Od dzieciństwa pasjonował się samochodami i wyścigami. Wygrywał z dużo starszymi kierowcami w mistrzostwach gokartów, a jako dorosły piął się w karierze rajdowej aż do Formuły 1. Robert Kubica osiągał sukcesy mimo poważnych wypadków.
Początki kariery Kubicy
Najsłynniejszy polski rajdowiec urodził się w 1984 roku w Krakowie. Wszystko zaczęło się od gokartów - już w wieku sześciu lat ścigał się w małych pojazdach silnikowych i w pierwszych mistrzostwach Polski po ukończeniu wymaganego limitu 10 lat sięgnął po tytuł. Uzyskiwał lepszy czas na torach kartingowych od dużo starszych zawodników w kategorii juniorów.
Łącznie aż 6 razy był najlepszy w wyścigach kartingowych. Kubica szlifował swoje umiejętności na torze w Częstochowie. Uwielbiał też gry komputerowe z wyścigami samochodowymi - w 2005 roku zwyciężył w zawodach Colin McRae Rally, w której gracze wcielają się w role zawodników serii WRC.
Do 13. roku życia mieszkał w Polsce. Po wyjeździe do Włoch rozpoczął starty w regionalnych zawodach. Tam zaczął zapowiadać się na świetnego kierowcę - wygrywał turnieje: mistrzostwo Italii i Niemiec, a do tego dołożył wicemistrzostwo Europy. Kubica odniósł sukces w prestiżowych zawodach Monako Kart Cup, gdzie ścigał się na fragmencie toru Formuły 1, a następnie nie miał sobie równych w turnieju Elf Masters. W 2000 roku Krakowianin rozpoczął profesjonalną karierę, zakończył tym samym z pasmem sukcesów etap w gokartach.
Droga Kubicy do Formuły 1
Od 2001 roku Kubica startował w ramach Formuły Renault 2000 Eurocup. W Formule 3 zajął 4. miejsce w 2004 roku. Jego umiejętności nie przeszły niezauważone wśród najlepszych teamów najbardziej prestiżowych wyścigów. Rok później zadebiutował jako pierwszy kierowca Formuły World Series by Renault w baskijskim zespole Epsilon Euskadi. Na portugalskim torze Estoril zajął ostatecznie drugie miejsce i utrzymał pozycję lidera w klasyfikacji generalnej. Karierę rajdowca mogły przerwać fatalne wypadki.
W 2003 roku Kubica uczestniczył w groźnym wypadku w Polsce, w wyniku którego złamał rękę. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na powrót do wyścigów w najbliższych miesiącach po wydarzeniu. Kierowca na torach musi być w pełni sprawny, a siła i dynamika w rękach to podstawa zawodników tej dyscypliny sportu. Kubica doznał wielu złamań kości ramieniowej, musiał poruszać się z tytanową szyną i osiemnastoma śrubami. Rehabilitacja miała potrwać minimum pół roku, ale Polak już po pięciu tygodniach wrócił do rywalizacji w wyścigach na torze Norisring i ją wygrał.
W grudniu 2005 roku Kubica związał się kontraktem z BMW-Sauber jako kierowca testowy i rezerwowy. Jego marzenia o występach w najlepszych wyścigach na świecie zaczynały się spełniać - podczas treningów prezentował się bardzo dobrze. Szybko zadebiutował w Grand Prix Węgier w marcu 2006 roku, gdzie zajął co prawda 7. miejsce, ale został zdyskwalifikowany. Pierwszy raz na podium stanął już za trzecim podejściem na torze Monza (trzecia lokata). Przegrał tylko z legendami Formuły 1: Michaelem Schumacherem i Kimim Raikkonenem. W kolejnym sezonie został pełnoprawnym kierowcą BMW-Sauber, a dwuletni kontrakt z Kubicą opiewał na ok. 3 mln euro dla Polaka.
Fatalne wypadki Kubicy
Kolejny ciężki wypadek Kubica przeżył już w czasie wyścigów F1 w Grand Prix Kanady 10 czerwca 2007 roku. Jego bolid wypadł z łuku na torze i uderzył w betonowe bariery z zawrotną prędkością 230 km/h. Kubica wyszedł cało z kraksy, zmagał się jednak z wstrząśnieniem mózgu i skręconą kostką. W 2008 roku wygrał pierwsze zawody Formuły 1 w Grand Prix Kanady na torze Gilles Villeneuve w Montrealu, gdzie rok wcześniej doświadczył wypadku. Kubica zdołał objąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej, sezon skończył na wysokim czwartym miejscu. Łącznie siedmiokrotnie stawał na podium w wyścigach F1.
W 2009 roku BMW Sauber ogłosiło, że od sezonu 2010 wycofuje się z rywalizacji o Mistrzostwo Świata Formuły 1. Agent Kubicy Daniele Morelli poszukiwał nowego teamu. Polak znalazł zatrudnienie w zespole Renault F1, gdzie musiał zastąpić zasłużonego mistrza świata z Hiszpanii Fernando Alonso. Kubica w przerwie od startów w Formule 1 nie odpuszczał wyścigów samochodowych.
6 lutego 2011 roku doszło do dramatycznego wypadku w rajdzie Ronde di Andora w Ligurii. Skoda Fabia S2000 z dużą prędkością uderzyła bariery. Służby musiały rozcinać karoserię, by dostać się do Kubicy. Niestety, obrażenia kierowcy okazały się poważne - odniósł liczne złamania w prawej ręce i nodze. Wypadek sprzed dziewięciu lat był najgorszym momentem w karierze Roberta Kubicy. Operacja rajdowca trwała aż 7 godzin, lekarze musieli zatrzymać krwotok i wykonać zabieg na kościach sportowca, by uzyskał szansę na powrót do sprawności. Rehabilitacja miała potrwać od 6 do 8 miesięcy. Kubica opuścił szpital pod koniec kwietnia 2011 roku - ponad 2 miesiące po groźnym wypadku w Skodzie.
Dramat w Ligurii zastopował ważny etap Polaka w Formule 1. Kubica miał podpisany kontrakt z teamem Scuderia Ferrari - zostałby etatowym kierowcą włoskiej drużyny. Złamania pokrzyżowały wielkie marzenia kierowcy. Zamiast niego w Ferrari zasiadał Nick Heidfeld, z którym współpracował podczas etapu w BMW Sauber. Kubica zdawał sobie sprawę z tego, że powrót do wyścigów F1 jest wykluczony. Mimo to, walczył do końca i nie zrezygnował z marzeń. Trwałe uszkodzenie ręki nie przeszkodziło Kubicy w startach w małych i średnich rajdach we Włoszech i Francji, które kilkukrotnie wygrywał. W 2013 roku nawiązał współpracę z grupą Lotos i sięgnął po tytuł mistrza świata w klasie WRC2 - wygrał aż 5 spośród 7 wyścigów.
2017 rok zwiastował powrót Kubicy do Formuły 1. Polski kierowca testował bolid Lotus-Renault, a następnie najnowszy pojazd Renault. Francuzi nie zdecydowali się postawić na rajdowca po ciężkich przejściach. Kubicę zatrudnił natomiast team Williams, który otworzył przed nim drzwi do powrotu na największe tory wyścigowe.
- Kończy się pewien okres w moim życiu, który mi nie pasował. Czułem się przez ten czas nieswojo. Znowu pojawił się dreszczyk emocji, którego tak bardzo mi brakowało - wyjawił w 2018 roku Polak.
Epizod w Williamsie
W Williamsie został kierowcą rezerwowym i testowym. Sponsorem teamu był PKN ORLEN, ale od początku Kubica zmagał się z problemami. Bolid składał się z przestarzałych części, a w dodatku stajnia z Wantage faworyzowała pierwszego kierowcę George'a Russela. Powrót do wyścigów wywarł ogromne wrażenie na największych w świecie sportu F1. Nic dziwnego, że na wspólnej konferencji prasowej w marcu 2019 roku, Max Verstappen, Lewis Hamilton, Daniel Ricciardo i Sebastian Vettel nagrodzili owacją determinację Kubicy i wyrazili swój podziw dla niego.
Chyba nikt z nas nie wie, jak wiele musiał przejść, żeby znów tu z nami być. Wspaniale jest go tu znów widzieć. To świadectwo jego charakteru.
- Robert wspomniał, że miał "dość długą przerwę zimową", ale chyba nikt z nas nie wie, jak wiele musiał przejść, żeby znów tu z nami być. Wspaniale jest go tu znów widzieć. To świadectwo jego charakteru. Nie poproszę wszystkich o oklaski, ale... - zwrócił się do Kubicy Ricciardo, który szczególnie serdecznie przywitał Polaka.
Eksperci ostrzegali jednak, że Williams jest najmniej konkurencyjnym teamem w stawce. Dyrektor techniczny zespołu wyrażał pewność, że bolid w następnym sezonie spełni oczekiwania kierowców i kibiców. Kubica we wrześniu 2019 roku oficjalnie zapowiedział koniec współpracy z Brytyjczykami.
Etap w Alfa Romeo Racing i próba sił w serii DTM
Na początku 2020 roku polski rajdowiec wraz z PKN ORLEN ogłosili dołączenie do teamu Alfa Romeo Racing. Koncern paliwowy został sponsorem tytularnym zespołu. Kubica weźmie udział również w prestiżowych wyścigach serii DTM (Deutsche Tourenwagen Masters), również ze wsparciem PKN ORLEN.
- Spełniają się moje marzenia spotkania Roberta "na żywo". Obserwuję jego karierę od wielu lat. Oczywiście, obserwowałem ją w 2008 roku, kiedy wygrał wyścig o Grand Prix Kanady i wielokrotnie stawał na podium, śledziłem też jego walkę z wiatrakami w zeszłym roku w Williamsie, na pewno będę obserwował ją dalej. Największą rzeczą, jaką ten człowiek dokonał, jest okres między lutym 2011 a marcem 2019 roku, kiedy ruszył wyścig w Australii. Pokazał wtedy swoją prawdziwą siłę. Jest to współczesny gladiator, niezniszczalny, którego przedstawiam jako wzór swoim dzieciom - celnie podsumował charakter Kubicy jeden z jego najbardziej zagorzałych kibiców, Krzysztof Twardowski. Wylicytował on kask kierowcy na kwotę 50 tys. złotych, którą przeznaczy na cele charytatywne.
Nie przegap: Kubica na testach F1 w Barcelonie. Ogromna różnica między Alfa Romeo a Williamsem
GW
Inne tematy w dziale Sport