Przedstawione w poprzednim wpisie słowackie drogisą chyba symbolem tego co dzieje się dziś w tym przepięknym kraju.
Także w gospodarce i polityce (np. cygański analfabeta [jak twierdzą tamtejsi biali mieszkańcy próbujący przeciwko temu protestować] wygrywa wybory na starostę, bo Cyganie stanowią w tym rejonie większość).
Ale obok owych dziur, bywa czasem i tak, jak to miało miejsce w mijającym roku na dwu z głównych dróg wschodniej Słowacji - z Polski na Węgry przez Stropków i z Koszyc południem w stronę Ukrainy.
Przez kilka miesięcy było to "najbardziej uczęszczane" pole w Słowacji - dziennie przez to i dalsze pola (bo alternatywą był ponad 50 km objazd) przejeżdzało nawet i kilka tysięcy samochodów:
A tak wyglądała wówczas (o ile nie chciało się nadkładać kilkudziesięciu kilometrów) droga z Polski na południe w rejonie Stropkowa:
Na której przejazd przez rzekę Ondawę zapewniał taki piękny most:
A wspomniany we wpisie blogera osasunna problem dziur w drodze bywał miejscami tak rozwiązywany przez Słowaków:
Inne tematy w dziale Polityka