Lech Balcerzak Lech Balcerzak
96
BLOG

Gdzie się podziały dziewczyny z dawnych lat? Cykl: O miłości prawie wszystko. (2)

Lech Balcerzak Lech Balcerzak Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Kobiety idą w kierunku karier, netfliksowych seriali, instagramów i hodowania kotków oraz piesków, a mężczyźni – w kierunku zabaw, hedonizmu, marihuany i gier komputerowych. Czy jesteśmy świadkami degeneracji społeczeństw?

image

Ludzie chorują. Na samotność. Zjawisko singlizmu przestało być anomalią, a stało się sposobem na życie. Spada też popyt na dzieci, bo np. w sytuacji braku normalnych warunków do rozwoju (jak własny dach nad głową, a więc stabilizacja) – natura ogranicza rozród. Zresztą czynników jest więcej, jak gęstość populacji, wydłużanie się średniej życia etc.

Do tego ludziom się wydaje, że to oni podejmują decyzję w tej sprawie, wybierając karierę i wygodę zamiast potomstwa, ale tak naprawdę to natura dokonuje w naszych umysłach subtelnych przestrojeń i regulacji ekspresji pewnych genów, przez co zmienia się ogólny ludzki behawior i zwyczaje, nawyki, przestraja się też odpowiednio filtr percepcji całej naszej neuronowej maszynerii, tak aby zmniejszyć zainteresowanie płcią przeciwną, libido, a w końcu i rozród. O mikroplastiku albo ksenoestrogenach w butelkach plastikowych, np. BPA (bisfenol A i inne), w detergentach czy w zwyczajnych parówkach (zawierają wyciągi z soi), już nie wspominając – choć wydaje się, że te ostatnie mają mniejszy wpływ na rozmnażanie się populacji, niemniej badania trwają. Większe znaczenie ma wciąż bardzo stary mechanizm homeostazy zaszyty w naszych genach, który aktualnie działa tak, że po prostu zmniejsza zainteresowanie prokreacją (przynajmniej w społeczeństwach Zachodu).

Ksenoestrogeny to substancje mające budowę molekularną podobną do naszych naturalnych hormonów (estrogenów jak: estron, estradiol i estriol), które przez swoje podobieństwo mogą wchodzić w interakcje ze szlakami sygnalizacyjnymi organizmu – i w ten sposób zakłócać działanie całego układu hormonalnego. Więcej o tym piszę w swoim poradniku medycznym "Anty Starzenie":

image

Tymczasem w Polsce, średnia dzietność wynosi już mniej niż 1,20 dziecka na rodzinę – i dalej spada, bo w 2022 było to 1,26. A do zachowania populacji naszego gatunku dzietność powinna wynosić 2,10. Co dalej? Nie potrzeba być Einsteinem, aby sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Polska po prostu zacznie się wyludniać. Za granicą wcale nie będzie lepiej. No, może w takiej Afryce, gdzie panuje głód i nędza, więc natura robi, co może, aby to zrekompensować...

Tymczasem u nas, pochodną tych zjawisk są inne: powstawanie subkultur, ruchów internetowych, rozmycie i zakłócenia płci, dziwne zajęcia, kulty, sekty, substytuty rodziny i relacji, dewiacje takie jak wkłuwanie metalu w skórę, tatuaże, dziury w spodniach i inne, dziwaczne zjawiska. Uzależnienie od mediów społecznościowych i rosnąca samotność nowych pokoleń też jest z tym skorelowane, ale te zjawiska są szersze.


Psiecko – neologizm określający traktowanie psów jak dzieci


Oto można zaobserwować, jak ubiera się dziś pokolenie Alfa, czyli populacja nastolatków: zamiast pięknych, kolorowych sukienek, jak to było np. w latach 60. i 70. XX wieku, kobiecych pantofelków i torebek, czyli koloru, życia i elegancji – istoty te noszą teraz ciężkie, białe buciory i bezkształtne bluzy oraz spodnie w męskim stylu, dla odmiany czarne – jakby były w żałobie. Czasem nawet latem. Rośnie też ogólna agresywność kobiet, a z drugiej strony, na ulicy można spotkać sfeminizowanych mężczyzn o słabo zarysowanych trzeciorzędowych cechach płciowych. Słowem – następuje powolny zanik kobiecości i męskości.

