Lech Balcerzak Lech Balcerzak
66
BLOG

Rzeczka

Lech Balcerzak Lech Balcerzak Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Gdzieś, w pewnym kraju leży spora wioska. Obok wioski płynie sobie mała rzeczka...

Wszyscy w tej wiosce tworzą pewną społeczność, z własną kulturą, religią, zwyczajami, prawami, językiem. Ludność, która tam zamieszkuje żyje zgodnie od setek lat.

Pewnego dnia zdarza się jednak kataklizm: trzęsienie ziemi. Jego skutkiem jest zmiana koryta rzeczki, która od teraz zaczyna płynąć przez środek wioski. Ludzie stopniowo przywracają ład, likwidują szkody i życie wraca do normy. Do czasu.

Bo od tego momentu coś się zmienia.

Na rzeczce powstaje most, aby mieszkańcy mogli przechodzić z jednej części do drugiej. W międzyczasie przybywa ludzi i wioska zmienia się w miasteczko.

Nagle pojawiają się pierwsze antagonizmy. Społeczność nie jest już spójna, i okazuje się, że tam, za rzeką – mieszkają „oni”. Ludzie już nie identyfikują się jako mieszkańcy jednego miasteczka, ale powoli rysuje się podział na lewobrzeżnych i prawobrzeżnych.

Po jakimś czasie sytuacja wygląda tak, że powstają dwie odrębne społeczności, które zaczynają zachowywać do siebie dystans, a czasami nawet się nienawidzić. Powstają lokalne powiedzonka, stereotypy, cała kultura żartów i wszystkie te zachowania, które możemy zaobserwować w naszych społeczeństwach.

Warszawiacy mówią o Poznaniakach „centusie”, co ma obrazować w żartach ich nadmierną skłonność do oszczędzania, wręcz skąpstwo. Warszawiacy za to kojarzeni są z cwaniactwem i chamstwem. Czasem jedni nie lubią drugich. A przecież wszyscy są Polakami.

Pamiętam wojenki, które toczyli kiedyś ze sobą posiadacze komputerów Commodore i Atari. Ja osobiście nigdy nie brałem w nich udziału, chociaż siedziałem w środowisku fanów i hakerów dość głęboko. Uważałem, że każde z tych urządzeń ma swoje zalety, mimo że pracowałem tylko na jednym z nich, na komodorku, a potem na Amidze, jako programista gier i użytków w rodzaju edytora grafiki. Obserwowałem jedynie te subkultury, bo to, co oni wyczyniali, było... dziecinne?

Podobnie jak podziały na punków i skinów, zwolenników tego czy innego klubu piłkarskiego, których kibice potrafili bić się ze sobą na stadionach, albo tworzenie się jeszcze innych nieformalnych grup i ideologii.

Ludzie mają po prostu wewnętrzne skłonności do antagonizmów. W tym momencie dzisiejsze pyskówki w internecie pod artykułami opisującymi tę czy inną partię polityczną – nie wydają się wam już czymś dziwnym, prawda?

Na tym tle wybory, które obserwujemy w USA albo w Polsce, zaczynają jawić się nam raczej jako gigantyczne show, płacone nierzadko z naszych pieniędzy; panopticum osobliwości i czeski film w jednym, bo w gruncie rzeczy większość ludzi, którzy pchają się na stanowiska, myśli podobnie, ma podobne cele i sposoby działania, partie zresztą upodobniają się do siebie z czasem, a podziały na „lewicę” i „prawicę” albo na „demokratów” i „republikanów” powoli zaczynają się zacierać i nawet tracić sens.

Zostaje tylko nazwa, bo coraz częściej możemy przekonać się, że oni wszyscy robią w gruncie rzeczy to samo: biznes oparty o politykę.

Kliknij w okładkę, aby kupić wybraną książkę autora artykułu:

image

image

Przygodowa powieść z elementami science-fiction dla młodzieży i dorosłych. Zawiera mini-encyklopedię i wątki edukacyjne.

image

Poradnik - monografia medyczna dla pań (i panów). Duży format, A4.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

Pisarz, dziennikarz naukowy specjalizujący się w biologii człowieka, psychologii, medycynie przyszłości i w naukach ścisłych. Ponadto jest ekspertem AI, artystą grafikiem i kompozytorem muzyki elektronicznej. Zna kilka języków programowania, w tym Python, w którym tworzył własne modele sztucznych inteligencji w czasach, kiedy nie było jeszcze Chatu GPT czy Midjourney. Od zawsze entuzjasta sztucznych i naturalnych inteligencji, zwłaszcza rodzaju żeńskiego, oraz nauki, techniki, wiedzy i zdrowego trybu życia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo