Przemysława Czarnka (PiS) nazwanego ostatnio za wypowiedzi o LGBT „homofobicznym świrem”, broni – w kontekście sporu o feminizm – red. Paweł Jędrzejewski (Forum Żydów Polskich) – Salon24, wpis z 2.X. A broniąc przypomina słowa Biblii – świętej księgi żydów i chrześcijan. Z tymi religiami, które leżą u podstaw kultury europejskiej, a raczej z głoszonymi przez nie wartościami, można się oczywiście zgadzać lub nie, ale nie sposób negować logiki przyjętych tam zasad.
Paweł Jędrzejewski przypomina więc, że „stworzenie” świata było – wg Biblii – rozdzieleniem tego, co przedtem, w stanie chaosu, stanowiło jedność. Tę samą logikę – uznawaną w judaizmie i chrześcijaństwie –
rozumieją też badacze cywilizacji, kultur i systemów społecznych. Twierdzą oni, że nie mogą istnieć żadne systemy, kultury ani cywilizacje, które nie respektują jakiegoś porządku. Wszelki porządek zaś opiera się na wyborze pewnych wartości i rezygnacji z innych. Dlatego np. Foucault mówi o „strukturze negatywnej” jako równiej ważnej jak „struktura pozytywna”: o kształcie danego systemu decyduje bowiem zarówno to, co on akceptuje, jak i to, co neguje; to, co włącza, jak i to, co wyklucza, to, co waloryzuje pozytywnie, jak i to, co potępia.
Cywilizacje, kultury, społeczeństwa to w istocie „rządy abstraktów”, jak o nich pisał Feliks Koneczny podkreślając, że nie chodzi tu o ich zawartość treściową, ale o budowę formalną, a więc – logikę całego układu. Ta zaś logika oznacza, ze „nie można być cywilizowanym jednocześnie na dwa sposoby”, nie można bowiem „zapatrywać się dwojako, trojako na dobro i zło, piękno i szpetność, szkodę i pożytek”. Wszelkie syntezy, mieszanki czy multikulturalizmy są więc ‚trujące”: wykluczają etykę z życia publicznego, prowadzą do rozkładu i „stanu acywilizacyjnego”, paraliżują „zdolność do czynu” i oznaczają „panowanie niższości”.
W świetle tej logiki takie współczesne tendencje jak ruch LGBT, feminizm czy „ideologia gender” (tego określenia używa Paweł Jędrzejewski z Forum Żydów Polskich) są więc nie do przyjęcia nie jako przeciwieństwo tych czy innych zasad, ale jako negacja idei ładu i porządku, a przede wszystkim elementarnej logiki, która funduje myślenie i naukę europejską, czyli logiki opartej na zasadzie sprzeczności.
Jak tłumaczył Jan Łukasiewicz („O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa”) ta zasada ma aspekt ontologiczny (nie może coś być i nie być, mieć jakąś cechę lub jej nie mieć), aspekt logiczny (nie można danej rzeczy przypisywać dwu sprzecznych sądów) oraz aspekt psychologiczny (nie mogą istnieć w tym samym umyśle dwa przeciwne sądy). Najważniejsze jednak znaczenie zasady sprzeczności Jan Łukasiewicz widział w jej wartości praktyczno-etycznej. Według niego zasada sprzeczności jest „jedyną bronią przeciwko błędom i kłamstwu”, „tylko ona umożliwia nam zwycięską walkę z wszelkiego rodzaju nieprawdą” (s. 138).
Widać wiec, że w aktualnie toczonym sporze o LGBT, feminizm czy „ideologię gender” główną stawką nie jest trwanie cywilizacji europejskiej w tym czy innym jej kształcie, ale cywilizacji w ogóle. Rozmowa o konkretnych wartościach może oczywiście rozpalać postępowych „lewaków” i reakcyjnych „konserwatystów”, jak również wszelkich oszołomów i cały medialny oraz „internetowy motłoch” (wg określenia Pawła Jędrzejewskiego), ale poza tymi modnymi tematami kryją się sprawy dużo ważniejsze i zasługujące na dużo poważniejszą debatę.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo