Czas kwarantanny sprzyja rozmyślaniom na tematy natury ogólnej. Do rozmyślań natchnęły mnie protestujące feministki, na które zawsze można liczyć w chwilach przestoju. Skąd u licha, biorą się takie kobiety? Oto moja bardzo nie-naukowa teoria, próbująca dowieść, że to rodzice feministek są wszystkiemu winni ; ). Wiadomo, charakter też odgrywa istotną rolę, ale która dobrze wychowana dziewczyna chodzi z obscenicznymi transparentami, przeklina i nawołuje do mordu?
Na warsztat weźmy feministkę typu świnka Peppa, bohaterkę kreskówki z milionową oglądalnością. Co prawda bajka jest stosunkowo nowa, tym niemniej model wychowawczy w niej zaprezentowany wydaje się być popularny od pokolenia wstecz.
Peppa, co za rozwydrzony bachor... Od małego pozwalali jej na wszystko, nie widziałam odcinka, w którym by ją sprawiedliwie ukarano za psoty i dokuczanie młodszemu bratu. Poznałam takie wyrośnięte Peppy i wiem, że pobłażliwość ich rodziców prowadziła do późniejszego brutalnego zderzenia z rzeczywistością, nawet w przypadku atrakcyjnych dziewczyn. Mam nieodparte wrażenie, że część obecnie protestujących feministek było wychowanych na wojujące, zawsze stawiające na swoim Peppy. Wyodrębniam dwie podgrupy: "Peppy Ordynarne" oraz "Peppy Przesłodkie".
"Peppy Ordynarne" właściwie się nie zmieniły od czasów dzieciństwa, bo utknęły w przekonaniu, że kobieta jest sobie sama sterem i okrętem, natomiast mężczyzna to w najlepszym przypadku dodatek. Gardzą taktem, godnością, kobiecą wdzięcznością. Paradoksalnie rozwydrzone "Peppy Ordynarne" szkodzą swoim postulatom przez własną postawę, chociaż tak zwana "asertywność" bywała skuteczna w wieku dziecięcym i nastoletnim. No cóż drogie, Peppy, świat, nie klaszcze na każde wasze chrumknięcie. A mężczyźni, hmmm, zazwyczaj uciekają od takich złośliwych i rozwydrzonych babsk.
Znam też Peppy, które się zmieniły po niepowodzeniach, "Peppy Przesłodkie". Najczęściej przybierają skrajnie odmienną trzpiotowatą pozę. Wszystko jest cudowne i wspaniałe, tylko od czasu do czasu zdradzają ich stare nawyki. Z moich obserwacji wynika, że zmiana działa, to znaczy przynajmniej znalazły sobie facetów. Peppy po metamorfozie nie wypierają się, tylko subtelniej popierają feministyczne postulaty. Częściowo z przekonania - "jak to, ja miałabym urodzić chore dziecko?!", a częściowo ze zwyczajnej mody i konformizmu.
Drodzy rodzice, nie róbcie Waszym dzieciom krzywdy i ... nie puszczajcie im tej bajki : )
Inne tematy w dziale Społeczeństwo