Piłkarki ręczne Zagłębia Lubin wygrywając ze Startem Elbląg 32:17 (18:7) zapewniły sobie mistrzostwo Polski.
Dla zespołu z Dolnego Śląska to drugi tytuł w historii. Poprzednio zwyciężyły w rozgrywkach ligowych w sezonie 2010/11.
Zagłębie po piątkowych meczach w ligowej tabeli ma 14 punktów przewagi nad drugą Perłą i jeszcze cztery spotkania do rozegrania. Zespół z Lublina ma jeden pojedynek więcej za sobą a trzecie KPR Gminy Kobierzyce, które ma też jeszcze cztery mecze do końca sezonu, traci do lubinianek 16 punktów.
Zespół trenerki Bożeny Karkut nawet nie wygrywając ze Startem w piątek zostałyby mistrzem Polski, bo w rozgrywanym równocześnie spotkaniu druga do tej pory drużyna KPR Gminy Kobierzyce przegrała z Perłą 26:27 (9:14).
Najwięcej bramek: dla Zagłębia - Adrianna Górna 6, Joanna Drabik 5, Daria Zawistowska i Karolina Kochaniak po 4; dla Startu - Joanna Waga 4, Nikola Szczepaniak 3, Alicja Pękala, Barbara Choromańska, Paulina Stapurewicz po 2.
Dominacja Zagłębia
Sytuacja przed piątkowymi meczami była dla Zagłębia bardzo komfortowa, bo nawet w przypadku przegranej ze Startem przy równoczesnej porażce KPR Gminy Kobierzyce z Perłą Lublin, było pewne mistrzostwa. Trenerka Bożena Karkut zapewniała, że jej zespół nie będzie się oglądać na innych i sam sobie zapewni złote medale. I tak się stało.
Spotkanie nie przyniosło wielkich emocji, bo mocno zmotywowane Zagłębie od pierwszej minuty dyktowało warunki gry. Podopieczne Karkut świetnie broniły i dzięki kontratakom szybko uzyskały bramkową przewagę. Po kwadransie było 11:3 i piłkarki ręczne Startu sprawiały wrażenie zupełnie zniechęconych.
Dominacja Zagłębia nie podlegała dyskusji ani przez moment. W 26. minucie bramkarka Monika Maliczkiewicz najpierw obroniła rzut a następnie sama przez cale boisko posłała piłkę do siatki rywalek. Ławka rezerwowych lubinianek eksplodowała radością, jak gdyby to był już koniec meczu. W tym momencie było już 16:6.
Piękne ukoronowanie sezonu
Druga połowa była już bardziej wyrównana, ale Zagłębie utrzymywało cały czas koncentrację i kontrolowało wydarzenia na boisku. Na niewiele ponad trzy minuty do zakończenia meczu, kiedy jego losy były już rozstrzygnięte, trenerka Karkut poprosiła o czas i jeszcze dawała wskazówki, jak jej zespół ma rozegrać akcję w osłabieniu.
Rozluźnienie nastąpiło i świętowanie zaczęło się dopiero w ostatnich sekundach. W rękach rezerwowych zawodniczek pojawiła się duża flaga w barwach klubu a z końcową syreną cały zespół uniósł ręce w górę w geście triumfu. Na boisku zaczęły się tańce i polały się łzy szczęścia.
– To piękne ukoronowanie bardzo dobrego sezonu. Łezka w oku się zakręciła, bo przez te dziesięć lat od poprzedniego tytułu były inne medale, byliśmy blisko nieba, ale się nie udawało. Zbudowaliśmy zespół na polskich utalentowanych zawodniczkach i to przyniosło sukces – powiedziała w TVP Sport Karkut.
KW
Inne tematy w dziale Sport