Sam nie wiem czy z większym rozbawieniem czy też z przerażeniem przeczytałem najnowsze informacje dochodzące z Finlandii na temat czołgów Leopard 2, jakie miały trafić z tego kraju na Ukrainę. Ale zacznijmy od początku i w wielkim skrócie.
Miesiąc temu we Lwowie, na spotkaniu prezydentów Ukrainy, Litwy i Polski prezydent A. Duda zgłosił gotowość przekazania Ukrainie części Leopardów 2 jakie są na uzbrojeniu Wojska Polskiego i ogłosił inicjatywę budowania "koalicji ofiarodawców" tych czołgów, by można było stworzyć z nich cały batalion. Po presji jaką wywierano na Niemcy i zapowiedziach premiera Morawieckiego, że Polska może przekazać swoje czołgi nawet bez formalnie niezbędnej niemieckiej zgody, premier O. Scholz 24 stycznia w końcu ustąpił. Nie tylko wyraził zgodę na przekazanie Leopardów przez inne państwa ale i sam zadeklarował wysłanie 14 sztuk L2 A6 Ukrainie. Po tej deklaracji lawina ruszyła. Do "koalicji Leopardów" akces zaczęły zgłaszać kolejne kraje: Kanada, Hiszpania, Portugalia, Holandia, Finlandia, przekazanie czołgów Ukrainie "zaczęły rozważać" Szwecja, Norwegia i Dania. Zaczęto mówić nawet o budowie brygady Leopardów 2 dla Ukrainy.
Jednak po początkowym entuzjazmie coś w tym "leopardowym pociągu" zacięło się i powoli zaczęły odpadać kolejne wagoniki. Najpierw okazało się, że Holandia, która zadeklarowała przekazanie Leopardów 2 ...nie posiada ani jednego własnego egzemplarza tego czołgu. Kanada potwierdziła przekazanie tylko 4 sztuk Leoparda 2 A4. Potem Hiszpania przyznała, że właściwie to ma do przekazania tylko kilka egzemplarzy (może 5-6) a za nią Portugalia zadeklarowała przekazanie jedynie trzech czołgów a i to bez amunicji bojowej, której nigdy do Leopardów 2 nie zakupiła.Do tego wszystkiego swoje 3 grosze dołożyła premier Finlandii, Sanna Marin, która ostatnio zakomunikowała, że:
Finlandia nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie przekazania Ukrainie swoich czołgów Leopard 2. Rząd i prezydent Finlandii wielokrotnie dyskutowali o dostawach na Ukrainę niemieckich czołgów Leopard 2 i innego sprzętu obronnego, ale decyzja w sprawie czołgów nie została jeszcze podjęta.
"Zadziwiające i oburzające" jest nie tylko samo stwierdzenie, które mogłoby sugerować, że Finlandia może nie wypełnić swoich wcześniejszych deklaracji (aż 5 Leopardów 2 A4 dla Ukrainy) ale jego "nielogiczne" uzasadnienie, które brzmi następująco:
"Finlandia jest w innej sytuacji, bo graniczy z Rosją i trzeba to wziąć pod uwagę. Finlandia powinna również zadbać o własną obronę."
Jak widzimy zatem, Pani premier Finlandii wciąż tkwi w jakimś "archaicznym" - i błędnym oczywiście - rozumieniu bezpieczeństwa, które opiera się na przekonaniu, że oddawanie swojego uzbrojenie innej armii nie jest wzmocnieniem swoich sił ale ich osłabieniem (zwłaszcza gdy oddany sprzęt nie może być szybko uzupełniony). Tym bardziej oddawanie uzbrojenia w sytuacji gdy graniczy się z groźnym i silniejszym agresorem.
Pogląd ten - przyznacie państwo - może w Polsce zdumiewać jeśli nie szokować. W naszym kraju od dłuższego czasu zapanowała "nowoczesna doktryna bezpieczeństwa", która głosi, że im więcej sprzętu oddamy armii innego kraju (Ukrainie konkretnie) tym bardziej możemy czuć się bezpieczni, bo oddalamy w ten sposób ryzyko ataku na nasz własny kraj. Co prawda teoria ta charakteryzuje się pewnymi niewielkimi sprzecznościami, (na przykład co do bezpieczeństwa oddania samolotów Mig-29 i ryzykiem kroku odwetowego wymierzonego w Polskę) ale to tylko drobnostki, które słuszności i logice teorii oczywiście nie przeczą.
W tym dziwnym i niebezpiecznym stanowisku Premier Finlandii tkwi jakiś niebezpieczny upór i trwanie przy poglądach, że rządy danego kraju powinny dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo i interesy swoich obywateli - bezpieczeństwo i interesy w wymiarze militarnym i gospodarczym. To staroświecki i niebezpieczny egoizm, który jak widzimy i słyszymy niemal codziennie z naszych mediów, nasi rządzący już jakiś czas temu na szczęście odrzucili, jednak inne kraje NATO wciąż się go z uporem trzymają.
Inną odmianą tej "archaicznej" teorii głoszonej przez panią Premier Finlandii jest pogląd prezentowany przez ministra obrony Słowacji Jaroslava Nada, który po ogłoszeniu powstania "koalicji leopardów" stwierdził, że Słowacja jest gotowa "natychmiast" wysłać na Ukrainę 30 czołgów T-72, pod warunkiem, że w ich miejsce otrzyma zachodnie czołgi - Leopardy lub inne. Przyznacie państwo że to dziwna krótkowzroczność i bezczelność. Słowacja przecież dostała już 15 Leopardów 2 od Niemców w zamian za przekazanie Ukraińcom 30 BWP-1, otrzymali także dwie baterie Patriotów od Niemców w zamian za wysłaną na Ukrainę baterię systemu OPL S-300 a ostatnio media doniosły, że wzmocnią swoją obronę powietrzną o przekazane z Niemiec nowoczesne systemy obrony przeciwlotniczej klasy C-RAM MANTIS.
Zresztą tej odmianie "słowackiej doktryny bezpieczeństwa", mówiącej, że można oddać swój sprzęt innej zaatakowanej armii ale tylko pod warunkiem, że dostanie się w zamian inny ekwiwalentny lub nawet lepszy od krajów, często znacznie zamożniejszych, które bezpośrednio nie są zagrożone a swojego uzbrojenia -- z różnych powodów - nie chcą przekazywać w rejon gdzie toczy się wojna, hołdują także Czesi (dostali za darmo śmigłowce od USA oraz czołgi Leopard z Niemiec), Słoweńcy i Grecy.
Na szczęście dla naszego bezpieczeństwa i dobrobytu nasze władze nie hołdują filisterskim poglądom mówiącym o tym, żeby dbać przede wszystkim o własne interesy i nie narażać na straty finansowe swoich obywateli w sytuacji gdy wojna toczy się w sąsiednim kraju i bez jakichkolwiek targów i negocjacji (lub po nieudanych "negocjacjach" Ministra Obrony i zapowiedziach o bezpłatnym pozyskaniu czołgów Abrams) obdarowaliśmy "naszych braci" Ukraińców już blisko 300 czołgami (wysyłanie kolejnych, w tym Leopardów właśnie zapowiedzieliśmy), 54 nowoczesnymi haubicoarmatami Krab (przynajmniej tak było do października 2022), około setką BWP-1, i dziesiątkami innego ciężkiego sprzętu (Grady, Goździki, przeciwlotnicze Osy, itd). O sprzęcie lżejszym (karabinki Grot, Pioruny, moździerze, amunicja) nie wspominając. Dodać ponadto trzeba, że polski rząd robił to wszystko z zadziwiającą i godną podziwu skromnością, nie chwaląc się tym publicznie w kraju a wszelkie dokładne informacje o przekazywanym na Ukrainę sprzęcie docierały do Polski głownie z zagranicy, przez to niektórzy do dzisiaj uważają, że Krabów przekazaliśmy Ukrainie tylko 18. No nie, to byłoby - musicie przyznać - bardzo małostkowe ze strony naszych władz gdybyśmy nie oddali zdecydowanej większości posiadanej nowoczesnej artylerii.
