Spero Spero
453
BLOG

Dzień z życia dwudziestolatka

Spero Spero Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku. Moje dwudzieste urodziny. Po przyjęciu odwiozłem A. do domu taksówką. Umówiliśmy się następnego dnia do kina. W drodze powrotnej, kazałem się zatrzymać w centrum miasta koło antykwariatu. Prószył śnieg i miałem ochotę przedłużyć mile spędzony wieczór spacerem. Moją uwagę zwrócił jednak widok wojskowej ciężarówki i żołnierzy przy wjeździe na dziedziniec budynku Poczty Głównej. Zbliżyłem się zapaliwszy papierosa. Jeden z żołnierzy podszedł do mnie i grzecznie zapytał co tu robię. „Palę papierosa, lubię stać, gdy palę” odpowiedziałem spojrzawszy na dystynkcje. „Niech pan lepiej stąd pójdzie, bo..,” wyrzekł młody porucznik jakby z pewnym wahaniem, „będę musiał pana zaaresztować.”

Powoli odszedłem oglądając się jeszcze i zobaczywszy za rogiem budkę telefoniczną postanowiłem natychmiast zadzwonić do przyjaciół. W słuchawce nie było jednak sygnału. Idąc dalej sprawdzałem inne budki, ale też nie funkcjonowały.

W oddali na głównej ulicy miasta zauważyłem sylwetki w kożuchach naklejające coś na scianach kamienic. „Pewnie studenci,” pomyślałem mając na myśli trwające na uczelniach strajki, sam byłem wtedy studentem, ale zaalarmowany incydentem z wojskiem i niedziałającymi telefonami nie szukałem kontaktu z nimi. Gdy zniknęli w bocznej ulicy byłem już przy plakatach. Nie mogłem uwierzyć, to brzmiało o wiele groźniej niż używane dotychczas slogany wojny plakatowej. Plakat miał format i wygląd nekrologu, przedstawiał podobiznę robaka, tasiemca jakby. Zawierał określenie „Niezależny Samogłodny Złośliwy Zjadliwiec Soliterność.” Widząc, że rzekomi studenci byli już daleko zacząłem odklejać te nekrologi. Kilkanaście minut póżniej byłem już w domu z plikiem kilkudziesięciu, może nawet stu arkuszy. Położyłem je na piecu, by wyschły i zdumiony tym co widziałem poszedłem spać. Rano obudziła mnie mama obwieszczając co się stało. W tle słychać było smętną muzykę płynącą z radia. Póżniej umówiony byłem do kina, ale te były zamknięte. Obwieszczenie to zdjąłem z parkanu przy ulicy Łęczyńskiej. Przechodziłem tamtędy odprowadzając przyjaciółkę do domu.


image

Wieczorem mój młodszy brat wrócił do domu z krwawiącą raną na głowie. Czekał na trolejbus nieopodal siedziby Zarządu Regionu Solidarności, gdzie pod wieczór zgromadzili się licznie lublinianie, szczelnie wypełniając ulice Królewską i plac katedralny. Nagle pojawili się ZOMO-wcy, jedni lali wodą, inni pałami. I tak mój niewinny brat oberwał pałą w głowę. Też tam byłem. Wbiegłem do bramy, po piorunochronie na dach kamienicy, stamtąd na ulicę Dąbrowskiego i dalej. Do domu dotarłem bez dalszych incydentów.

Spero
O mnie Spero

„Nie przyjmujcie niczego za prawdę, co byłoby pozbawione miłości, ani nie przyjmujcie niczego za miłość, co byłoby pozbawione prawdy; jedno pozbawione drugiego staje się niszczącym kłamstwem” św. Edyta Stein

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości