Lech Balcerzak Lech Balcerzak
84
BLOG

Pandora - dziewczyna ze snów (2). Ze wspomnień autora.

Lech Balcerzak Lech Balcerzak Rozmaitości Obserwuj notkę 12
Romans fantasy w stylu Guillaume Musso. A może zresztą to przydarzyło mi się naprawdę...

image

Znowu dopadło mnie przeświadczenie, że śnię. Dzisiejsze dziewczyny nie zachowują się w ten sposób, chyba, że na starych filmach. Są zamknięte i zajęte pracą. Niekontaktowe zupełnie. Za to gdy tylko dorwą się do facebooka albo czatu, mogą opowiedzieć ci historię całego swojego życia. Zupełnie tego nie rozumiem.

Tymczasem ona...

- O, już jesteśmy przy mojej klatce schodowej - powiedziała - widzisz, nic się nie stało. Czy mógłbyś jeszcze odprowadzić mnie na górę? Winda u nas nie działa.

- No, właściwie dlaczego nie.

Szliśmy więc schodami. I na tych schodach zaczęło się robić naprawdę surrealistycznie. Na ścianach wisiały jakieś portrety. Na pierwszym piętrze zobaczyłem, że wnętrze bardziej przypomina zamek średniowieczny, niż blok mieszkalny. Światło rzucało zagadkowe cienie, same lampy były jak nie z tego świata, rzeźbione w smoki i karły, a przy tym niczego właściwie nie oświetlały. W tle grała jakaś filmowa melodia. Coś jakby początek dobrego horroru albo koszmaru sennego. Czekałem tylko, aż zapadnie się podłoga, a z obrazów zaczną wychodzić kosmici. Ale nic się nie stało. Szkoda. Ogólnie było przyjemnie. Jeszcze jakby zapach poziomek się pojawił, który bardzo lubię. Czy w snach mogą występować zapachy?

Nagle Pandora przerwała moje rozmyślania i powiedziała:

- Może byś został na kolacji?

Zrobiło mi się dziwnie. Zwłaszcza, że zawsze marzyłem o takiej sytuacji, jakimś nierzeczywistym spotkaniu dziewczyny, w której się nagle zakocham i będzie to, paradoksalnie, zupełnie zwyczajne zakochanie się.

- Ale czy...

- Nie wiem czemu, ale wzbudzasz we mnie zaufanie i jakąś nieokreśloną tęsknotę. A może to co mówię wydaje ci się dziwne?

- Trochę. Ale w końcu świat też jest dziwny. Więc takie rzeczy mogą się zdarzać. Nawet spotkanie dziewczyny o imieniu Pandora. Czy czujesz tu gdzieś poziomki?

- Tak. Rosną u mnie pod oknami. A teraz chodź. I zamknij dobrze drzwi.

Nagle znaleźliśmy się w kuchni. Wydało mi się to podejrzane. Co to za nieciągłości w narracji? Jakby montaż filmowy. Albo...

- Muszę ci o czymś powiedzieć. I to szybko, bo zwariuję. Po pierwsze mam wrażenie, że ty mi się śnisz. A mam w tym duże doświadczenie, bo trenowałem się w świadomych snach. A po drugie, skoro we śnie wszystko wolno, to chciałbym ci wyznać, że bardzo mi się podobasz, po prostu czuję się tak, jakbym odnalazł nagle po latach kogoś bliskiego.

- Ależ to straszne! - zupełnie nie zdziwiła się tym, co powiedziałem na końcu.

- Co jest straszne? Że mi się spodobałaś od pierwszej chwili?

- Nie o to chodzi. Przecież ja właśnie uświadomiłam sobie, że nie pamiętam, skąd wzięłam się w tym autobusie. Czy gdy się obudzisz, ja zniknę?

- Prawdopodobnie tak. Ale nie mam pewności. Bo u śniących ludzi następuje częściowe wyłączenie pamięci, czyli jakby amnezja. Jako racjonalny naukowiec stwierdzić mogę, że w tej chwili jakaś część mojego mózgu wydzieliła z siebie kawałek miejsca i utworzyła w nim samodzielną wysepkę osobowości, czasową jaźń w postaci dziewczyny takiej jak ty, o której zawsze marzyłem, bo pewnie czułem się bardzo samotny.

Z drugiej strony może jednak istniejesz. Zdarzają się przecież śpiący pasażerowie. Również ludzie jakoś poznają się, co prawda nie zawsze w nocnych autobusach, ale w barach i czasem bywa, że kobieta zaprosi mężczyznę do domu. Ale to wszystko razem jest tak nierealne, iż boję się, że rzeczywiście znikniesz. Skąd u ciebie w bloku takie dziwne świeczniki?

- Bo to nie jest właściwie blok, tylko czteropiętrowa willa adaptowana po wojnie na dom publiczny.

- Dom publiczny? Jak to, burdel?

- Oh, nie burdel, chciałam powiedzieć dom komunalny.

- Ha, ha, to zabawne.

- Rzeczywiście. Ale skoro to tylko sen, to może nie będziemy tu siedzieć i jeść tej urojonej kolacji.

- A co chcesz robić?

Dziewczyna bez słowa usiadła mi na kolanach. Teraz już nie miałem wątpliwości, że to jest sen.

Rozmawialiśmy sobie potem jeszcze w sypialni na różne tematy, o świecie i życiu, o podróżach do gwiazd, książkach i zwierzętach żyjących w zimnym świecie arktycznych przestrzeni. Czas się zatrzymał.

I nagle ogarnęła mnie trwoga, wiedziałem już, co to znaczy. Powiedziałem więc jeszcze tylko:

- Pandoro, to chyba naprawdę jest sen. Czuję, że się budzę.

Zobaczyłem jej piękną i rozumną twarz, na którą nasunął się jakiś czarny cień. Dziewczyna wyciągnęła do mnie ręce i szepnęła:

- Zapamiętaj mnie, Leszku. Może kiedyś znajdziesz mnie po drugiej stronie jawy...

Zaczęła się do mnie tulić, przywarła z całej siły, jakby chciała się we mnie wtopić. Czułem jej ciepłe ciało, ale wszystko traciło już barwy, blakło, a w końcu zostały już tylko jej smutne, diamentowe oczy.

* * *

Błysk...

Ciąg dalszy być może nastąpi... Albo kup moją książkę poniżej :), gdzie znajdziesz resztę. A po przeczytaniu całości napisz do mnie, czy chciałabyś przeczytać więcej? Może warto rozwinąć to w powieść?

image



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj12 Obserwuj notkę

Lech jest pisarzem, niezależnym wydawcą, dziennikarzem naukowym, ekspertem AI oraz artystą grafikiem i kompozytorem muzyki elektronicznej. Zna kilka języków programowania, w tym Python, w którym tworzył własne modele sztucznych inteligencji w czasach, kiedy nie było jeszcze Chatu GPT czy Midjourney. Od zawsze entuzjasta sztucznych i naturalnych inteligencji, zwłaszcza rodzaju żeńskiego, oraz nauki, techniki, wiedzy i zdrowego trybu życia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Rozmaitości