Tymczasem ona...
- O, już jesteśmy przy mojej klatce schodowej - powiedziała - widzisz, nic się nie stało. Czy mógłbyś jeszcze odprowadzić mnie na górę? Winda u nas nie działa.
- No, właściwie dlaczego nie.
Nagle Pandora przerwała moje rozmyślania i powiedziała:
- Może byś został na kolacji?
Zrobiło mi się dziwnie. Zwłaszcza, że zawsze marzyłem o takiej sytuacji, jakimś nierzeczywistym spotkaniu dziewczyny, w której się nagle zakocham i będzie to, paradoksalnie, zupełnie zwyczajne zakochanie się.
- Nie wiem czemu, ale wzbudzasz we mnie zaufanie i jakąś nieokreśloną tęsknotę. A może to co mówię wydaje ci się dziwne?
- Trochę. Ale w końcu świat też jest dziwny. Więc takie rzeczy mogą się zdarzać. Nawet spotkanie dziewczyny o imieniu Pandora. Czy czujesz tu gdzieś poziomki?
- Tak. Rosną u mnie pod oknami. A teraz chodź. I zamknij dobrze drzwi.
- Muszę ci o czymś powiedzieć. I to szybko, bo zwariuję. Po pierwsze mam wrażenie, że ty mi się śnisz. A mam w tym duże doświadczenie, bo trenowałem się w świadomych snach. A po drugie, skoro we śnie wszystko wolno, to chciałbym ci wyznać, że bardzo mi się podobasz, po prostu czuję się tak, jakbym odnalazł nagle po latach kogoś bliskiego.
- Ależ to straszne! - zupełnie nie zdziwiła się tym, co powiedziałem na końcu.
- Co jest straszne? Że mi się spodobałaś od pierwszej chwili?
- Prawdopodobnie tak. Ale nie mam pewności. Bo u śniących ludzi następuje częściowe wyłączenie pamięci, czyli jakby amnezja. Jako racjonalny naukowiec stwierdzić mogę, że w tej chwili jakaś część mojego mózgu wydzieliła z siebie kawałek miejsca i utworzyła w nim samodzielną wysepkę osobowości, czasową jaźń w postaci dziewczyny takiej jak ty, o której zawsze marzyłem, bo pewnie czułem się bardzo samotny.
Z drugiej strony może jednak istniejesz. Zdarzają się przecież śpiący pasażerowie. Również ludzie jakoś poznają się, co prawda nie zawsze w nocnych autobusach, ale w barach i czasem bywa, że kobieta zaprosi mężczyznę do domu. Ale to wszystko razem jest tak nierealne, iż boję się, że rzeczywiście znikniesz. Skąd u ciebie w bloku takie dziwne świeczniki?
- Bo to nie jest właściwie blok, tylko czteropiętrowa willa adaptowana po wojnie na dom publiczny.
- Oh, nie burdel, chciałam powiedzieć dom komunalny.
- Ha, ha, to zabawne.
- Rzeczywiście. Ale skoro to tylko sen, to może nie będziemy tu siedzieć i jeść tej urojonej kolacji.
- A co chcesz robić?
Dziewczyna bez słowa usiadła mi na kolanach. Teraz już nie miałem wątpliwości, że to jest sen.
Rozmawialiśmy sobie potem jeszcze w sypialni na różne tematy, o świecie i życiu, o podróżach do gwiazd, książkach i zwierzętach żyjących w zimnym świecie arktycznych przestrzeni. Czas się zatrzymał.
I nagle ogarnęła mnie trwoga, wiedziałem już, co to znaczy. Powiedziałem więc jeszcze tylko:
- Pandoro, to chyba naprawdę jest sen. Czuję, że się budzę.
Zobaczyłem jej piękną i rozumną twarz, na którą nasunął się jakiś czarny cień. Dziewczyna wyciągnęła do mnie ręce i szepnęła:
- Zapamiętaj mnie, Leszku. Może kiedyś znajdziesz mnie po drugiej stronie jawy...
Zaczęła się do mnie tulić, przywarła z całej siły, jakby chciała się we mnie wtopić. Czułem jej ciepłe ciało, ale wszystko traciło już barwy, blakło, a w końcu zostały już tylko jej smutne, diamentowe oczy.
* * *
Błysk...
Ciąg dalszy być może nastąpi... Albo kup moją książkę poniżej :), gdzie znajdziesz resztę. A po przeczytaniu całości napisz do mnie, czy chciałabyś przeczytać więcej? Może warto rozwinąć to w powieść?
Komentarze
Pokaż komentarze (12)