Manifest przyjaźni
Wczoraj PAP, a za polską agencją inne media w Polsce opublikował relację z wywiadu dla ukraińskiej agencji informacyjnej Ukrinform. Cały wywiad jest oczywiście niezwykle interesujący i politycznie doniosły. Doniosły w tym sensie, że padają tam i polityczne oceny i deklaracje, które w przyszłości (może niedalekiej) mogą mieć dla Polski niezwykle istotne znaczenie a także wpłynąć na życie zwykłych Polaków, bo czy zapowiedź "wojskowego sojuszu" Polski z Ukrainą i poparcie szybkiego wstąpienia Ukrainy do UE może mieć taki wpływ? Czy ktoś w mediach zadaje pytanie o to jakie mogą być tego konsekwencje? Czy społeczeństwo Polski zdaje sobie sprawę z tych możliwych konsekwencji? A może nie powinniśmy o to pytać i się martwić?
W każdym razie, gdyby ktoś jeszcze tego nie wiedział, prezydent A. Duda ogłosił właśnie stan przyjaźni - być może na stulecia - z państwem i narodem ukraińskim. Ale zacytujmy by nie być gołosłownym:
Andrzej Duda pytany był także o możliwość powołania sojuszu wojskowego między Polską a Ukrainą, bądź w jeszcze szerszym gronie państw. „Ja nie tylko widzę taką możliwość, ja mam taką nadzieję. To co się w tej chwili dzieje, ta przyjaźń, która tak pięknie rozkwitła pomiędzy naszymi państwami, pomiędzy naszymi narodami, zaowocuje przyjaźnią na stulecia. Ja bym bardzo tego chciał.
I ja ten wspaniały radosny nastrój, wywołany tą wczorajszą dobrą nowiną , chciałbym dzielić z panem prezydentem tyle tylko, że ogłoszony wczoraj Manifest Przyjaźni (Manifest 18 Lutego?) ogłoszony został w 5 rocznicę uchwalenia nowelizacji ustawy o IPN w Parlamencie i podpisania jej przez pana Prezydenta.
Jako że okoliczności i treść uchwalonej ustawy opisałem już gdzie indziej podam tylko w skrócie, że:
https://www.salon24.pl/u/spodlasuwidok/1280734,mija-5-lat-od-uchwalenia-w-parlamencie-nowelizacji-ustawy-o-ipn-po-wielkiemu-cichu
w ciągu 2 dni 25 i 25 stycznia 2018 roku odbyło się drugie i trzecie czytanie ustawy wraz z głosowaniem 26 stycznia nad jej przyjęciem. W głosowaniu wzięło udział 414 posłów, za przyjęciem ustawy zagłosowało 279, przeciw ustawie było 5 posłów, wstrzymało się 130 posłów (byli to głownie posłowie PO i Nowoczesnej - 129). Za przyjęciem ustawy głosowali WSZYSCY obecni posłowie PiS (225), Kukiz15 (27), PSL (11) i posłowie niezależni (6). Przeciw było 2 posłów Nowoczesnej i 3 posłów UED - to taka "partyjka" składająca się z gwiazd polskiego parlamentaryzmu: J. Protasiewicza, S. Niesiołowskiego i M. Kamińskiego (gdyby ktoś nie pamiętał). Tę ponadpartyjną jedność poglądów parlamentarzystów warto przypomnieć bo nie jest ona w Sejmie częsta.
Następnie 29 stycznia Ustawę przekazano Prezydentowi i Marszałkowi Senatu. Senat na posiedzeniu 1 lutego nie wniósł żadnych poprawek i 2 lutego 2018 roku ustawę przekazano do podpisania Prezydentowi.Prezydent 6 lutego podpisał ustawę a uzasadniając swój podpis powiedział:
"Trzeba chronić dobre imię Polski i Polaków, to kwestia także naszej wrażliwości". - My też mamy prawo do swojej wrażliwości, mamy też prawo do prawdy historycznej i mamy też prawo do tego, abyśmy byli w prawdziwy sposób, zgodnie z faktami oceniani".
