Po prostu szedłem powoli pod autostradą, a on, najpierw zaczął mnie obserwować, a potem ruszył, w bezpiecznej odległości, za mną...

Korzystając z mechanizmu zegarowego Salonu, umożliwiającego zamieszczanie tekstów w późniejszym czasie z opóźnieniem, chciałbym dać wam możliwość przeczytania czegoś ciekawego nawet w Święta, podczas gdy fizycznie będę odpoczywał gdzie indziej. Jedną z takich krótkich opowieści zamieszczam poniżej, a następne będą pojawiały się automatycznie później.
* * *
Zdarza mi się coraz częściej widywać dzikie zwierzęta w miastach. Wiele razy widziałem zające, czasami dziki i sarenki, a raz potężnego jelenia, który miotał się w dolnych konstrukcjach labiryntu utworzonego przez kilka dróg szybkiego ruchu przebiegających w różnych kierunkach.
Z zamiłowania jestem piechurem i często maszeruję z plecakiem w kierunkach, które muszą przebiegać przez takie miejsca jak skrzyżowania dróg szybkiego ruchu. Na ogół są one otoczone przez idiotyczne ogrodzenia z drutu, które ciągną się obok autostrad (na szczęście nie wszędzie). I jeżeli górą nie ma chodnika, to zdarza się, że ciężko jest przedostać się dołem na drugą stronę do lasu człowiekowi, a co dopiero jeleniowi, który musi naprawdę czuć się wtedy przestraszony i zagubiony, kiedy zaplącze się w labirynt autostrad.
Ja takiego jelenia kiedyś zobaczyłem w samym środku węzła autostradowego gdzieś na obrzeżu Warszawy, w którym biegał w kółko i szarpał się, nie mogąc znaleźć wyjścia do lasu, otoczony przez siatki ogrodzeń.
Ale powiem wam coś: znałem tę trasę, więc zszedłem do niego i pokazałem mu wyjście. Jak to zrobiłem, zapytacie? Ano łatwo nie było, ale postanowiłem spróbować. Po prostu szedłem powoli pod autostradą. A jeleń... najpierw zaczął mnie obserwować, a potem ruszył, w bezpiecznej odległości, za mną. W końcu zobaczył wyjście do lasu. Wtedy, dziwna sprawa, przyspieszył i przebiegł obok mnie, w odległości może 2 metrów. Przestał się mnie obawiać. Chyba w końcu zrozumiał, że chciałem mu pomóc. Zobaczyłem wtedy z bardzo bliska jego piękną, dziką postać. To było niezapomniane przeżycie. Nigdy tego nie zapomnę. Mam nadzieję, że też kiedyś doświadczycie czegoś podobnego.
Pisarz, dziennikarz naukowy specjalizujący się w biologii człowieka, psychologii, medycynie przyszłości i w naukach ścisłych. Ponadto jest ekspertem AI, artystą grafikiem i kompozytorem muzyki elektronicznej. Zna kilka języków programowania, w tym Python, w którym tworzył własne modele sztucznych inteligencji w czasach, kiedy nie było jeszcze Chatu GPT czy Midjourney. Od zawsze entuzjasta sztucznych i naturalnych inteligencji, zwłaszcza rodzaju żeńskiego, oraz nauki, techniki, wiedzy i zdrowego trybu życia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości