Nie podzielam dziennikarskiego zafascynowania składem list wyborczych. W tej ekscytacji "kto z kim jest teraz" a "z kim był wcześniej" polskie "dziennikarstwo polityczne" zniża się do poziomu opery mydlanej i emocji towarzyszących ich oglądaniu. Chociaż to co obserwujemy dzisiaj i tak nie dorównuje napięciu jakie towarzyszyło odchodzeniu z PiS-u J. Kluzik - Rostkowskiej (i innych)...a utrzymywało się ono kilka tygodni w mediach. Ale takie jest polskie dziennikarstwo - przynajmniej w tym głównym swoim wydaniu.
W tych partyjnych peregrynacjach jest jednak pewien wątek ważny, któremu warto przyjrzeć się dokładniej. Chodzi o konsekwencje jakie może może mieć takie zachowanie na zaufanie wyborców do parii politycznych a tym samym do systemu demokratycznego. Nie mam zamiaru przypominać tu funkcji partii politycznych i ich zadań ale jedną funkcję w tym kontekście trzeba przypomnieć - to wyznaczanie kierunku zmian, działań jakie należy podjąć w bliższej i dalszej perspektywie aby zrealizować stawiane sobie cele (nazywane programem).
Pytanie jakie należałoby postawić po dzisiejszej informacji brzmi - jakie polityczne cele łączą wymienione w tytule osoby? Gdzie szukać wspólnego mianownika? Jak w takiej sytuacji uniknąć wrażenia, że niektórym (zauważmy optymistycznie) przedstawicielom klasy politycznej nie chodzi o żaden program ani dobro wspólne. Co może łączyć pana G. Napieralskiego ze S. Niesiołowskim, dla którego były poseł SLD to "obrzydliwy, załgany, hipokryta"? Chociaż w przypadku S. Niesiołowskiego można sobie wyobrazić, że z dysonansem poradzi sobie dobrze skoro przytoczyć można jego własne (niezbyt przychylne) opinie na temat PO.
Pytanie za 1000 punktów - na co liczy PO? Chce przyciągnąć byłych wyborców SLD, PiS i ZChN równocześnie? Nie znam się na gotowaniu ale danie sporządzone z tytułowych składników to śledź z dżemem i sliwkami - potrawa dla koneserów. Czy władze rządzącej partii tego nie widzą? Jaka logika rządzi tymi tajemniczymi wyborami? Same pytania i tajemnice...i coraz więcej tajemnic. Scenarzysta, który mysli nad wątkami tego spektaklu ma wyobraźnię scenarzysty "Mody na sukces". Mody na sukces - niestety dla wiernych widzów - już nie ma. Mamy za to polityczną "wolę na sukces wyborczy". Czekamy na następny odcinek...
Inne tematy w dziale Polityka