Czasem trzeba zrobić krok w tył, by wykonać dwa do przodu - takim przesłaniem kieruje się Krzysztof Piątek. Napastnik reprezentacji Polski przeszedł z AC Milan do niemieckiej Herthy Berlin. Kosztował ok. 22 mln euro plus dodatkowe bonusy.
Po przebojowym sezonie 2018/2019 we włoskiej Serie A, nikt nie spodziewał się, że tak szybko zakończy się przygoda Krzysztofa PIątka w Milanie. Słaba forma jesienią, ogromny kryzys mediolańskiego klubu, karuzela trenerska i słabe wyniki odbiły się na przyszłości polskiego piłkarza. Od listopada największe gazety we Włoszech spekulowały, że Piątek opuści Półwysep Apeniński, a włodarzom Milanu i kibicom skończyła się cierpliwość do snajpera. Kolejnym przystankiem w jego karierze będzie Hertha Berlin.
Zaledwie 4 bramki w 18 spotkaniach włoskiej ligi i bramka na pożegnanie ze SPAL w ostatnim meczu pucharowym - to dorobek Piątka w sezonie 2019/2020. Zarząd klubu z San Siro zdecydował się na transfer Zlatana Ibrahimovicia. 38-letni szwedzki gwiazdor postanowił wrócić do Milanu po krótkiej emeryturze w amerykańskiej MLS, gdzie i tak zachwycał. Wejście "Ibry" do drużyny było znakomite - łącznie w 5 meczach strzelił dwie bramki. Niestety dla Piątka, Zlatan grał w pierwszym składzie jego kosztem. A mając w odwodzie jeszcze Rafaela Leao, trener Stefano Pioli traktował Polaka jako trzeciego atakującego w talii.
Przez chwilę pojawiła się szansa na transfer do znacznie większego od Herthy Tottenhamu Hotspur. Piątek odbył nawet rozmowę z menadżerem "Kogutów", Jose Mourinho. Tottenham życzył sobie jednak tylko rocznego wypożyczenia napastnika z możliwością wykupu za 10 mln euro. Mourinho widział Piątka w swojej ekipie, tym bardziej w obliczu kontuzji lidera ataku Harry'ego Kane'a, ale na trzykrotnie wyższe żądania Milanu nie zgodził się prezes Tottenhamu Daniel Levy.
Włoscy dziennikarze twierdzili, że Piątek kosztował Herthę 28 mln euro plus ewentualne bonusy, zapisane w umowie. Niemiecki "Bild" poinformował, że Niemcy wydali na polskiego piłkarza maksymalnie 22 euro i zmienne. W czwartek Piątek przeszedł testy medyczne i podpisał kontrakt z klubem Bundesligi.
- Cieszę się, że transfer został sfinalizowany. Sposób, w jaki klub mnie przekonał, sprawił, że był to dla mnie właściwy ruch. Jestem bardzo podekscytowany, że będę grać z nowymi kolegami. Chcę rozwijać się w klubie poprzez świetne występy i mam nadzieję, że zdobędę wiele bramek - powiedział Piątek w rozmowie z mediami Herthy. W nowym zespole będzie występował z numerem "7".
- Bardzo się cieszę, że mogę być częścią tego projektu i grać w Bundeslidze dla mojego nowego zespołu w wielkim mieście z niesamowitym tifo. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia gry na Olympia Stadion w Berlinie. Wielkie dzięki - napisał Piątek na Twitterze.
Oprócz fatalnej formy Milanu, Piątek nie pomógł zarządowi poprzedniego pracodawcy w podjęciu innej decyzji własnymi wypowiedziami. Niedawno przyznał w TVP Sport, że zamierza odejść z klubu za dwukrotnie większą kwotę niż wtedy, gdy został sprowadzony z Genoi w styczniu 2019 roku. Wypowiedź Piątka rozjuszyła kibiców i włodarzy Milanu, jak również dziennikarzy we Włoszech. Uważali oni, że napastnik reprezentacji Polski okazał brak szacunku wobec potentata w świecie futbolu i powinien skupić się na strzelaniu bramek, a nie marzeniach o kolejnym transferze.
Czy Piątek wróci do błyskotliwej formy z pierwszego sezonu gry w Serie A? Hertha Berlin cierpi na brak goli. Po 19 kolejkach Bundesligi zajmuje zaledwie 13. miejsce w tabeli Bundesligi z 24 bramkami strzelonymi na koncie. Na debiut Piątka polscy kibice mogą liczyć 4 lutego, kiedy Hertha Berlin zmierzy się w Pucharze Niemiec. W najbliższym meczu niemieckiej ligi z Schalke Gelsenkirchen nowy piłkarz zasiądzie na trybunach.
GW
Inne tematy w dziale Sport