Dokładnie 31 lat temu (listopad 1987 rok) ukazał się słynny numer Znaku, którego tematem wiodącym było pytanie:
"Czym jest Polskość? Czy polska tradycja jest obezwładniającym balastem, czy też przeciwnie, jest skarbem, gwiaździstym diamentem wyzierającym wśród popiołów"?
Do udziału w "ankiecie" zaproszeni zostali znakomici polscy historycy, historycy idei, literaci, politycy. Wśród nich znalazł się D.Tusk. Zaskakiwać może już sama obecność D. Tuska w gronie takich osób jak E. Rostworowski, J. Czapski, S. Kieniewicz, E. Raczyński, J.M. Rymkiewicz. Dzisiejszy "lider opozycji na uchodźstwie", wówczas skromny mgr historii, związany ze środowiskiem trójmiejskich opozycjonistów...jeden z wielu.
W ciągu kilku ostatnich lat, w ferworze politycznych polemik, wyciągano krótką charakterystykę "Polskości" autorstwa D. Tuska ("Polskość to nienormalność"), ale dzisiaj, w tym wyjątkowym Dniu warto przypomnieć wypowiedź w szerszej nieco odsłonie. Wypowiedź, mimo, że sprzed 30 lat, umożliwia chyba określenie stanowiska jednej ze stron podstawowego obszaru sporu we współczesnej Polsce, a mianowicie: CZYM JEST I CZYM MA BYĆ W PRZYSZŁOŚCI POLSKA? Świadectwo D. Tuska odczytywane po 30 latach może nam wiele powiedzieć o dzisiejszej mentalności nie tylko jego samego, ale także całego obozu politycznego, który go popiera.
D. Tusk pisał:
"Polskość jako zadany temat...Wydawałoloby się: tylko usiąść i pisać. A tu pustka, tylko gdzieś w oddali przetaczają się husarie i ułani, powstańcy, i marszałkowie, majaczą Dzikie Pola i Jasna Góra, dziejowe misje, polskie miesiące, zwycięstwa i klęski.Zwycięstwa? (...)
Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń?
Polskość to nienormalność - takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?) wypaliły znamię i każą z dumą obnosić. (...) Jest ona etosem pechowców, etosem przegranych i zarazem niepogodzonych ze swoją przegraną. (...)
Polskość w rzeczy samej jest nieadekwatną do ponurej rzeczywistości projekcją naszych zbiorowych kompleksów. Piękniejsza od Polski, jest ucieczką od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem.
Tak, polskość kojarzy się z przegraną, z pechem, z nawałnicami."
Jak widzimy, ten sposób myślenia to rozwinięcie innego znanego cytatu III RP - "Polska to brzydka panna bez posagu". Z takiej polskości najlepiej uciec, nie przyznawać się do niej - bo czym się tu chwalić? Klęskami? Biedą. Brzydotą fizyczną (i z penością moralną - ach, ten "polski antysemityzm"). Oddajmy się tym, którzy są bogaci, "wygrani", "czyści" - może Unii Europejskiej?
Po tym dłuższym cytacie można się zastanawiać nad tym, z czym może kojarzyć się Polska Premiera D. Tuska. Mnie kojarzy się niestety także z katastrofami i biedą: śmiercią Prezydenta L. Kaczyńskiego pod Smoleńskiem, rosnącym w czasie jego rządów skrajnym ubóstwem w społeczeństwie (na podstawie danych GUS) i największą grabieżą majątku publicznego w historii (afera VAT i reprywatyzacyjna). Ale to są tylko moje prywatne skojarzenia...
Znacznie ważniejsze, wobec coraz wyraźniej rysujących się ambicji D. Tuska, jest to co myśli on sam, dzisiaj, o "Polskości". Stawiam zatem pytanie: Szanowny Panie Przewodniczący, Czym jest dzisiaj dla Pana "Polskość"?
Wielu Polaków z pewnością zastanawia się dzisiaj nad tym...
Inne tematy w dziale Polityka