belaburyl belaburyl
196
BLOG

Czy Trump posłucha prof. Mearsheimera

belaburyl belaburyl USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 8
Wszystko wskazuje na to, że kończy się era „postępowej” liberalnej polityki, a wraca realizm, czy – jak mówią niektórzy – normalność. Zdaniem zwolenników tej drugiej orientacji, jak np. prof. Johna Mearsheimera, autora wielu prac, na szczęście przełożonych też na język polski, bilans liberalnego hegemonizmu, czyli imperializmu w polityce amerykańskiej, był zdecydowanie niekorzystny i bardzo kosztowny. Uwikłał USA w wiele wojen, które oznaczały miliony ofiar ludzkich po stronie zaatakowanych: wojna koreańska – ok. 1 mln, wietnamska – 3,1 mln, tzw. interwencje (odpowiednik „operacji specjalnej” Rosji na Ukrainie) w krajach muzułmańskich – ponad 2 mln itd. („Wielkie złudzenie. Liberalne marzenia a rzeczywistość międzynarodowa” 2021, s. 353); przy tych liczbach straty Ukrainy nie robią już takiego wrażenia, jakie media w Polsce starają się wywołać swoimi histerycznymi doniesieniami. Dla USA oznaczało to również straty w ludziach, ale przede wszystkim gigantyczne koszty, a także ograniczenia praw obywateli i przyzwolenie na inne nielegalne i na pewno nie liberalne praktyki, jak np. tortury. Podręcznik stosowania tortur przygotowany przez CIA opisała z drastycznymi szczegółami Naomi Klein w „Doktrynie szoku” i nic tu nie zmienia fakt, że najczęściej Amerykanie torturowali swe ofiary poza granicami własnego państwa – w bazach na Kubie, czy w Polsce.

Jak pisze Mearsheimer, za czasów G.W. Busha i B. Obamy (nagrodzonego – pewnie profilaktycznie, ale i tak nieskutecznie – pokojową nagrodą Nobla na samym początku jego kadencji) „Waszyngton odgrywał główną rolę w sianiu śmierci i destrukcji na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej” (s. 7), nie wspominając o wcześniejszych dokonaniach, także w Europie – jak choćby uzasadniana sfingowanymi dowodami (o czym pisze szczegółowo Marek Waldenberg – „Rozbicie Jugosławii”) wojna na Bałkanach. Dlatego politolog konstatuje: „na przekór obowiązującym na Zachodzie przekonaniom liberalna polityka zagraniczna nie jest przepisem na wspólnotę i pokój, lecz na destabilizację i konflikt” (s. 8), to po prostu „liberalny militaryzm” (s. 236) maskujący swoją istotę hasłami obrony praw człowieka i szerzeniem demokracji na całym świecie.

Szczególnie ciekawe, zwłaszcza w kontekście toczącej się od trzech lat wojny na Ukrainie, są rozważania Mearsheimera na temat jej przyczyn. Autor nie ukrywa, że odpowiedzialność za kryzys, który doprowadził do wybuchu tej wojny, ponoszą głównie USA i sojusznicy z Europy, a powodem była nieracjonalna i nieodpowiedzialna ekspansja NATO. Nie było bowiem zagrożenia militarnego ze strony Rosji, co więcej – Zachód solennie zapewniał jej przywódców, że absolutnie nie ma takich zamiarów, tymczasem w drodze zamachu stanu doprowadził do upadku legalnie wybranego rządu Janukowycza, a następnie zaczął jawnie planować włączenie Ukrainy do NATO i UE. „Zachód wkraczał na podwórko Rosji i zagrażał jej kluczowym interesom strategicznym” – pisze Mearsheimer, a więc robił to, czego zgodnie z własną doktryną Monroe’go Stany Zjednoczone absolutnie nie tolerowałyby, gdyby to chodziło o ich państwo. Dlatego Putin jako realista polityczny musiał zareagować tak, jak zareagował, a jeśli jest to działanie imperialne, to dokładnie takie samo, jak wszystkie działania USA po II wojnie światowej.

Konkluzja pracy „Wielkie złudzenie” brzmi rozsądnie i optymistycznie: USA powinny porzucić swoją mentalność aktywistyczną z jej pragnieniem uszczęśliwiania wszystkich ludzi na swoją modłę i swoje ambicje liberalnego hegemonizmu podszytego zapędami imperialnymi, bo to czyste szaleństwo. Trzeba mieć nadzieję, że Donald Trump posłucha tych rad. Na to powinni się przygotować zwłaszcza polscy politycy i komentatorzy – warto już teraz zacząć nadrabiać braki w lekturze i popracować nad zmianą języka. Gadki o „szaleństwie Putina” już nie przejdą.

belaburyl
O mnie belaburyl

Po moich słowach mnie poznacie :)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka