1. Duma, duma, narodowa duma! Wszyscy uczestniczy Marszu Niepodległości lub jego postronni widzowie oraz telewidzowie doskonale znają ten okrzyk towarzyszący corocznemu przemarszowi środowisk narodowych i patriotycznych przez Warszawę. Coroczny przemarsz kilkudziesięciu tysięcy osób, w większości młodych, niosących dumnie biało -czerwone flagi i wznoszący patriotyczne hasła w rocznicę odzyskania niepodległości, obserwowany i komentowany jest niejednokrotnie przez środowiska lewicowe, nie tylko w Polsce, jako pochód odradzającego się w Polsce nacjonalizmu i "faszyzmu". Mogłoby się zatem wydawać, że poczucie narodowej dumy charakteryzuje tylko jedną stronę polskiej sceny politycznej, a druga woli raczej inne identyfikacje tożsamościowe. Jednak jest inaczej.
2. Od 2010 roku CBOS przeprowadza co jakiś czas badania polskiego patriotyzmu obejmujące zagadnienie poczucia dumy i wstydu z przynależności narodowej. Z badania tego (z jego ostatniej edycji z 2018 roku) możemy się dowiedzieć, że to wyobrażenie o dumnej z bycia Polakiem prawicy i kosmopolitycznej lewicy jest jednak zbyt daleko idącym uproszczeniem. Jak się okazuje, co prawda dumę z polskości okazują częściej zwolennicy prawicy (81%), jednak wśród osób o poglądach centrowych i lewicowych jest ich także grubo ponad połowę (66%). Ogółem 71% Polaków czuje narodową dumę często lub bardzo często.
Z badania możemy dowiedzieć się także jak często i kto częściej deklaruje poczucie wstydu z bycia Polakiem/Polką. Ogółem wstydzimy się swojej narodowości znacznie rzadziej niż jesteśmy z niej dumni.Bardzo częste lub "dość częste" poczucie wstydu z bycia Polakiem deklaruje jedynie 8% naszych obywateli i są to na ogół osoby młode (19% respondentów z kategorii 18-24 lata), osoby nieuczestniczące w praktykach religijnych (15%) oraz deklarujące poglądy lewicowe (17%).
3. Najciekawsze jednak w tym badaniu są powody, podawane przez badanych, zarówno dumy jak i narodowego wstydu. Odzwierciedlają one wieloletni wpływ zarówno oficjalnej "polityki tożsamościowej" państwa (głównie szkoły), jak i wpływ kultury masowej na naszą "polską duszę" i zmuszają do zastanowienia nad europejską specyfiką tego polskiego oddziaływania - bo wydaje się, że w tym uczeniu w byciu dumnym z polskości jesteśmy nieco specyficzni. Ale przejdźmy do wyników. Z czego jesteśmy - jako Polacy - dumni? Kolejno:
- z sukcesów sportowych Polaków - 22% (K. Stoch, R. Lewandowski, K. Piątek?)
- bez konkretnego powodu, zawsze - 18%
- z historii, bohaterstwa, sukcesów - 10%
- dobry wizerunek Polski za granicą - 9%
- duma z barw, hymnu, symboli narodowych - 8%
- sukcesy w polskiej kulturze, sztuce, nauce - 5%
- duma z kraju, bezpieczeństwa, poprawy sytuacji życiowej (dobre miejsce do życia) - 4%
- z pozycji międzynarodowej Polski - 4%
- z narodowego charakteru (pracowitości, solidarności w trudnych sytuacjach)
Pozostałe odpowiedzi obejmujące: dumę z katolicyzmu, Jana Pawła II, codziennego życia (uczciwego, rodzinnego, normalnego), z piękna, zabytków i dziedzictwa kraju - wymieniało 2% lub mniej respondentów.
W jakich sytuacjach odczuwamy najczęściej wstyd? Z powodu:
- zachowania Polaków za granicą (22%)
- sytuacji politycznej w kraju 20%
- pozycji Polski na arenie międzynarodowej - 11%
- dyskryminacji, nietolerancji - 8%
- złego zachowania Polaków (chamstwa, pijaństwa, braku kultury, braku szacunku) - 7%
- złych opinii zza granicy - 4%
- porażki sportowe - 4%
Pozostałe powody: niski poziom życia, konieczność emigracji, przestępczość, zaściankowość - zacofanie (1%) - wymienione zostały przez 3% lub niższy odsetek badanych.
4. Zastanówmy się teraz nad tym z czego jesteśmy dumni. Poza motywem "bez powodu" dumą napełniają nas głównie sukcesy sportowców i bohaterskie, historyczne sukcesy naszych przodków. Daleko na szarym końcu wymienione są (łącznie) osiągnięcia naszych naukowców i przedstawicieli kultury i sztuki. Dumę z tych osiągnięć deklaruje co dwudziesty badany. Chyba nie tylko ja odnoszę wrażenie, że to dramatycznie mało. Że nasze, narodowe poczucie dumy jest żałośnie płytkie i doraźne. Trywializując - ogranicza się, w głównej mierze, do historycznej martyrologii i chwilowych "kibicowskich" uniesień, o których trudno powiedzieć by były jakimiś trwałymi obywatelskimi postawami. Co gorsza - nie widać nadziei na jakąś poprawę. Szkoła i media utrwalają w nas ten "martyrologiczny patriotyzm" pod wpływem - bez wątpienia - postawy polityków. Dowód? Proszę bardzo. Spójrzmy na patronów dekomunizowanych w Warszawie ulic, których proponowali głównie radni PiS i o których dwa lata temu trwała gorąca dyskusja. Wśród 47 patronów ulic, którzy w 2018 roku zmienili swoich wcześniejszych "komunistycznych" poprzedników było:
- około 50% żołnierzy lub wojskowych: od konfederatów barskich i "powstańców zabajkalskich", Legionistów Piłsudskiego, żołnierzy z "wojny bolszewickiej", żołnierzy AK, powstańców żydowskiego getta, "wyklętych" do żołnierzy II AWP.
- 10% to ofiary komunizmu lub hitleryzmu (S. Pyjas, rodzina Ulmów)
- 20% to politycy (współcześni lub politycy Rządu Londyńskiego)
- 7% to działacze związkowi - społeczni (A. Walentynowicz, KOR, S. Melak)
- Jedynie 15% to pozostałe osoby, ale głównie z kategorii "artyści", identyfikowani też przez swoją opozycyjność wobec komunizmu (Z. Kossak - Szczucka, B. Piasecki, Z. Herbert, J. Kaczmarski i P. Gintrowski).
5. A teraz podsumowanie: W gronie kandydatów na patrona ulic warszawskich nie znalazł się ANI JEDEN POLSKI NAUKOWIEC, INŻYNIER, LEKARZ, WYNALAZCA, PRZEDSIĘBIORCA LUB POLITYK KOJARZONY Z BUDOWĄ SILNYCH INSTYTUCJI GOSPODARCZYCH LUB FINANSOWYCH (GRABSKI, KWIATKOWSKI). Czy warszawskie ulice to ewenement? Oczywiście nie. Jako naród wciąż żyjemy w kulcie wojska i armii - jak w czasach 20-lecia międzywojennego, a nie w kulcie nauki i techniki. W ramach polityki historycznej otwieramy nowe muzea "żołnierzy wyklętych" (nie twierdzę, że są niepotrzebne), ale zapominamy o muzeach techniki i centrach nauki dla młodych służących budowie "patriotyzmu budowniczych", jakby nie docierało do nas, że współcześnie siła państwa to głównie siła ekonomiczna - z niej wynika siła armii. Jak rządzący chcą ten "patriotyzm ekonomiczny" budować tkwiąc wciąż po szyję w "patriotyzmie martyrologicznym" - nie wiem. Wiem jednak, że pora na jakąś zmianę.
-
Inne tematy w dziale Społeczeństwo