Zainteresowani życiem politycznym w Polsce, czytelnicy, słuchacze i widzowie wszelkiej twórczości o tematyce społeczno politycznej z pewnością nie raz zadawali sobie pytanie: czym kierują się redaktorzy zapraszający do programów w TV lub cytujących w artykułach prasowych tych a nie innych ‘ekspertów’ lub ‘politycznych komentatorów’? Nietrudno wszak zauważyć, że w mediach (telewizja publiczna ostatnio się zmienia pod tym względem) od lat zapuszcza korzenie pewna grupa, a można nawet powiedzieć „klasa medialna”, która dostała monopol na ocenianie, recenzowanie, ferowanie moralnych werdyktów, a często brutalne, chamskie atakowanie osób lub poglądów, z którymi się nie zgadzają.
Na tę specyficzną „klasę medialną” składa się repertuar pozornie różnych person. - bo co może łączyć takie osoby jak: L. Wałęsa, W. Frasyniuk, K. Marcinkiewicz, M. Kamiński, R. Giertych, R. Sikorski, W. Cimoszewicz, A. Celiński? Nic – mogłoby się wydawać. Jest jednak jeden ważny szczegół, który ich wszystkich spaja niewidzialnym węzłem. Wszyscy są na aucie życie politycznego, a równocześnie mają ego dorównujące Ludwikowi XIV i wszyscy nie mają oporów w – brutalnych często – napaściach na obecnie rządzących (nie mieli ich także wtedy gdy obecnie rządzący byli w opozycji).
Ten elitarny oddział ‘politycznych komandosów’ marnowałby się i kompromitował gdzieś na marginesach różnych demonstracji, śmiesznie podskakując, wykrzykując lub wypisując bluzgi i inne durnoty, romansując, rozwodząc...czyli jednym słowem marnował swój wielki potencjał. Byłoby tak gdyby nie media. TVN zwłaszcza, bo tam działają grupowo. Stanowią specyficzną grupę szturmową „TVN-manów”, wynajmowaną gdy nagle trzeba przywalić komuś – politycznie oczywiście – łomem lub gazrurką.
Czy to ‘zjawisko’ jest czymś nowym, niespotykanym wcześniej? Oczywiście że nie. Polski socjolog, S. Czarnowski opisywał to zjawisko (ludzi przemocy do wynajęcia) już w czasach międzywojennych, ilustrując swoją koncepcję przykładami historycznymi. Świat był pełen różnych typków gotowych wynająć się - za drobną lub grubszą opłatą - do ‘mokrej roboty’. Kiedyś można ich było spotkać w niektórych knajpach, mordowniach. Dzisiaj dzięki istnieniu telewizji, ten rodzaj brutalnej działalności - w nieco wysublimowanej formie – możemy oglądać na ekranach telewizorów
Czy skala zjawiska ogranicza się do tych kilku, luźno dzisiaj związanych z polityką dżentelmenów? Oczywiście nie. Tak jak w dawnych czasach wśród różnych włóczęgów i band do wynajęcia można było spotkać komediantów, cyrkowców a nawet byłych księży i zakonników, tak i dzisiaj spotkać ich można wśród band wszelakich. Aktorzy, byli zakonnicy, księża, naukowi szarlatani i inni sprzedawcy fałszywych odpustów. Nazwisk chyba wymieniać nie muszę...
S. Czarnowski pisząc o tym niebezpiecznym zjawisku rozszerzania się kategorii ludzi 'do wynajęcia' miał na myśli rodzący się wówczas w Europie faszyzm i nazizm. W Polsce 'politycy marginesu' wynajmowani są do obrony ładu 'prawie demokratcznego'...możemy odetchnąć.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo