Drobna kosmetyka, jaką jest w istocie obecnie prowadzona reforma sądownictwa w Polsce, budzi wściekły opór kasty. Powtórzę za większością polityków wypowiadających się w kwestii reformy, iż do owej "kasty" można zaliczyć zdecydowaną mniejszość sędziów a zdecydowana większość, to uczciwi sędziowie. Jednakże drugi człon powyższego zdania należy uszczegółowić. Oczywiście, jeżeli miarą owej "sędziowskiej uczciwości" jest sprawiedliwe wydawanie wyroków w poczuciu misji służenia ludziom, to całkowita zgoda. Jednakże milczenie owej uczciwej większości w sprawie prowadzonych reform wydaje się być znamienne. Odnosi się wrażenie, że status quo jest dla WSZYSTKICH sędziów przynajmniej wygodny. Nikt nie zechce dobrowolnie rezygnować z przywilejów, które uzyskał w wyniku często żmudnej i wyczerpującej pracy, podjętej właśnie w nadziei na wygodne i co ważniejsze bezstresowe życie.
To "milczenie" sędziowskiej większości wcale nie musi oznaczać spokojnej zgody na wprowadzenie istotnych zmian w statusie zawodowym. Może jest swoista presja ze strony kasty na ogół sędziów, by się nie "wyłamywali" z jednolitego frontu oporu, może taki stan jest jednak wygodny dla całej tej zawodowej grupy. W każdym razie fakt starannego zastrzeżenia (dotyczącego właśnie uczciwej większości) jakie wszyscy politycy formułują przy poruszaniu sprawy reformy sądownictwa, ja odczytuję jako być może zabezpieczenie się przed sądową zemstą. Była zdaję się już wypowiedź sędzi, która powiedziała, że się będzie mścić. Ta "asekuracja" w wypowiedziach polityków świadczy jeszcze o czymś innym, mianowicie o tym, iż w gruncie rzeczy nie wierzą w skuteczność prowadzonych reform. Z tym zgadzam sie całkowicie. Zresztą pierwsze zdanie tej notki mówi wszystko.
Gorzki pesymizm ogarniający człowieka wynika z przyjętej (jakże pochopnie) konstytucji RP - właściwie z dwóch jej artykułów:
Art. 179.
Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony.
Art. 180.
Sędziowie są nieusuwalni.
Złożenie sędziego z urzędu, zawieszenie w urzędowaniu, przeniesienie do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie.
Sędzia może być przeniesiony w stan spoczynku na skutek uniemożliwiających mu sprawowanie jego urzędu choroby lub utraty sił. Tryb postępowania oraz sposób odwołania się do sądu określa ustawa.
Ustawa określa granicę wieku, po osiągnięciu której sędziowie przechodzą w stan spoczynku.
W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia.
Zastrzeżenia budzi także określony w konstytucji sposób nominowania na funkcje sędziego.
Otóż takie zapisy w konstytucji są całkowicie sprzeczne z ideą trójpodziału władzy, na którą to powołują się nieustannie nawet tacy, którzy nie słyszeli i nic nie wiedza na temat autora "Listów Perskich". Abstrahując jednak od genialnego twórcy idei trójpodziału - wszyscy są zgodni, iż poszczególne filary władzy winny się równoważyć i żaden z nich nie może stać się dominującym. Jakże można uważać, ze obecne konstytucyjne zapisy ów podział respektują w sytuacji, kiedy przedstawiciele władzy ustawodawczej i prezydent państwa są wybierani w wyborach powszechnych przez naród (demokratycznie), rząd przez parlament (demokracja pośrednia) a przedstawiciele władzy sądowniczej sami się wybierają (dokooptują sie, multiplikują) często na zasadzie dziedziczenia urzędu (to nie ma nic wspólnego z demokracją). Władza sądownicza w Polsce nie jest stanowiona demokratycznie. To jest właśnie nie demokracja, tylko "SĘDZIOKRACJA".
Zdaję sobie doskonale sprawę, że wszystkie opozycyjne siły łącznie z przedstawicielami władzy sądowniczej i wsparciu międzynarodowych grup interesów, nigdy nie dopuszczą do uzyskania konstytucyjnej większości w sejmie i do zmiany tego stanu rzeczy.
Cóż, można powiedzieć - sanacja i Bereza, to jednak inne czasy, to wyjście ostateczne, ale nie skreślałbym go. Pewne rozwiązanie tego konstytucyjnego pata widziałbym w w ostatnim zdaniu Art. 180 konstytucji RP, mianowicie w możliwości przeniesienia sędziów w stan spoczynku w przypadku zmiany ustroju sadów, czy granic okręgów. Można tak sformułować owe "zmiany", by zawsze była możliwość przeniesienia sędziego w stan spoczynku. Pozostaje jeszcze moralne zagadnienie pozostawienia takim sędziom dotychczasowego uposażenia. Z tym dylematem moralnym sędziowie będą musieli się zmierzyć, gorzej w przypadku budżetu państwa.
Taka ciekawostka, nawet oficerowie (też powoływani przez prezydenta państwa) są "zatrudniani" (nie pracują, tylko służą) na określony okres i nieliczni pozostają do wieku emerytalnego. Jest to oczywiście zrozumiałe, bo w wojsku jest zhierarchizowany system i nie potrzeba tylu generałów co poruczników. Lecz "wcześniejsza" emerytura implikuje mniejszą jej wysokość - inaczej niż w przypadku sędziów, co jest konstytucyjna niesprawiedliwością. Na pewno trudniej znaleźć pracę zwolnionemu dyplomowanemu oficerowi niż prawnikowi - byłemu sędziemu...
Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo