Może ktoś się pokusi o naukowe opracowanie i zestawienie lejącego się ze wszelkiej strony politycznego hejtu. Takich ambicji nie mam. Można jednak przyjąć pewne kryteria, trzeba oddzielić chamstwo w wykonaniu polityków i dziennikarzy od chamstwa autorstwa "zwykłych" obywateli RP. Tutaj bez wątpienia politycy opozycji są nie do pokonania. Wymienię tylko kilka nazwisk; poseł Szczerba, posłanka Gajewska, poseł Lentz. Oczywiście prowadzi w tym rankingu poseł Nitras.
Komentator abelart napisał:
"W wyścigu chamstwa KO jedzie w żółtej koszulce lidera z wyraźną przewagą .. przeglądający cudze torebki Nitras osiągnął Tourmalet [słynny szczyt w TdF].. dla mnie to był szok poznawczy znaleźć posła w takiej sytuacji, a on to robił z przekonaniem .."
Dość przesądzającym faktem w tej mierze jest określenie jakim bez żadnych skrupułów obdarza się czołowego polityka PIS. Oczywiście fakt szafowania inwektywami w stosunku do kogoś zamiast pognębić go przy pomocy rzeczowych argumentów dowodzi jedynie słabości intelektualnej i braku posiadania potrzebnych informacji upoważniających do podejmowania merytorycznej dyskusji.
Otóż, bodaj niższymi od prezesa PIS znanymi politykami są L Miller i W. Cimoszewicz. Posiadają rzecz jasna przeciwników w gronie rządzącej obecnie partii. Nie zauważyłem jednak by byli obdarzani inwektywami wywodzącymi się ze wzrostu. O czym to świadczy? Wg mnie jest to koronny dowód na bezwzględną wyższość kulturalną zwolenników PIS nad zwolennikami opozycji.
Niektórzy ludzie - może z racji wychowania w rodzinie, może z racji właśnie kulturalnego poziomu jaki osiągnęli i nigdy z niego nie zrezygnują - mają wbudowane geny przyzwoitości i nieprzekraczalne bariery nie pozwalające na obrażanie kogokolwiek. Można się samemu propagować, że jest się człowiekiem, który nie obraża tylko dyskutuje na argumenty. Sam napisałem tysiące tekstów, w których (wg mnie) nikogo nie obraziłem. A były to teksty na tyle zjadliwe, że słynna niegdyś na tym portalu blogerka RR-K określiła mnie jako wroga nr 1. Samoocena jednak nie ma wystarczającej ocennej wartości.
Inaczej jest w przypadku prezesa J. Kaczyńskiego. Jemu świadectwo wystawił (trudno go posądzić o miłość do szefa PIS) mecenas Ryszard Kalisz. Stwierdził ni mniej ni więcej, że Jarosław Kaczyński jako doktor prawa NIGDY nie przekroczy tej wyżej wspomnianej bariery, NIGDY nie określi obraźliwie i przymiotnikowo osoby, tylko co najwyżej jej poglądy.
Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka