batuta jego następcy – Paulo Sosuy? Cztery punkty w trzech meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata w Katarze, to dorobek mocno rozczarowujący...

Podobnie jak większość kibiców, byłem mocno zszokowany zwolnieniem Jurka Brzęczka. Trudno dociekać, jakie były powody takiej decyzji prezesa Bońka. Dla mnie żadnym argumentem są głosy, że kadra grała słabo. Sprawdzianem możliwości tej drużyny miało być Euro. Odebranie Brzęczkowi szansy prowadzenia reprezentacji podczas mistrzostw Europy uważam za zachowanie nie fair w stosunku do trenera.

Pod wodzą nowego opiekuna – Paulo Sousy, Biało–Czerwoni z pierwszych trzech meczów eliminacji do przyszłorocznego mundialu, wygrali z Andorą, zremisowali z Węgrami i przegrali z Anglią.

Jeżeli reprezentacja nadal będzie grać tak, jak we wspomnianych spotkaniach, to tylko wzmocni tezę, że trenerem tej drużyny nadal powinien być Brzęczek.

W sierpniu wybory nowego prezesa PZPN. W wyborcze szranki stają obecni wiceprezesi: Marek Koźmiński i Cezary Kulesza. Za którego z nich będzie pan trzymał kciuki?

Za długo byłem w PZPN-ie, by mieć swoje typy. Wyborom będę się przyglądał z ciekawością kibica. 


Rozmawiał Piotr Dobrowolski 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Sport