Kilka dni temu europosłanka Sylwia Spurek zamieściła w internecie kontrowersyjną grafikę Jo Frederiksa (krowy w pasiakach i z Gwiazdą Dawida), co spotkało się z krytyczną reakcją wielu środowisk, np. Forum Żydów Polskich.
Pani Spurek (nowa twarz polskiej lewicy, doktor praw, feministka, obrończyni praw zwierząt, za to zwolenniczka aborcji, wykładowca teorii gender na polskich uczelniach, a nawet w PAN) broni się cytując noblistę Isaaca Singera, który powiedział: „w swoim zachowaniu wobec zwierząt wszyscy ludzie byli nazistami”. Tego typu niezręcznych wypowiedzi można by cytować wiele (zaledwie cztery lata po zakończeniu wojny Heidegger wyraził się podobnie: „rolnictwo jest obecnie zmotoryzowanym przemysłem żywieniowym, a więc w istocie tym samym co fabrykacja zwłok w komorach gazowych i obozach zagłady”), ale to jeszcze nie powód, by się na nie powoływać. Przykładowo, wybitny polski historyk, Antoni Mączak zachował rezerwę nawet wobec powszechnie przyjętego określenia: Holokaust, tłumacząc to następująco: „nie używam słowa ‚holokaust’ w znaczeniu zagłady Żydów. ‚Całopalenie’ dotyczyło ofiar składanych ze zwierząt; kojarzy mi się to z bydłem lub z religijną ofiarą. Podobnie mówimy ‚hekatomba’. ‚Zagłada’ przez wielkie ‚Z’ brzmi właściwiej” („Latem w Tocznabieli”, s. 48).
U podstaw tego rodzaju myślenia, jakie zaprezentowała Sylwia Spurek, leży tzw. ekologia głęboka wyrażająca się w radykalnym nonantropocentryzmie, którego prekursorem był niewątpliwie Heidegger (vide książka M. Hoły- Łuczaj), a którego teoretyczne założenia najskuteczniej jak do tej pory realizowali naziści. Byli oni bowiem zagorzałymi zwolennikami ochrony środowiska (dbali o jego czystość eliminując np. niecierpka alpejskiego, jako gatunek „azjatycki”, z taką samą zaciekłością, jak eksterminowali poszczególne nacje) i zabiegali o dobrostan zwierząt (w październiku 1939 roku, kiedy już zbombardowali polskie miasta zabijając tysiące cywilów, w tym kobiet i dzieci, wydali zarządzenie zabraniające wiązania łapek kurom na targu – „bo to przysparza im cierpień”!)
Najwyraźniej dzisiejsi obrońcy środowiska, ekologowie (a raczej ekologiści) i wszyscy ci, którzy upominają się o prawa zwierząt, powielają takie właśnie myślenie, choć powinni wiedzieć, dokąd to może zaprowadzić.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo