Sytuacja w szwedzkich szpitalach i przychodniach, stała się w ostatnich latach na tyle trudna, że problem ten jest od iluś lat najważniejszym tematem wyborów parlamentarnych. Przed ostatnimi wyborami powstała nawet Partia Opieki Zdrowotnej (Sjukvårdspartiet), której głównym celem było naprawienie stanu służby zdrowia.
Jednym z rozwiązań naprawczych było wprowadzenie parę lat temu opłat za wizyty w przychodni. Jest to tym bardziej godne uwagi, iż w Polsce co chwila możemy usłyszeć, z ust różnych polityków, że nigdzie w Europie pacjent nie płaci za wizytę. W Szwecji, kraju jak najbardziej socjalnym, opłaty te normalnie funkcjonują i kompletnie nikogo nie dziwią. Pacjent płaci za wizytę u lekarza (57 zł - u lekarza ogólnego, 120 zł - u specjalisty), a także za koszty hotelowe za każdy dzień pobytu w szpitalu (15-30 zł). Płacą także skazani na przymusowe leczenie w klinikach psychiatrii sądowej. Uważa się, że opłaty te zmniejszyły ilość osób, które zgłaszały się do lekarza z niegroźnymi i błahymi dolegliwościami. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że w ramach oszczędności ograniczono wypisywanie antybiotyków, które w Polsce, jeszcze nie dawno, były wypisywane przy każdej okazji.
Podobnie jak w Polsce za złoty środek na bolączki służby zdrowia uznano zwiększenie nakładów finansowych na ten cel. Po kilku głośnych zabójstwach, w tym minister Anny Lindh, zwrócono uwagę na problemy psychiatrii, która przeżyła w latach 90-tych ostre cięcia pod względem ilości miejsc, tak, że wiele potencjalnie groźnych osób bardzo często nie było przyjmowanych do szpitala, albo wymykało się spod kontroli obarczonych pracą pracowników przychodni. Anders Milton, krajowy koordynator do spraw psychiatrii, wywalczył wówczas dotację budżetową dla psychiatrii wysokości 500 mln koron (ok. 191 mln złotych). Jednakże przeprowadzona po roku kontrola Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej wykazała, że w większości wypadków pieniądze te zostały wydane na różnego rodzaju projekty, w ramach których zatrudniono „personel badawczy" i przeprowadzono różnego rodzaju ankiety wśród personelu dotyczące jakości i standardu usług medycznych oraz samopoczucia personelu i pacjentów. Była to tylko dodatkowa praca dla lekarzy i pielęgniarek, którzy i tak często nie mają czasu na wykonanie swoich podstawowych obowiązków. W niewielkim stopniu zwiększone nakłady finansowe przełożyły się na większą ilość łóżek szpitalnych. Niestety, ten sposób gospodarowania środkami jest typowy dla szwedzkich instytucji budżetowych.
Wbrew pozorom, w Szwecji istnieje prywatny sektor usług medycznych - istnieją prywatne przychodnie i szpitale. W okręgu sztokholmskim ponad 30% usług medycznych wykonywanych jest przez prywatne firmy. Jednakże uzyskanie zgody na tego typu prywatną działalność jest bardzo utrudnione. Prywatne gabinety lekarskie, zwłaszcza w mniejszych miasteczkach są prawdziwą rzadkością. Trudno się temu dziwić jeśli weźmie się pod uwagę, iż zgodę wydać musi Landsting, czyli instytucja, która sama świadczy w każdym województwie usługi medyczne. Pozwalając jakiemuś lekarzowi np. na prowadzenie prywatnego gabinetu, pozbawia się tym samym środków finansowych, które odpłyną wraz z pacjentami. Stosunkowo najbardziej rozpowszechniona jest prywatna opieka dentystyczna. To jednak wydawało się koniecznością, gdyż państwowe przychodnie (Folktandvard), po prostu nie były w stanie obsłużyć ludności. Przyczyną tej niewydolności państwowych dentystów jest m.in. bezpłatna opieka stomatologiczna, którą objęte są dzieci i młodzież (np. wielokrotnie nie przychodzą na z góry wyznaczone wizyty, a tym samym blokują miejsce w kolejce). Jednocześnie opieka dentystyczna jest płatna. Państwo wprawdzie płaci za część usługi, ale koszty ponoszone przez pacjentów są wciąż tak duże, że wielu z nich woli leczyć zęby w Polsce czy w Estonii.
Sytuacja w służbie zdrowia sprawiła, że nawet socjaldemokraci, którzy jeszcze przed wyborami w roku 2006 oskarżali prawicę o chęć prywatyzacji szpitali, sami zaczęli w ostatnich kilkunastu miesiącach wspominać o konieczności prywatyzacji co niektórych placówek. Fakt, że socjaldemokracja, w kraju takim jak Szwecja, słynącym ze swojej opiekuńczości, wypowiada się pozytywnie na temat prywatyzacji służby zdrowia, zdaje się ostatecznie dowodzić, że państwowa służba zdrowia wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem. Być może wezmą to pod uwagę także, powołujący się często na przykłady z krajów Unii Europejskiej, polscy politycy, związkowcy i publicyści w czasie dyskusji o naszych szpitalach i przychodniach.
social.
"Nie jestem zwolennikiem tego, by każdy mógł wyrażać swoją opinię publiczne w sposób nieograniczenie swobodny."
"przez całe lata rozumni ludzie uważali, że cenzura powinna być dopuszczalna"
Prof. Marcin Król
"Nie po to robiliśmy rewolucję, by mieć demokrację" Prez. Mohammad Ahmadineżad
"Przyjdą wybory prezydenckie albo pan prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni"
Bronisław Komorowski
Kontrwywiad RMFFM, 29 kwietnia 2009
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka