Przed debatą
Pierwsza debata przedwyborcza kandydatów na prezydenta Warszawy za nami. Była ona podsumowaniem ciekawej, kilkumiesięcznej kampanii. Ciekawej, bo po raz pierwszy od kilkunastu lat wynik w Warszawie naprawdę jest otwarty. P. Jaki zdołał - jak na razie - dokonać tego co udało się prezydentowi A. Dudzie w 2015. Z kandydata, któremu wiosną nikt nie dawał szans doprowadził do sytuacji, w której będzie liczyły się, dosłownie, każdy głos. Możemy jednak już dzisiaj powiedzieć, że w Warszawie o wyniku zadecyduje wypadkowa wizerunku kandydata w czterech obszarach:
1. Technokratyczny specjalista zarządzania miastem. Tu przewagę, moim zdaniem, zdobywa P. Jaki, zarówno ciekawymi pomysłami (inwestycyjnym wsparciem rządu) jak i błędami R. Trzaskowskiego (klejenie drzwi taśma, pozowanie na erudycyjnego intelektualistę żyjącego w bibliotece i oderwanego od warszawskich codziennych problemów mieszkańców - co nie pasuje do wizerunku "sprawnego menadżera", negatywny raport NIK o zarządzaniu w Ministerstwie Cyfryzacji).
2. Emocje wokół "afery reprywatyzacyjnej". Tu największe szanse na punkty wyborcze obok P. Jakiego, przewodzącego Komisji ds Reprywatyzacji mają liderzy ruchów lokatorskich a wśród nich P. Śpiewak. R. Trzaskowskiemu zostaje akrobatyczna sztuka odcięcia się od dokonań w tej dziedzinie H. G. Waltz. Prawdziwe "salto mortale".
3. Emocje wokół wartości "równościowych i tolerancyjnych". Warszawa to w dużej mierze elektorat "nowej lewicy", dla której jedną z najważniejszych kwestii to "postęp tożsamościowy, mentalny", odejście od tradycyjnego modelu "Polaka patrioty - katolika". Kandydat nawiązujący do tradycji, wartości religijnych, narodowych ma, mówiąc kolokwialnie, PRZECHLAPANE.Tu P. Jaki dużo, jako kandydat Zjednoczonej Prawicy, traci na rzecz R. Trzaskowskiego, niezależnie od dotychczasowych wysiłków (Guział - wiceprezydent, wysunięcie priorytetu rozwoju Warszawy a nie ideologicznej walki).
4. Indywidualna powierzchowność (atrakcyjność fizyczna, otwartość na wyborców, umiejętność nawiązania bliskiego kontaktu, empatia).
Wyborcze preferencje Warszawy – wybory prezydenta miasta.
Warszawa, podobnie jak inne duże miasta w Polsce, w kilku ostatnich wyborach od 2006 roku, to obszar zdecydowanej dominacji PO. W 2006 w II turze wyborów H.G. Waltz wygrała dzięki poparciu elektoratu „lewicowego” (M. Borowskiego), który niemal w całości oddał swoje głosy na kandydatkę PO. Dostała w I turze 242 tys. głosów a M. Borowski 160 tys.. W II turze H.G. Waltz otrzymała 374 tys. głosów (ponad 130 tys. dodatkowych). Po wyborach w 2006 poparcie dla PO w Warszawie wzrosło w znacznej mierze dzięki przejęciu starego elektoratu SLD.
Elektorat 2006 2010 (%) 2014 (%) 2018 (%)
PO 34,5 53,7 47,2
PiS 38,7 23,1 27,7
Lewica (SLD + Roz+D) 22,6 13,3 6,4
J.K.M. 2,2 3,9 4,2
Inni 2 5,9 14,4
Alians PO z SLD wpływa w wielu wymiarach na to jak wyglądają rządy PO w stolicy. Od zatrudnienia E. Gawor w Biurze Bezpieczeństwa warszawskiego ratusza, wspieranie inicjatyw lewicowych (tęcza, marsze równości), po wyraźną niechęć do inicjatyw „prawicowych” (manifestacji). Ratusz i R. Trzaskowski bez zahamowań posługuje się frazeologią lewicowych środowisk określając Marsz Niepodległości „faszystowskim” P. Rabiej z kolei porównał Marsz Powstania Warszawskiego do „marszu gestapowskiego”. Taki język działaczy PO to norma. Wystarczy posłuchać posła Szczerby, Arłukowicza i innych. Jednak ta „lewicowa wrażliwość” wystawiona została na próbę ujawnieniem skandalu „reprywatyzacyjnego” w Warszawie.
W Warszawie decydować będzie to, czy przeważy „lewicowa niechęć” do Jakiego reprezentującego środowiska niechętne „tolerancji”, „równości”, „równouprawnieniu” czy „lewicowa wrażliwość” na krzywdę mieszkańców poszkodowanych w wyniku tolerowania przez Ratusz „mafii reprywatyzacyjnych”. Opierając się na wynikach sondaży możemy powiedzieć, że w tym momencie PO ma wciąż lekką przewagę.
Sondaże.
Spróbujmy prześledzić dotychczasową kampanię i dynamikę preferencji w Warszawie na podstawie pomiarów sondażowych. Zacznijmy od czerwca 2018 roku:
6-8 czerwca (InsBadańSam) – I tura. Trzaskowski 53,5%; Jaki – 25,6%. 22-26 czerwca, Kantar Public – Trzaskowski 43%, Jaki 21%, J. Śpiewak 8%, Celiński 6%
Na początku czerwca, nieznany bliżej „ośrodek badawczy” (Instytut Badań Samorządowych) ogłasza, że kwestia wyborów w Warszawie jest zamknięta. Kandydat PO, R. Trzaskowski wygrywa w I turze z ponad dwukrotną przewagą, wynikiem 53,5% do 25,6%. Trzy tygodnie później media publikują wyniki badań zrealizowanych przez Kantar Public. Tu przewaga kandydata PO dalej jest ponad dwukrotna (43% do 21%), jednak nie daje Trzaskowskiemu zwycięstwa w I turze wyborów. Mimo wszystko "Wyborcza" już ogłasza zwycięzcę, tytułując informację o wynikach sondażu „Patryk Jaki bez szans w starciu z Trzaskowskim na prezydenta Warszawy”. Portal „Na Temat”, komentując te same wyniki, pewność zwycięstwa Trzaskowskiego zaopatruje jednak znakiem zapytania: „W walce o Warszawę liczy się tylko jeden kandydat?" Zresztą, sama "Wyborcza" opatruje wyniki badania dużym znakiem zapytania informując, że....sondaż wykonany został na zlecenie PO! Ale na wakacje wyborcy PO wybierali się już w świetnych humorkach.
Kolejne wyniki badań zaczęły kruszyć nadzieję na łatwe zwycięstwo Trzaskowskiego. Na początku lipca pojawiły się wyniki sondaży instytutu Pollster, w którym kandydat PO co prawda wygrywał z Jakim ale różnicą jedynie siedmiu punktów procentowych. W dodatku, w badaniach tych poparcie dla Trzaskowskiego wynosiło jedynie 32%.
7 lipca, Pollster – Trzaskowski 32%, Jaki 25%, A. Celiński 6%,
To ponad dwadzieścia punktów procentowych mniej od tego co ogłaszał sondaż IBS miesiąc wcześniej, i jedenaście punktów mniej od tego co Trzaskowskiemu dawał Kantar Public (w badaniach zlecanych przez PO – przypominam). Na początku lipca także pojawiły się wyniki sondażu przeprowadzonego pod koniec czerwca przez CBM Indicator. Tu także różnica między Trzaskowskim i Jakim wynosi jedynie 6 pkt% a nie kilkadziesiąt lub kilkanaście. Marzenia sztabu PO o łatwym zwycięstwie w Warszawie zaczęły się – delikatnie mówiąc – walić.
27-29 czerwca CBM Indicator – Trzaskowski 34,5%, Jaki 28,4%,
13-14 sierpnia, CBM Indicator - Trzaskowski 39,1%, Jaki 37,3%, J. Śpiewak 5%, Rozenek 4%
Przyjrzyjmy się teraz wynikom tych ośrodków, które zrealizowały przynajmniej dwa badanie preferencji w Warszawie. Wśród nich tylko ABR SESTA prezentowała dane świadczące o przewadze P. Jakiego. Ostatnie dane z początku września mówiły o przewadze dwoma punktami procentowymi nad kandydatem PO.
16-23 sierpnia, ABR SESTA – Jaki 31%, Trzaskowski 25%, Jakubiak 7%, Śpiewak 5%
6 - 9 września, ABR SESTA – Jaki 32,8%, Trzaskowski 30,4%, Jakubiak 6%,
W pozostałych badaniach realizowanych przez Indicator, Millward Brown, Dobra Opinia, IBRIS wygrywa Trzaskowski. Jednak w przypadku badań każdego z tych ośrodków mamy do czynienia ze znacznym zmniejszeniem różnicy poparcia między kandydatami PiS i PO. W Przypadku badań Millward Brown róznica ta spada z piętnastu punktów procentowych w kwietniu do jedynie czterech pod koniec sierpnia.
5-8 kwietnia, Kantar Millward Brown, Trzaskowski 38%, Jaki 23%
17-20 sierpnia, Kantar Millward Brown – Trzaskowski 37%, Jaki 33%, Rozenek 4%
16-19 sierpnia, Estymator - Trzaskowski 40,%, Jaki 39%, J. Śpiewak 7%,A. Rozenek 5%
Inna ciekawa tendencja, jaką odnotowują ośrodki badawcze, to systematyczny spadek poparcia dla kandydata PO w wyborach warszawskich. Jedynie Indicator w badaniach zrealizowanych w czerwcu i sierpniu informuje o wzroście poparcia Trzaskowskiego. Millword Brown jak i dwa ośrodki badawcze które zrealizowały swoje badania w drugiej połowie września (najbardziej aktualne) informują o spadku poparcia dla Trzaskowskiego do poziomu poniżej 40%.
17 V, OB Dobra Opinia – Trzaskowski 40,2% Jaki 31,2%, Zandberg 9,6%, Celiński 5,8%, J. Śpiewak 4,5%
17-24 IX, OB Dobra Opinia, - Trzaskowski 37%, Jaki 31%, Śpiewak 6%, Wojciechowicz 5%
27-28 sierpnia, IBRIS – Trzaskowski 42,2%, Jaki 32,7%, Rozenek 4,9%, Wojciechowicz 4,6%
25 września (?), IBRIS, - Trzaskowski 38,2%, Jaki 35,2%, Rozenek 4,5%, Wojciechowicz 3,5%
Obecnie najbardziej aktualne wyniki badań mówią o sześciu punktach procentowych przewagi Trzaskowskiego w badaniach „Dobrej Opinii” i trzech punktów IBRIS-u. Żaden z pozostałych kandydatów, na przestrzeni tych kilku miesięcy, nie przekroczył 10% poparcia, co wybory w Warszawie sprowadza właściwie do wyścigu kandydatów PO i PiS.
Frekwencja (zdecyduje)?
W roku 2002 Lech Kaczyński w I turze zdobył 266 tys. głosów, co dało mu niemal zwycięstwo w I turze wyborów (49,6%, frekwencja 41,3%). W II turze Lech Kaczyński zdobył 335 tys. głosów i wygrał z ówczesnych kontrkandydatem na prezydenta Warszawy, M. Balickim 70:30 (frekwencja 36,4%). Cztery lata później, Kazimierz Marcinkiewicz w I turze wyborów zdobył 272 tys. głosów, co przy frekwencji z 2002 roku dałoby zwycięstwo w I turze, jednak w 2006 roku (frekwencja na poziomie 53%) zdobył w I turze nieco ponad 38%. W drugiej turze przegrał z H. G. Waltz 53:47. Kandydatka PO i jej sztab zdołali zmobilizować wielu nowych wyborców (ponad 100 tys. osób) a poza tym zdobyli głosy lewicy. Podstawowym pytaniem przed obecnymi wyborami jest to, jak zachowają się dotychczasowi wyborcy PO? Jak wielu z nich jest zniechęconych i zniesmaczonych bilansem dotychczasowych rządów PO w stolicy i nie będzie chciało „umierać za Ratusz H.G. – Trzaskowski”? Oddadzą głos na innych kandydatów (w tym na P. Jakiego), zostaną w domach czy zacisną zęby i dalej będą popierać PO? Z drugiej strony, ciekawe jest ilu nowych wyborców zdoła przyciągnąć do siebie P. Jaki? Czy zdoła przekonać do siebie tych wyborców, którzy po 2006 roku odwrócili się od PiS?
Rok Poziom
I tura II tura
2002 41,3% (536 tys.) 36,4% (475 tys.)
2006 53% (703 tys.) 53% (703 tys.)
2010 48,4% (649 tys.) -
2014 47,4 (623 tys.) 44,3% (585 tys.)
2018 ? ?
W ostatnich czterech turach wyborów w Warszawie do urn chodziło od 41% do 53% wyborców. H. G. Waltz największą liczbę głosów w I turze otrzymała w 2010 roku (zwycięstwo w I turze). W 2014 roku zaliczyła spadek (z 345 tys. w 2010) do 295 tys. głosów. Jednak jeszcze większy „zjazd” wyników w Warszawie zaliczyło PiS. Żaden z następnych kandydatów tej partii nie zbliżył się do wyniku K. Marcinkiewicza z 2006. Czesław Bielecki w 2010 zdobył niewiele ponad połowę tego co Marcinkiewicz w 2006 (149 tys.), J. Sasin w 2014 zdobył 170 tys. głosów – czyli niewiele więcej niż Cz. Bielecki, jednak spadek poparcia w 2014 roku dla PO doprowadził do II tury. Na jakie poparcie kandydat PO może liczyć obecnie, po ujawnionych aferach reprywatyzacyjnych i słabej kampanii wyborczej Trzaskowskiego? PO w Warszawie wyraźnie traci wyborców. Wydaje się, że w I turze nie będzie to więcej niż 230-240 tys. głosów (35-38% sondażowego poparcia i około 50% frekwencji), czyli 100 tysięcy mniej niż w 2010 roku (szczyt poparcia). O zwycięstwie zdecyduje więc umiejętność zdobycia poparcia elektoratu kontrkandydatów „drobnych” (Śpiewaka, Jakubiaka, Rozenka, Wojciechowicza). W tej kwestii sondaże także wyżej oceniają szanse R. Trzaskowskiego. Można przypuszczać, że w dużej części elektorat „drobnych kandydatów” to, w dużej mierze, utracony po 2014 roku elektorat H. G. Waltz. – pytanie: Jak bardzo „są odwróceni”...i w którą stronę? Zdecyduje się po I turze wyborów.
Inne tematy w dziale Polityka