śmierć lemingów

wczoraj krótko po północy (tj. z 23 na 24 czerwca 2010r) linia R-2 Rodalies de Catalunya została zamknięta dla ruchu kolejowego, ze względu na trwające tam szczegółowe dochodzenie i poszukiwania szczątków ludzkich. podróżujący tą linią pasażerowie zostali skierowni do innych środków transportu.

12 ofiar śmiertelnych, 17 osób rannych, w tym 3 ciężko - to wynik beztroskiego przechodzenia przez tory grupy młodych ludzi śpieszących w kierunku plaży Castelldefels na wielką wakacyjną imprezę - nową świecką tradycję balangowania przed Dniem Świętego Jana. grupa żądnych rozrywki lekkoduchów została o 23.26 zmasakrowana przez pociąg Euromed "Alaris" obsługujący trasę Barcelona-Alicante. maszynista "Alaris" zgodnie z rozkładem nie zatrzymywał się w Platja de Castelldefels, tak więc pędził z prędkością przelotową 200km/h, gdy zauważył tłum młodzierzy kilkaset metrów przed sobą na torach. mógł jedynie uruchomić sygnalizację dźwiękową i hamulec - niestety nie na wiele się to zdało. niektórzy uczestnicy bezmyślnej wędrówki na plażę utrzymują, że znajdujące się kilkaset metrów dalej przejście pod torami było zamknięte, ale lokalny burmistrz zaprzeczył i zapewnił, że podziemny tunel był dostępny oraz odpowiednio oznakowany. 

pomimo okropieństwa wypadku ja nie potrafię w sobie znaleźć współczucia dla ofiar. bardzo współczuję zrozpaczonym bliskim, ale nie ofiarom - moim zdaniem ich szaleństwo i tępota kwalifikuje ich do miana "głupich lemingów", które własnym idiotyzmem przynoszą zgubę sobie, a innych narażają na niebezpieczeństwo. wszyscy martwi i ranni uczestnicy tego wypadku spełniają wg mnie kryteria wymagane, by wpisać ich do księgiNagród Darwina...

ta głupia masakra powinna stać się ostrzeżeniem dla "zakręconych" młodych ludzi - wszystko co robimy ma swoje konsekwencje, także dla innych.

pamietajcie - oszołom Owsiak myli się - NIE róbta co chceta, najpierw MYŚLTA ;)