Czy Trump może mieć rację?

W Polsce i innych krajach europejskich rozgorzała dyskusja nad celowością, prawidłowością, zasadnością, moralnością (wybierz właściwe) wstrzymania wojskowej pomocy USA dla Ukrainy. Ocena tej decyzji i samego Trumpa, w zasadzie, odbywa się zgodnie z kluczem politycznym. Dla obecnie rządzących w Polsce i ich elektoratu to "zdrada" dla "prawicy" Trump ma rację (bo Trump zawsze ma rację - "bo goni lewactwo"). Spróbujmy jednak wykroczyć poza ramy tej partyjnej logiki, "kolektywnego myślenia" i zastanowić się nad tym co Trump może brać pod uwagę dążąc uparcie do zakończenia tej wojny. Być może w działaniach Trumpa da się odnaleźć "szczyptę" dobrej woli a nie tylko chęć zmuszenia swojego niedawnego "sojusznika" do kapitulacji - jak chcą to niektórzy przedstawić ("niektórzy" - głownie z obozu politycznego nie życzącego Trumpowi najlepiej, zgódźmy się).
Niezależnie od różnych mniej lub bardziej oficjalnych powodów (geopolitycznych, finansowych, osobistych) D. Trump miał z pewnością przed sobą - w chwili podejmowania decyzji - długą listę dostarczonego już przez USA ciężkiego sprzętu, pocisków, amunicji i porównywał to z dotychczasowymi efektami jakie osiągnęła Ukraina. Żeby spróbować zrozumieć decyzję Trumpa (przynajmniej te oficjalnie podawane motywy) wymieńmy tylko niektóre pozycje z tej długiej listy. Co USA dotychczas dostarczyło Ukrainie (lista jest publicznie dostępna - polecam zainteresowanym)? Były to:
- ponad 3 mln pocisków artyleryjskich 155 mm;
- ponad 7 000 precyzyjnie naprowadzanych pocisków artyleryjskich 155 mm;
- ponad 1 mln pocisków artyleryjskich 105 mm;
- ponad 400 000 pocisków artyleryjskich kalibru 152 mm;
- około 40 000 pocisków artyleryjskich kalibru 130 mm;
- 40 000 pocisków artyleryjskich kalibru 122 mm;
- 60 000 rakiet GRAD kalibru 122 mm;
- ponad 700 000 pocisków moździerzowych;
- ponad 100 000 pocisków 155 mm w zdalnych systemach narzutowego minowania przeciwpancernego (RAAM)
- blisko 30 tysięcy niekierowanych rakiet powietrze ziemia (Hydra i Zuni)
Do tych tysięcy ton pocisków artyleryjskich tylko USA dostarczyły Ukrainie ponad 200 haubic 155 mm, 72 haubice 105 mm, ponad 300 moździerzy, oraz ponad 40 systemów Himars z tysiącami pocisków do nich. Do tego wszystkiego dorzucili jeszcze ponad 100 radarów przeciwartyleryjskich i ponad 50 radarów wielozadaniowych.
Jeśli podliczymy liczbę pocisków artyleryjskich i moździerzowych wysłanych tylko przez USA to otrzymamy grubo ponad 5 mln pocisków. Weźmy też pod uwagę fakt, że artylerię 155 mm kraje NATO w tym USA zaczęły wysyłać od połowy 2022 roku, w chwili gdy Ukrainie kończyły się własne zapasy pocisków do artylerii sowieckich kalibrów jak i te wysyłane - między innymi - z Polski. Jeśli zatem podzielimy to przez około 30 miesięcy walk to otrzymamy około 160 tysięcy pocisków na miesiąc, czyli ponad 5 tysięcy pocisków na dzień dostarczanych tylko przez USA, jakie Ukraina mogła wystrzeliwać w tej wojnie.
Poza ciężką artylerią i pociskami do niej USA dostarczyły także:
- ponad 10 000 systemów przeciwpancernych Javelin;
- ponad 120 000 innych systemów przeciwpancernych i amunicji;
- ponad 10 000 naprowadzanych optycznie pocisków (TOW);
- ponad 50 000 granatników i broni strzeleckiej;
- ponad 500 000 000 sztuk amunicji i granatów do broni strzeleckiej;
- laserowo naprowadzane systemy rakietowe i amunicję;
- miny przeciwpancerne.
W ramach odbudowy ukraińskiej obrony przeciwlotniczej dostarczyli:
- Trzy baterie obrony powietrznej i rakiety do systemów Patriot;
- 12 systemów rakietowych ziemia-powietrze (NASAMS) i pociski do nich;
- systemy obrony powietrznej i amunicję HAWK;
- pociski AIM-7, RIM-7 i AIM-9M dla obrony powietrznej;
- ponad 3 000 pocisków przeciwlotniczych Stinger;
- systemy obrony powietrznej Avenger;
- systemy obrony VAMPIRE przeciwdziałające bezzałogowym statkom powietrznym wraz z rakietami;
- sprzęt do integracji zachodnich wyrzutni, rakiet i radarów z ukraińskimi systemami;
- 21 radarów dozorowania powietrznego.
Można oczywiście tę listę ciągnąć dalej i wymieniać setki BWP Bradley, setki Strykerów, transporterów M113, setki MRAP i całą resztę sprzętu z listy, którą Trump miał przed sobą i zadawał sobie chyba najważniejsze w tej sytuacji pytanie:
Jaki jest efekt tej całej pomocy? Czy po tych dostawach pozycja Ukrainy w ewentualnych negocjacjach z Putinem (przed którymi Zełenski się wzbraniał przez 3 lata) jest lepsza, czy poprawia się w miarę trwania wojny? Czy Ukraina przez 2 ostatnie lata zbliżyła się do deklarowanego przez siebie celu tej wojny - czyli wyjścia na granice z 1991 roku (odbicie Krymu i zajętego w 2014 Doniecka z Ługańskiem)? Czy młodzi ukraińscy mężczyźni dalej, z takim zapałem jak w lutym i marcu 2022 roku ustawiają się przed komisjami poborowymi?
Odpowiedź Trumpa na te wszystkie pytania brzmi - NIE! Mimo tej ogromnej pomocy ze strony USA i krajów E. Zachodniej Ukraina nie ma szans na wyjście na granice z 1991 roku drogą wojskową - co ostatnio zmuszony był przyznać nawet Zełenski. Ponadto wojna z pewnością nie wzmacnia Ukrainy ani ekonomicznie ani demograficznie. Ukraina nie tylko wciąż traci terytorium ale - przede wszystkim - traci ludzi. Zgodnie z oficjalnymi danymi ukraińskiego instytutu demografii liczba ludności Ukrainy w 2021 roku wynosiła 42 mln, obecnie tereny objęte władzą rządu Kijowa zamieszkuje około 31 mln ludzi - 11 mln mniej niż 3 lata temu (to mniej więcej tyle co 3-4 "Holodomory") z negatywna prognozą na lata następne.
Ukraina ma dzisiaj najniższy przyrost naturalny i najwyższy współczynnik śmiertelności na świecie, ponadto po zakończeniu wojny i otworzeniu granic dla mężczyzn w wieku poborowym, Ukrainie grozi kolejna fala emigracji (mężczyzn w celu złączenia z rodzinami, które już wyemigrowały i młodych ludzi, którzy takiej możliwości dzisiaj nie mają). Jaki jest zatem sens przedłużania tej tragicznej dla Ukrainy walki? Trump doszedł do wniosku, że w interesie samej Ukrainy ta wojna nie ma sensu i gotów jest, jak deklaruje (jako osoba która ma realny wpływ) negocjować jej zakończenie z Putinem. Czy można to traktować jako akt wrogi wobec Ukrainy? - a tak właśnie przedstawiane jest to przez europejskich polityków "głównego nurtu", którzy zarzucają Trumpowi, że do negocjacji nie zaprosił Zełenskiego. Tyle tylko, że po ostatnich występach w Białym Domu prezydenta Ukrainy chyba tylko nieliczni uznali by Zełenskiego za osobę gotową (emocjonalnie i merytorycznie do prowadzenia negocjacji z delegacją rosyjską, o Putinie nie wspominając. Nie mówiąc już o występowaniu "z pozycji siły"...
Jakie zatem Ukraina ma gotowe warianty do wyboru? Pisałem o tym już w innej notce (link tutaj) ale przypomnijmy:
1. Ukraina może dalej kontynuować wojnę, tyle że już bez wsparcia USA, ale z jakimś deklarowanym (na razie enigmatycznym) wsparciem krajów Europy, narażając się na dalszą degradację (militarną, ekonomiczną, demograficzną, polityczną) i liczyć na jakiś cud, nową Rewolucję w Rosji Putina i przejęcie władzy przez "pokojowo nastawioną opozycję", która odda to co zabrał Putin i jeszcze wypłaci reparacje wojenne lub
2. Przyjąć propozycję wynegocjowanego przez Trumpa pokoju z Putinem, którego Trump (i kolejni prezydenci USA) będzie gwarantem. Inne gwarancje NIE ISTNIEJĄ.
Propozycja Trumpa jest obecnie jedynym REALNIE istniejącym wariantem leżącym na stole, oferowanym Ukrainie. Cała reszta to puste deklaracje, czcza gadanina bezsilnych rządów Paryża i Londynu, do której swoje 3 grosze dorzucił premier Tusk swoim: tweetem:
„Drodzy ukraińscy przyjaciele, nie jesteście sami”
Najzabawniejsze i tragiczne zarazem w tym wszystkim jest to, że ten europejski "handel fałszywymi nadziejami" jakimi D. Tusk i jego kompani z Paryża i Londynu karmią dzisiaj Ukrainę, nie posiadając realnych narzędzi wpływania na to co się tam dzieje, odbywa się pod płaszczykiem moralności i walki ze "zdradą" Trumpa, zdradą wartości demokratycznego świata, zapominając o tym, że Ukraina w stanie wojny, z zamkniętymi jak w Korei Północnej granicami, z porywanymi na ulicach ludźmi, wcielanymi siłą do wojska, ograniczonymi prawami obywatelskimi, demokratycznego kraju jakoś nie przypomina.
Może zatem to Trump ma rację?
Inne tematy w dziale Polityka