Tymczasem rośnie zapotrzebowanie na kotki i pieski, bo człowiek ma jeszcze trochę różnych instynktów, w tym instynkt rodzicielski i opiekuńczy, który jest niezależny od libido – więc zamiast tego pojawiają się inne dziwne zjawiska, jak rodzina ze zwierzątkiem-zabawką, zamiast z dziećmi. Raz widziałem w mieście faceta z małym pieskiem w wózku dziecinnym. Niby nic. Ale innym razem – młodego mężczyznę z wyraźnie zarysowaną kobiecą talią. Wyglądał jak Conchita Wurst.

I tak zresztą jesteśmy w lepszej sytuacji niż Japończycy, którzy po prostu się kurczą i nikną, bo ich dzietność jest jeszcze niższa, wynosi mniej niż 0,9. Tamtejszy rząd nawet opracował specjalny program i system zachęt – ale to na nic – natura na razie jest silniejsza. Tam mężczyźni i kobiety przestali się sobą interesować, zupełnie jak myszy w słynnym eksperymencie Johna Calhouna, gdzie w pewnym momencie mysia populacja zaczęła się degenerować i niknąć, samiczki przestały interesować się samcami, pojawiła się generacja "pięknisi", czyli samców, które całymi dniami czyściły swoje futerka (nie zbliżając się w ogóle do samiczek), i inne nietypowe zachowania. W końcu, pewnego dnia, umarła ze starości ostatnia, samotna myszka.


Otaku – pokolenie dużych dzieci, żyjące bez kobiet


To samo dzieje się w Japonii i innych krajach. Kobiety poszły w kierunku karier, streamingowanych seriali (bo czasem nawet nie chce im się wychodzić z domu), instagramów i hodowania kotków oraz piesków, często nawet nie zwyczajnych, ale jakichś miniaturowych, zdegenerowanych dziwadeł z nowych ras bez ogonów, ale za to z płaskimi pyskami, którym wypadają oczy i nawala serce (to wskutek kumulujących się wad genetycznych, powstałych przez liczne krzyżówki i mutacje), a mężczyźni – w kierunku zabaw, hedonizmu, marihuany i gier komputerowych.

Niektórzy mieszkańcy Japonii mają małe pudełka, w których trzymają wirtualne, komputerowe dziewczyny. Tych mężczyzn nazywa się w Japonii otaku. Twierdzą oni, że podrywanie kobiet jest teraz nudne i wolą poświęcać czas na klasyczne gry elektroniczne lub zabawy z kobiecymi awatarami żyjącymi w tych właśnie pudełeczkach. Ewentualnie również na konsumpcję strumieniowanych, coraz głupszych seriali, oglądanych w samotności.

Tak, dobrze się domyślacie: w tej chwili nawet model spędzania wolnego czasu i rozrywki się zdegenerował, i to nie tylko w Japonii, ale także w krajach Zachodu, w tym u nas, w Polsce: kiedyś chodziło się do kina z paczką przyjaciół czy z dziewczyną albo oglądało telewizję z rodziną. Po seansie można było pójść sobie do knajpki i dokończyć miło wieczór. Teraz większość strumieniowanych treści, w tym nawet znane produkcje – oglądają samotne tłumy z użyciem telefonu i słuchawek (przez co nawet Netflix musiał zmodyfikować swoje algorytmy reklamowe) – zajadając śmieciowe jedzenie dostarczane na przykład przez pysznych kurierów. Chodząc na wycieczki, ciągle ich widuję tu i tam. Co będzie dalej? Boję się pomyśleć. Ale nie wpadajmy w defetyzm. Może wkrótce ten trend się odwróci?

image

Replica, Candy i inne wirtualne kobiety


Co ciekawe, kultura otaku jest znacznie starsza, niż popularne dziś – fejsbuki czy sztuczne twory kobietopodobne działające w chmurze, czyli wirtualne towarzyszki wspomagane specyficznymi modelami chmurowej sztucznej inteligencji jak Replica czy Candy. Adresów podawać nie będę. Chyba domyślacie się, dlaczego? Te dziwolągi w ogóle nie powinny powstać. Zresztą jest ich więcej.

Sam znam ze 100 sposobów, na które można wykorzystywać dzisiejsze, niedoskonałe i trochę jeszcze głupawe, ale jednak użyteczne sztuczne inteligencje. Może być to mentoring, nauczanie języków, porady biznesowe, generowanie pomysłów...

Ale żeby zmuszać je, aby symulowały kobiety? A jeszcze są tacy, co się w tych symulacjach zakochują... Niezwykłe. A może wcale nie. W końcu mamy w mózgach np. neurony lustrzane i jak kogoś na filmie superbohater zdzieli przez łeb wielką piąchą, to widz często aż się kuli, prawda, bo neurony lustrzane umożliwiają współodczuwanie, czyli tworzenie modeli tego, co czuje kto inny.

Podobnie mózg może wytworzyć sobie obraz fantomu kończyny po wypadku, która boli całkiem realnie. A skoro tak, to może również wytworzyć sobie model wyobrażenia (zresztą fałszywego) na temat tego, że z kolei model AI w chmurze może być całkiem żeński i całkiem żywy, więc takie współodczuwanie może z kolei wytworzyć miłość międzygatunkową. Albo raczej jej złudzenie.

A co potem? Dzieci przecież z tego nie będzie. Przytulić też się za bardzo nie da. Może coś zmieni robotyka skrzyżowana z genetyką przyszłości, ale jest to nawet nie późna science-fiction – lecz szaleństwo. Zwłaszcza że dość wyjść na ulicę czy do sklepu i otworzyć usta, i jeśli wygląda się w miarę schludnie i zachowuje się w miarę normalnie, to można poznać zupełnie naturalną, fajną dziewczynę. Po co do tego internet, portale randkowe albo te nowe twory: dziewczyny AI? Dalibóg nie wiem.

Ale to pewnie dlatego, że ja należę do poprzedniego pokolenia, które było chyba jeszcze w miarę normalne. Przynajmniej taką mam nadzieję.


Wojna – sposób na regenerację gatunku?


Natura wymyśliła kilka sposobów na radzenie sobie z degeneracją gatunku. Jednym z nich jest zmniejszenie liczebności populacji. Może się to odbywać przez regulowanie ekspresji pewnych specjalnych genów, które odpowiadają za rozród. To omówiliśmy wcześniej. Są i inne, bardziej drastyczne, jak zabijanie nadprogramowych osobników, które odbywa się w walkach, wywoływanych przez cyrkularne podkręcanie ekspresji genów odpowiedzialnych z kolei za agresję.

Tu od razu nasuwa się widok nie tylko zwierząt, takich jak szczury czy wilki, które w pewnych okolicznościach potrafią zagryzać się wzajemnie, ale także... żołnierzy. Oczami wyobraźni widzę chłopców walczących w okopach I Wojny Światowej po obu stronach frontu, którzy nie wiedzą, po co tam są – na bezsensownej wojnie, w której zginęło jakieś 25 mln ludzi; potem pokłosie II Wojny Światowej, gdzie oddało ducha 60 mln osób; wreszcie Ruskich, którym ostatnio odbiła szajba i zabijających swoich braci w Ukrainie. Po każdej takiej wojnie ludzie przeżywają gigantyczną traumę, mówiąc: "nigdy więcej", ale to na nic. Jednocześnie stają się bardziej ludzcy, lepsi dla siebie i tak jakby normalnieją... na jakiś czas.

Czy to znaczy, że będziemy musieli przeżyć wkrótce III Wojnę Światową, wojnę totalną, w której umrze, powiedzmy, 100 mln osób (albo w przypadku wariantu z użyciem atomu: kilka miliardów) – abyśmy poszli po rozum do głowy i znowu stali się normalnymi, miłymi i empatycznymi ludźmi, którzy się kochają, zakładają rodziny i robią wszystko to, co robili ich mniej szaleni przodkowie, zamiast stawać się maszynami biologicznymi, egoistami nastawionymi na hedonizm, zadaniowość i zysk – jak powoli dzieje się obecnie?

Link do cz. 1
Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj10 Obserwuj notkę

Pisarz, dziennikarz naukowy specjalizujący się w biologii człowieka, psychologii, medycynie przyszłości i w naukach ścisłych. Ponadto jest ekspertem AI, artystą grafikiem i kompozytorem muzyki elektronicznej. Zna kilka języków programowania, w tym Python, w którym tworzył własne modele sztucznych inteligencji w czasach, kiedy nie było jeszcze Chatu GPT czy Midjourney. Od zawsze entuzjasta sztucznych i naturalnych inteligencji, zwłaszcza rodzaju żeńskiego, oraz nauki, techniki, wiedzy i zdrowego trybu życia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości