Antoine Griezmann i Leo Messi. Fot. PAP/EPA
Antoine Griezmann i Leo Messi. Fot. PAP/EPA

Wszystko zależy od Barcelony. Kolejna wpadka Atletico, które utrzymuje Real w grze

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Po 33 kolejkach ligi hiszpańskiej aż cztery kluby walczą o tytuł mistrza La Liga. W najlepszej sytuacji jest Barcelona, która już w czwartek może objąć pozycję samodzielnego lidera. 

Real Madryt w sobotę tylko zremisował bezbramkowo z Betisem, choć miał okazję na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli ligi hiszpańskiej. Nieporadność w ataku zawodników Zinedine'a Zidane'a dała o sobie znać nie pierwszy raz w sezonie 2020/2021. Ważną informacją dla mistrza Hiszpanii jest powrót Edena Hazarda, który prawdopodobnie wystąpi od pierwszej minuty w meczu półfinałowym Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea. 

Barcelona wykorzystała wpadkę Realu

Wpadkę Realu postanowiła wykorzystać wczoraj Barcelona. Zespół Ronalda Koemana nie zaczął spotkania z Villarreal na Estadio de la Ceramica najlepiej - w 26. minucie świetnym podaniem Pau Torres uruchomił Samuela Chukwueze. Nigeryjczyk zabrał się z piłką, minął źle interweniującego Jordiego Albę, a następnie bramkarza Marca-Andre Ter Stegena i trafił do siatki. Wcześniej to Katalończycy dominowali i stwarzali groźne sytuacje - genialną interwencją popisał się Sergio Asenjo, który obronił strzał z najbliższej odległości Frenkiego de Jonga.

Odpowiedź na bramkę Villarrealu była za to natychmiastowa - już po minucie od wznowienia gry Antoine Griezmann wykorzystał podanie Oscara Minquezy i ładnie przelobował Asenjo. W 35. minucie również Francuz wykorzystał fatalny błąd obrońców "Żółtej Łodzi Podwodnej" i przytomnie wyprowadził Barcelonę na prowadzenie. To najlepszy okres Griezmanna, odkąd trafił do Barcelony za ponad 120 mln euro latem 2019 roku. 

Na drugą połowę gospodarze wyszli z większym animuszem na utytułowanego rywala, ale szyki pokrzyżował Manuel Triqueros - pomoc Villarreal brutalnym faulem w Leo Messiego zakończył swój udział w meczu. Sędzia nie miał wątpliwości, że piłkarz stanowczo naruszył przepisy i pokazał mu czerwony kartonik. Od tego momentu Barcelona kontrolowała mecz, ale Villarreal w końcówce stwarzał sobie okazje i był bliski wyrównania. Na wysokości zadania stanął Ter Stegen i wicemistrz Hiszpanii wygrał 2:1.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by Barcelona w największym od dwóch dekad kryzysie sportowym i instytucjonalnym sięgnęła po dwa trofea w tym sezonie - zdobyła już Puchar Króla, a teraz utrzymała wielką szansę na ligę hiszpańską. 

Athletic-Atletico: górą Baskowie

Atletico Madryt grało o utrzymanie pozycji lidera i udowodnienie, że ostatnie spokojne zwycięstwa z Huescą i Eibar nie były dziełem przypadku. "Los Colchoneros" musieli poradzić sobie z pogrążonym w kryzysie Athletic Bilbao, które przegrało dwa finały Pucharu Króla w odstępie kilku dni. 

Skazywani na porażkę Baskowie całkowicie zaskoczyli podopiecznych Diego Simeone. Byli szybsi, wygrywali walkę o drugie piłki, wychodzili z szybkimi kontratakami. Po kapitalnej akcji Andera Capy w 8. minucie ładnym strzałem głową wynik otworzył skrzydłowy Bilbao Alejandro Berenguer. Atletico nie stworzyło sobie praktycznie stuprocentowej okazji na bramkę, nie licząc próby Yannicka Carasco. Dobić lidera tabeli La Liga mógł Sancet, ale fatalnie spudłował w drugiej połowie, znajdując się na czystej pozycji po kontrze Athletic. 

Zmiana w grze Atletico nastąpiła po wejściu na plac gry Joao Felixa i Luisa Suareza. W 77. minucie Stefan Savić wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i wydawało się, że goście powalczą o trzy punkty. Na San Mames wydarzyła się jednak niespodzianka - po drugiej stronie pola karnego zagrywał z rożnego Athletic, a pewnym strzałem głową piłkę do siatki skierował Inigo Martinez. Marcelino triumfował nad Diego Simeone, który traci przewagę w lidze hiszpańskiej - jeszcze niedawno wynosiła ona 11 punktów nad wiceliderem. 

La Liga - tabela

Po 33 rozegranych meczach Atletico jest jeszcze pierwsze w tabeli z dorobkiem 73 punktów. Dwa "oczka" mniej mają Real Madryt i Barcelona, która zaległy mecz rozegra w czwartek z Granadą. Szanse na tytuł zachowała Sevilla, która pokonała Granadę dość szczęśliwie 1:2 w miniony weekend. Andaluzyjczycy zgromadzili 70 punktów. 

Najlepszym strzelcem La Ligi jest Leo Messi z 25 trafieniami, a tuż za nim Karim Benzema - Francuz w tym sezonie zanotował 21 goli dla Realu Madryt. 

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Sport