"Euro broni, euro radzi, euro nigdy cię nie zdradzi" - tak przynajmniej w każdym razie (parafrazując znane filmowe hasło) uważaja niektórzy ze zwolenników wprowadzenia w Polsce euro.
Gdy przed kilku dniami Łukasz Foltyn ogłosił tekst: Złe wieści ze słowackiego „euro-raju”, zwracając uwagę m.in. na wielki spadek produkcji na Słowacji w styczniu br. i łącząc to z wprowadzeniem przez ten kraj euro, pojawiły się pod nim komentarze próbujące dezauwać jego wymowę i twierdzące, iż ten spadek słowackiej gospodarki związany jest przede wszystkim z tym "że głównym towarem eksportowym Słowacji są samochody, na które popyt gwałtownie spadł ostatnio", a to iż obywatele Słowacji zaczęli zaopatrywać się w krajach sąsiednich oznacza wzrost ich dobrobytu, co zawdzięczają "wprowadzeniu przez rząd Słowacji euro jako środka płatniczego" w ich kraju.
Budownictwo leci...
A tymczasem, jak wynika z przeglądu mediów słowackich, równie gwałtownie jak produkcja przemysłowa w tym samym okresie poleciało na łeb na szyję, a może jeszcze bardziej, bo z wyższego pułapu, także budownictwo (o 25,6%).
Trzeba przy tym wiedzieć, że ten wielki spadek w budownictwie ma miejsce mimo tego, iż na Słowacji trwają ogromne inwestycje drogowe (m.in. budowa różnych odcinków długiej autostrady). I gdyby ich nie było, to spadek byłby zapewne jeszcze większy. Jak silne została "trafiona" ta gałąź gospodarki, pokazuje to iż produkcję przerywa szereg cegielni, jak np. Wienerberger slovenské tehelne w Rużemberku (która w 2007 miała obrót ok. 60 mln euro) mająca dziś w zapełnionych magazynach zapasy wystarczające już na wiele miesięcy sprzedaży, a zakłady produkujące okna, drzwi itp. zwalniają wielu pracowników.
30% bezrobocie
Zmniejszanie produkcji albo jej zawieszanie ma miejsce we wszystkich gałęziach przemysłu, a nie - jak to się niektórym polskim blogerom i dziennikarzom wydaje - tylko tych związanych z produkcją samochodów. Masowe zwolnienia, których od 1.10.2008 do 15.02.2009, a więc w okresie kiedy kryzys nie był jeszcze tak odczuwalny, było 156. Pracę w ich wyniku straciło ok. 16 tys. osób. Zapowiedziano już likwidację dalszych 22 tys. miejsc pracy. A już w końcu stycznia w urzędach pracy było zarejestrowanych ok. 240 tys. osób, co oznacza iż oficjalne bezrobocie przekracza 9%, z tym że w niektórych rejonach kraju przewyższa ono już 20%. W sąsiadującym z Polską powiecie kieżmarskim na początku stycznia osiągnęło ok. 25%, zaś w położonym na południu powiecie Rymarska Sobota już w połowie lutego bezrobocie zbliżyło się do 30%.
Wielu Słowaków bojących się otrzymania wypowiedzenia z pracy uciekło na zwolnienia chorobowe. Tak w każdym razie uważają słowackie urzędy, bo nastąpił znaczny i nie uzasadniony sytuacją zdrowotną przyrost chorych (o killkanaście %). Władze postanowiły rozpocząć sprawdzanie stanu zdrowia przebywających na zwolnieniach i zagroziły karaniem lekarzy, którzy wystawiają zwolnienia zbyt pochopnie.
Masowe zwolnienia i obniżka pensji
Masowe zwolnienia następują we wszystkich stronach Słowacji, we wszystkich gałęziach przemysłu. I tak np. Zakłady Tesla (tradycyjny producent telefonów), największy pracodawca w powiecie stropkowskim, gdzie jest już 15% bezrobocie, zwalnia 20% załogi. Fabryka budowy maszyn w Koszycach, zatrudniająca 700 osób, niemal całkiem zamyka produkcją. Część ludzi zostanie zwolniona, a reszta będzie pracować jeden dzień w tygodniu za znacznie zniżoną pensję.
Amerykańska firma Molex w Koszycach, produkująca eletronikę m.in. dla Noki, Sony Ericsson i w poprzednich latach osiągająca wielkie zyski, zwalnia teraz 765 z 967 pracowników (czyli 80% zatrudniowych). W niewielkiej Lubowli likwidowany jest zakład włókienniczy zatrudniający ok. 130 osób. W graniczącym z Polską powiecie baridowskim, gdzie w początku lutego oficjalne bezrobocie przekroczyło 17,5%, największe zwolnienia dotyczą budownictwa. Fabryka pralek Whirlpool Slovakia w Popradzie, która jeszcze w styczniu zapowiała ze nie będzie redukcji zatrudnienia, zwalnia ponad 10% zatrudniowych, a pozostałym obcina pensje do 60%.
"Raj zakupowy" zagranicą
Ponieważ Słowacja jest stosunkowo niewielkim krajem i - w praktyce - ze wszystkich stron otoczona jest państwami, w których nastąpił znaczny spadek wartości w stosunku do euro, wielu Słowaków od kilku miesięcy dokonuje różnych zakupów zagranicą. Dla Koszyc, drugiego pod względem ludności miasta Słowacji, miejscem zaopatrzenia stał się położony w odległości ok. 85 km węgierski Miszkolc, który nazywają "rajem zakupowym". Różnica cen sprawia, że już zakup baku benzyny pokrywa koszty podróży samochodem. Według informacji tamtejszych handlowców, już od jesieni, w weekendy, słowaccy klienci stanowili ok. połowy kupujących w wielkich centrach handlowych. W tamtejszym Media Mark nabywają masowo telefony, aparaty fotograficzne, telewizory, komputery itp. Również masowo kupowana jest na Węgrzech żywność.
A ponieważ Słowacy z północy kraju (który ma tylko od 100 do 150 km szerokości) dokonują równie masowych zakupów w Polsce, a ci ze wschodu na Ukrainie, zaś mieszkańcy zachodu Słowacji w Czechach, to znacznie spadły obroty słowackiego handlu.
Zakłady mięsne do likwidacji
Zwiększona skala zakupów zagranica, przekłada się chyba także na sytuację słowackiego przemysłu spożywczego. Dochodzi bowiem do masowych zwolnień w zakładach mięsnych, cukrowniach, browarach i mleczarniach. To właśnie takie redukcje sprawiły że w powiecie Rymarska Sobota położonym niedaleko granicy Węgier jest już oficjalnie kilkanaście tysięcy ludzi bez pracy, i bezrobocie zbliżyło się do 30%. Likwidowane są zakłady Mäsospiš w Nowej Wsi Spiskiej, w rejonie gdzie rozwinięta jest hodowla bydła.
Kryzys w turystyce
"Silne euro mocno uderzyło w turystykę" twiedzą słowackie media. Spadek ruchu w rejonach, gdzie dominowali goście z krajów ościennych, był tak znaczny, że niektóre ośrodki rekreacyjne były niemal puste i jeśli tendencja się utrzyma trzeba będzie je zlikwidować. "Katastrofa" - tak określili okres zimowy hotelarze z rejonu Koszyc, gdzie wcześniej do 80% gości stanowili Węgrzy, których teraz przyjechało znacznie mniej. A ten spadek szacowany jest na 80%. Zmniejszyła się też liczba Polaków i przyjeżdżali oni na krótszy czas. "Przedtem gościliśmy całe grupy na dwa tygodnie, a teraz przyjeżdza tylko kilka osób na 2-3 dni" - informował właściciel jednego z ośrodków. "Bez Węgrów i Polaków cierpimy".
Miasto oszczędza i sprzedaje lasy
O tym jaka jest sytuacja finansowa na Słowacji, może mówić też sytuacja budżetów miejskich. Okazuje się, iż nawet miasto Poprad, choć z końcem stycznia br. bezrobocie w tym powiecie wynosiło tylko ok. 9 %, musi oszczędzać. Przewidują bowiem już tak znaczny spadek przychodów z podatków od osób fizycznych, że dochody miasta spadną o ponad 8 %. To iż popradczanom powodzi się faktycznie chyba nienajlepiej, pokazuje problem z miejskimi parkingami. Z początkiem roku, po wielomiesięcznej przerwie, przywrócono opłaty za parkowanie w centrum miasta. Ustalono je wysokości (uzależnionej od miejsca) 1 i 1,5 euro za godzinię, a wynikała ona z przelicznia (z zaokrągleniem) dawniejszej opłaty na euro. Ale taka wysokość opłaty, przed rokiem akceptowana, teraz okazała się na tyle wysoka, że parkingi stały puste. Miasto więc opłaty obniżyło i to znacznie, ale nie poprawiło to sytuacji, więc ostatnio dokonano kolejnej obniżki - na 60 eurocentów i nie wyklucza dalszego obniżania tej opłaty.
Niektóre duże słowackie miasta dla poprawy sytuacji finansowej sprzedają różne miejskie grunty. Np. Koszyce sprzedają kilkadziesiąt hektarów miejsckich lasów, a znane z zabytkowego centrum wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa miasto Bardiów, chce sprzedać lasy o powierzchni ponad 1000 ha.
Prąd podrożał o 45% i drożeje piwo
Maleje siła nabywcza euro na Słowacji: "za pensję kupimy mniej" (-1,8%) poinformowała 5 marca słowacka telewizja.
Od 1 stycznia wiele słowackich gospodarstw domowych płaci za energię elektryczną o 45% więcej.
"Piwo droższe, pijemy go mniej" - 8 marca poinformowała telewizja Markiza, zapowiadając nadchodzącą w połowie marca podwyżkę ceny piwa o 7%. A jest to bardzo popularny na Słowacji, niemal narodowy napój - statystyczny obywatel w ub. roku spożył 140 półitrowych kulfi.
Słowacy wstrzymują się z wykupywaniem urlopów zagranicą i biura turystyczne zmniejszyły już o 25% liczbę planowanych czarterów.
Za 500 eurocentów dostaną 0 euro
Warto też wiedzieć, że na Słowacji wprowadzono bardzo wysokie opłaty za wymianę euromonet na eurobanknoty. I jak przykładowo podała słowacka telewizja, za wymianę 500 eurocentów (w jednocentówkach) płaci się 5 euro, czyli całość pochłania opłata...
Inne tematy w dziale Gospodarka