W codziennym natłoku informacji o zasadności i poprawności zmian w sądownictwie, przekazywanych obecnie społeczeństwu, umyka większości komentatorów i "ekspertów" (zwłaszcza negatywnie nastawionych do wprowadzanych zmian) jedna bardzo ważna kwestia: NIEZALEŻNOŚCI POLSKIEJ WŁADZY USTAWODAWCZEJ. Z ust krytyków, wprowadzanych obecnie rozwiązań, słyszymy wielką troskę o niezależność TYLKO JEDNEGO Z TRZECH RODZAJÓW WŁADZY - WŁADZY SĄDOWNICZEJ. Oczywiście sędziowie w Polsce powinni być niezależni. Gwarantuje im to Konstytucja i w Konstytucji wymienione są warunki niezależności sędziowskiej - nic mi nie wiadomo o tym, by nowa ustawa w jakimś stopniu ograniczała te prawa. Sędziowie powinni jednak być także bezstronni, kompetentni, uczciwi - z tym od zawsze w środowisku jest problem.
Wróćmy jednak do "niezależności". Przysłuchując się rozważaniom sędziów o rzekomym naruszeniu, ograniczeniu ich niezależności muszą rodzić się pytania o to: CZY ŚRODOWISKO SĘDZIOWSKIE NIE JEST ZANIEPOKOJONE TYM, ZE W PROCESIE LEGISLACJI, ROLA POLSKIEGO PARLAMENTU OGRANICZANA JEST DO ARENY WYSTĄPIEŃ ZAGRANICZNYCH PRAWNIKÓW/EKSPERTÓW? - co miało miejsce w Senacie - LUB ROLI POSŁUSZNEGO WYKONAWCY "SUGESTII" I ZALECEŃ ZAGRANICZNYCH INSTYTUCJI (Komisja Wenecka), KTÓRYCH REPREZENTANTÓW WYBIERAJĄ WŁADZE INNYCH PAŃSTW?
Wczoraj Komisja Wenecka "zaleciła" władzom w Polsce - czyli polskiemu Parlamentowi, co następuje:
1. Przywrócić wybieranie 15 członków-sędziów KRS przez środowisko sędziowskie, a nie przez Sejm;
2. Dokonać rewizji składu i wewnętrznej struktury dwóch nowych „superizb” SN oraz ograniczyć ich kompetencje tak, by funkcjonowały jak pozostałe Izby;
3. przywrócić sposób wyboru kandydatów na stanowisko I Prezesa SN do stanu sprzed reformy z 2017 roku albo wypracować taki model, w którym każdy kandydat przedstawiony przez Prezydenta będzie miał poparcie znaczącej części sędziów SN;
4. reaktywować uprawnienia środowiska sędziowskiego przy powoływaniu, awansowaniu i usuwaniu sędziów, a zwłaszcza prezesów sądów.
Czy polski parlament, jeden z trzech rodzajów władzy - obok sądowniczej i wykonawczej - powinien zastosować się do tych zaleceń? Czy polski Parlament stosując się do tych zaleceń wykaże się zależnością czy niezależnością? Czy Komisja Wenecka (a właściwie 4 prawników-urzędników) wysuwając te "zalecenia" wkracza w kompetencje polskich władz, próbując ograniczać ich niezależność czy pozostawia je niezależnymi?
A co możemy powiedzieć o dzisiejszej wypowiedzi rzecznika KE Ch. Wiganda, według którego:
"Komisja Europejska przyjmuje do wiadomości opinię Komisji Weneckiej w sprawie nowego projektu ustawy o sądownictwie, opublikowaną wczoraj. Ważne jest prawidłowe wdrożenie zaleceń Komisji Weneckiej. Komisja Europejska dokładnie przeanalizuje opinię, która zostanie uwzględniona w jej ocenie."
Czy sytuacja, w której 4 prawników- urzędników pochodzących z Bułgarii, Szwecji Irlandii i Niemiec - bez żadnych podstaw prawnych - "zaleca" polskim władzom wycofanie wprowadzonych przez Parlament, zatwierdzonych przez Prezydenta i niekwestionowanych przez Trybunał Konstytucyjny ustaw, nie jest ograniczaniem "niezależności i niezawisłości" tych władz?
Jakie zapisy prawa europejskiego i Traktatu Lizbońskiego dają podstawy do ingerowania prawnikowi z Bułgarii i Niemiec w suwerenny proces szczegółowego kształtowania wzoru wybierania członków KRS w Polsce?
Sytuacja jest naprawdę zdumiewająca. Przypomina nieco początki transformacji polityczno - gospodarczej w Polsce gdy wprowadzano tzw, "Plan Balcerowicza". Dzisiaj, podobnie jak w 1989 roku w kwestiach gospodarczych - kilku "ekspertów" zagranicznych wypisuje nam receptę na "sądownictwo" a polskie "niezależne władze" mają te receptę tylko zastosować. Tak - zdaje się - wygląda europejski model demokracji, który znajduje w Polsce wielu zwolenników pod szyldem PO, KO, SLD, PSL i KOD, .
Inne tematy w dziale Polityka