Niepoprawna poprawka
Nowelizowana 5 lat temu Ustawa wnosiła poprawkę, wartą przypomnienia zwłaszcza okolicznościach ogłoszonego wczoraj "Manifestu". Ustawodawcy 5 lat temu zdecydowali by uzupełnić katalog zbrodni popełnianych na osobach narodowości polskiej lub polskich obywatelach, których publiczne zaprzeczanie byłoby karane karą do 3 lat więzienia. Do wymienianych wcześniej w Ustawie zbrodni "nazistowskich" (tak, tak, Ustawa, tyle razy nowelizowana, mówi o zbrodniach nazistowskich nie "niemieckich") i "komunistycznych" dodano kategorię "zbrodni ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką". Ale szczególnie interesujące było poselskie UZASADNIENIE dla wprowadzanej i uchwalonej wówczas poprawki.Dowiadujemy się z niego m.in. że (cytat):
"Współczesne państwo ukraińskie (...) prowadzi politykę gloryfikacji sprawców ludobójstwa na Kresach II Rzeczypospolitej (...). Ideologia nacjonalizmu opanowuje wszelkie sfery życia społecznego i publicznego na Ukrainie:
- gloryfikacja zbrodniczych formacji nacjonalistycznych należy do priorytetów polityki edukacyjno wychowawczej na Ukrainie na wszystkich szczeblach formacyjnych od przedszkola do studiów wyższych.
- wybielanie i "tłumaczenie" zbrodniczych działań OUN i UPA należy do priorytetów ukraińskiej polityki historycznej (...).
W dalszej części wnioskodawcy argumentują, że współczesna Ukraina do "oficjalnego panteonu" zaliczyła i upamiętnia na różne sposoby przywódcę OUN S. Banderę i bezpośredniego sprawcę ludobójstwa na Wołyniu R. Szuchewycza.
Autorzy wprowadzonej poprawki piszą dalej:
- na Ukrainie powszechnie neguje się fakt ludobójstwa obywateli polskich na Kresach; jako obowiązująca jest lansowana teza wypracowana przez propagandę banderowską w czasie II wojny światowej o rzekomej "wojnie polsko ukraińskiej";
- na ustawiczną profanację narażone są zwłaszcza znane miejsca spoczynku ofiar ludobójstwa. W przytłaczającej większości miejsca historyczne związane z ludobójstwem dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów czy miejsca pojedynczych i masowych mogił są pozbawione opieki, godnego wyglądu i zaznaczenia znakiem religijnym, memoriałowym i stosowną inskrypcją martyrologiczną. Utrudniane są projekt badawcze mające na celu poszukiwania mogił oraz prace archeologiczne i ekshumacyjne dotyczące ofiar terroru ukraińskiego nacjonalizmu. Nieliczne upamiętnienia z czasów ZSRR zostały zburzone lub zniekształcone (na przykład Pawliwka/Poryck na Wołyniu). W innych miejscach kaźni stawia się pomniki oprawcom (na przykład Janowa Dolina na Wołyniu).(...) Do dnia dzisiejszego należytego pochówku nie doczekały się dziesiątki tysięcy ofiar ludobójstwa (...).
Mógłby ktoś oczywiście tłumaczyć, że to jakieś niedopatrzenie, że może uzasadnienia do poprawki (przyjętej zdecydowaną większością - przypomnę) posłowie nie czytali i wcale tak nie myśleli? No ale co w takim razie począć z takimi wypowiedziami, wcześniejszymi o blisko rok od uchwalanej Ustawy?
"Poziom ignorowania przez władze w Kijowie spraw związanych z ludobójstwem dokonanym na naszych obywatelach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, a często też zakłamywania ich prawdziwego przebiegu, gloryfikowania sprawców, przekroczył granice akceptowalności". (...)
Jakiś czas temu długo rozmawiałem z prezydentem Poroszenką i powiedziałem mu wprost: z Banderą do Europy nie wejdziecie, trzeba wybrać - albo integracja z Zachodem i odrzucenie tradycji UPA, albo Wschód i wszystko, co się z nim wiąże. Wiem, że taki sam przekaz popłynął do niego od pana prezydenta Andrzeja Dudy." - powiedział...Jarosław Kaczyński. Niemal identycznej wypowiedzi udzielił wówczas szef MSZ W. Waszczykowski. Tak, tak...takie rzeczy 5-6 lat temu...
Nowe szaty Ukrainy?
Pora przejść do niełatwego podsumowania. Kiedy sięgamy pamięcią do tej nieodległej przecież przeszłości i czytamy DZISIEJSZE wypowiedzi tych samych polityków o Ukrainie, o możliwych polsko - ukraińskich wojskowych sojuszach i PRZYJAŹNI, o gotowości do wspierania Ukrainy ZAWSZE, to rodzą się w głowie różne pytania. Jak to? Od kiedy to Ukraina jako państwo stała się naszym "przyjacielem"? Co przeoczyliśmy w ciągu tych kilku lat od 2018 roku? Czy władze Ukrainy przyznały że UPA popełniła na mieszkających na Wołyniu Polakach zbrodnię ludobójstwa? Zaczęto o tym uczyć w szkołach ukraińskich? Zdebanderyzowano ulice i place ukraińskich miast? Wznowiono poszukiwania i ekshumacje zamordowanych tam Polaków? Może godnie uczczono szczątki pomordowanych tam Polaków leżące dotychczas w jakichś bezimiennych jamach? A może prezydent Zełenski zapowiedział chociaż symboliczne odszkodowania dla rodzin pomordowanych tam 80 lat temu Polaków?
Nie wiadomo kiedy politycy, którzy niedawno głosowali za poprawką Ustawy o IPN nagle wykonali SPEKTAKULARNĄ WOLTĘ bez jakiegokolwiek wyjaśnienia tego społeczeństwu. Trzeba przyznać że równie efektownej wolty poglądów i "zmian klimatu" w mediach trzeba by szukać chyba tylko w stalinowskim ZSRR po podpisaniu paktu Ribbentrop - Mołotow, kiedy to Niemcy stali się nagle "przyjacielem" Stalina. Nie, przepraszam. Także Polska w swojej historii ma podobny przypadek gdy w 1976 roku rządząca PZPR usiłowała nas przekonać do przyjaźni jaką darzymy się nawzajem z ZSRR, tyle że PZPR zrobiła "ten numer" po ponad 30 latach "wzajemnego umacniania stosunków" a nie z piątku na sobotę 18 lutego.
Cała sytuacja przypomina pewną historię, którą opisał niegdyś Hans Christian Andersen w baśni "Nowe szaty Cesarza". Posłuchajmy:
"(...) Stolica państwa była miastem ruchliwym i przybywali tam liczni cudzoziemcy. Pewnego dnia zjawili się tam dwaj oszuści, udający tkaczy i oświadczyli, że umieją tkać materię najpiękniejszą w świecie. Materia ta miała się nie tylko odznaczać przedziwnym wzorem i barwami, ale posiadała jeszcze tę właściwość, że człowiek głupi, albo niezdatny do swego zawodu nie dostrzegał jej wcale. — Takich mi szat potrzeba! — zawołał cesarz. — Mając je, będę mógł dowiedzieć się, którzy z mych urzędników nie nadają się do służby, będę mógł odróżnić głupich od mądrych. Natychmiast trzeba przywołać tych tkaczy i kazać im brać się do roboty. Uczynił tak i dał oszustom dużą kwotę, jako zaliczkę. Postawili w jednej z komnat dwa warsztaty i zaczęli tkać, ale na warsztatach tych nie było nic, ani wątku, ani osnowy, słowem były puste. Mimo to tkacze dopominali się ciągle o najprzedniejszy jedwab i złote nici, potrzebne do roboty. Chowali to wszystko oczywiście do kieszeni, ale pracowali przy pustych warsztatach do późnej nieraz nocy. (...)"
Dalszy ciąg oczywiście państwo znają. Zatem jeśli ktoś z was wytęża wzrok i usilnie próbuje dostrzec te "nowe szaty Ukrainy" i nic nie widzi i boi się to przyznać, to proszę się nie przejmować. Ktoś już wkrótce wykrzyknie, że: KRÓL JEST NAGI!
Tylko czy będzie nam wtedy do śmiechu?
Inne tematy w dziale Polityka