ratunek dla PGF?

z mieszanymi uczuciami odebrałem informację, że Maria Wiśniewska prawdopodobnie opuści Polską Grupę Farmaceutyczną by stanąć na czele Narodowego Banku Polskiego. z jednej strony zmartwiłem się o NBP, a z drugiej zdałem sobie sprawę, że wielu moich dobrych znajomych ze Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich odetchnie z ulgą po kilku latach niepokoju o skutki "pompatycznej rewolucji" w Polskiej Grupie Farmaceutycznej. zatroskani kierownicy aptek wielokrotnie żalili się na absurdalną ideologię zarządzania w tej niegdyś prężnej firmie znanej w PRL jako "CEFARM". rewolucja zainicjowana przez właścicieli łódzkiego holdingu polegała na skredytowanym przez banki przejęciu grup handlu farmaceutycznego w Europie Wschodniej i organizacyjnym rozdzieleniu hurtowni ("PGF" SA) od sieci detalicznej ("Central European Pharmaceutical Distribution", zawierającej polskie spółki "DOZ"), co samo w sobie nie było jeszcze złym pomysłem. koszmar rozpoczął się po mianowaniu M. Wiśniewskiej na szefa "CEPD", gdy ustaliła ona politykę cenową i obsadziła zarządy sieci aptek "DOZ" młodymi ignorantami.

absurdalność polityki polegała głównie na tym, że w "centrali u Wiśniewskiej" najpierw wyznaczono optymalny budżet utrzymania sieci detalicznej, a następnie do tak roszczeniowo zaplanowanego zysku dostosowano marże dla klienta końcowego. skutkiem takiego socjalistycznego podejścia do rynku spółki "DOZ" przestały być konkurencyjne i stopniowo utraciły większość klientów. obecnie jedynie sieć hurtowni (czyli "PGF") generuje zysk, ale wyłącznie dlatego, że wymusza na zrzeszonych w "DOZ" aptekach odbiór ogromnych ilości niezamówionego towaru.

dzięki polityce cenowej Marii Wiśniewskiej jesteśmy świadkami paradoksalnej sytuacji - otóż małe prężne hurtownie lokalne systematycznie przejmując pojedyncze prywatne apteki tworzą konkurencyjne sieci skutecznie wypierające "spadkobiercę" PRL-owskiego "CEFARM". oczywiście protegowana Platformy Obywatelskiej nie poniosła żadnych konsekwencji, ale wszystkie spółki "DOZ" zarządzane przez "żółtodziobów", którzy nie potrafili wytknąć socjalistycznej autokratce błędnego rozumowania zostały niedawno zdziesiątkowane i ukarane za wieloletnie ślepe posłuszeństwo - większość spolegliwej kadry menedżerskiej zwolniono, a następców wyznaczono na chybił-trafił spośród resztek przerażonej młodzieży. obecnie w spółkach "DOZ" panuje panika i anarchia kompetencji, która może zaważyć na wynikach całego holdingu. jedyne pewne źródło utrzymania tj. handel miejscem na półkach wystawowych może się wyczerpać, gdy producenci zorientują się, iż na ekspozycje gdzie wynajmują kosztowne miejsce nikt nie zagląda, bo ma w nosie najdroższe w Polsce apteki "DOZ" ;)

jeśli nie wierzycie sprawdźcie sami - odwiedźcie apteki "DOZ" i zobaczcie te pustki przy kasach oraz znudzone sprzedawczynie na własne oczy. apeluję zwłaszcza do dziennikarzy śledczych - zbadajcie proszę jak "ekonomiczny ałtorytet" z Platformy Obywatelskiej skutecznie sparaliżował potentata na polskim rynku farmaceutycznym i przekonajcie się sami, iż Maria Wiśniewska nadaje się wyłącznie do zarządzania centralnie sterowanymi i niezatapialnymi molochami, a na poniekąd wolnym rynku nie ma żadnych szans...  

ps.

aby nie zostać oskarżonym o szerzenie uprzedzeń oświadczam, że wszyscy chrześcijańscy farmaceuci życzą Szanownej Pani Marii Wiśniewskiej jak najlepiej i modlą się od dawna o jej awans oraz dalszą karierę w innych instytucjach, za które odpowiedzialność poniesie kiedyś rząd PO-PSL ;)

źródło:
forsal.pl/artykuly/421036,maria_wisniewska_kandydatem_na_stanowisko_prezesa_nbp.html