O alternatywie

..czyli specjalnie dla pani Polonii, żeby "wzięła i się uśmiechnęła" :)

Wczoraj w jednej sali zatrzymałam się na dłużej. Na naszym oddziale nad łóżkami pacjentek wiszą szklane zmywalne tabliczki, gdzie specjalnym flamastrem wypisujemy ich imiona. Nowy tydzień, nowe twarze, więc trzeba było dokonać korekty danych.

Akurat przybyła jedna pani, która była przygotowywana do zabiegu już z marszu. Kiedy tam przebywałam, trwała akurat przyjacielska narada pacjentek z okrągłą, uśmiechniętą od ucha do ucha pielęgniarką. Dzień mroźny i słoneczny, humory dopisywały wszystkim, którzy akurat nie byli pod narkozą. Przygotowanie do operacji brzusznej to saaama przyjemność, poczynając od diety, na środkach przeczyszczajacych kończąc. Co by tu wybrać?

- No, to jest pani zaopatrzona - powiedziała serdecznie pielęgniarka (tu, w Dolnośląskim Centrum Onkologii kadra jest fachowa i bardzo życzliwa). - Zabieg jutro. A dziś pod wieczór zrobimy pani lewatywę.

- Uuuu... - zmartwiła się pani P.* - A czy istnieje jakaś alternatywa?

- A tak - powiedziała pielęgniarka - takie specjalne lekarstwo, podajemy w małej porcji, w kubeczku.

- A jak ono działa? - zapytała niespokojnie pacjentka P.

- Nooo... Ono raczej działa! - doświadczona pielęgniarka słumiła chichot.

- Ale jest jeszcze Fortrans - dodała z drugiego końca sali pani L.

("Fortrans" to proszek, rozpuszczony w wodzie ma ohydny słodko-słony smak. Przed zabiegiem trzeba to pić litrami. "F." może zadziałać z opóźnionym zapłonem, ale z siłą wodospadu - przyp. S.)

- O! - ożywiła się pacjentka P. - faktycznie. To by było wygodne. Ale... Fortrans chyba nie jest refundowany, trzeba samemu kupić?

- Tak - potwierdziła pielęgniarka.

- Kosztuje 100 zł - przypomniała sobie pacjentka L.

- A! To chyba nie - spuściła głowę P. - To chyba jednak...

- A widzi pani! - wykrzyknęła radośnie pielęgniarka - A my naszą lewatywę robimy za darmo!

* Inicjały, oczywiście, zmienione.