I - przejdźmy teraz do podsumowania - wszystko to przekazaliśmy, to znaczy nasz dalekowzroczny rząd z Ministrem ON M. Błaszczakiem i Prezydentem na czele, wielkopańskim hojnym gestem - gratis. Nie wykłócaliśmy się o jakieś tam rekompensaty, "uzupełnianie braków" jak jacyś drobnomieszczańscy Czesi czy greccy jarmarczni handlarze. Daliśmy bo nas stać i mogliśmy dać bez oczekiwania zapłaty. Daliśmy w imię odwiecznej przyjaźni i braterstwa z narodem ukraińskim.
W sumie - przyznajmy w sekrecie - to nie do końca gratis tak to wszystko oddaliśmy bo przecież za to wszystko "Ukraińcy bronią naszej wolności" - to raz. No i jest jeszcze inny aspekt realizacji tej naszej "nowoczesnej doktryny wojskowej", o którym aż krępuję się wspominać. W zamian Pan minister M. Błaszczak odznaczony został przez Prezydenta W. Zełenskiego Orderem ZA ZASŁUGI I Klasy. No z pewnością minister Błaszczak sobie "zasłużył" i wszyscy jesteśmy z tego powodu bardzo dumni. Co więcej, przedwczoraj 12 lutego, ambasador USA Mark Brzezinski, zapowiedział ponowną wizytę Prezydenta USA w Polsce:
- Nigdy wcześniej prezydent USA nie był w Polsce dwa razy w ciągu jednego roku. Prezydent Joe Biden dba o Polskę, dba o was, dba o wasze bezpieczeństwo. (...) Muszę powiedzieć, że to jest historyczny moment. Jestem dumny, że jestem ambasadorem w Polsce, w tym właśnie momencie. Na Polskę patrzy teraz cały świat i dlatego prezydent Biden się tu wybiera
No i teraz powiedzcie państwo czy jest coś cenniejszego niż medal dla ministra Błaszczaka i kolejna wizyta J. Bidena w Polsce? Ani Finlandia, ani Słowacja, ani Czesi takiej wizyty się nie doczekają (medalu z rąk prezydenta Zełeńskiego też nie dostali - co najwyżej telewizyjne podziękowania) - mogą sobie teraz pluć w brodę i zapchać się tymi militarnymi rekompensatami za przekazany sprzęt. Dopiero teraz widać jak bardzo zmieniła się Polska i jej polityka zagraniczna przez te 8 lat rządów PiS. Widać jak długą drogę przeszliśmy od czasów gdy robiliśmy wszystko by tylko być pochwalonym przez biurokratów brukselskich, lub by D. Tusk mógł otrzymać jakąś nagrodę Rathenaua. Dzisiaj już nikt o pochwały biurokratów brukselskich i nagrody z rąk niemieckiego premiera nie zabiega. Dzisiaj już widać wyraźnie, że "polska doktryna bezpieczeństwa" wygrała i nie zamierzamy z niej rezygnować.
I tym optymistycznym akcentem...
Aaach, szanowni Państwo, zapomniałem o puencie...dlaczego "fiński cyrk" mógłby ktoś zapytać. A jakoś tak czytając o tym stanowisku Finlandii w sprawie Leopardów dla Ukrainy przypomniałem sobie stary przebój W. Młynarskiego p.t. "Kuplety o cyrku"
W ramach puenty polecam wysłuchać i dobrej zabawy życzę:
Inne tematy w dziale Polityka