social social
70
BLOG

Eurosceptyk zakałą Europy?

social social Polityka Obserwuj notkę 3

Od kilku dni media i politycy trąbią, że jeśli nie uchwalimy traktatu to doprowadzimy do upadku Unii, będziemy pośmiewiskiem i zakałą Europy, zaściankiem, Rydzyklandią itd. itd. W tym miejscu nie będę pisał o tym kto ma rację, a kto nie. Tym zajmują się inni.

Mnie zastanawia inna sprawa - czy ci, którzy są przeciw traktatowi i unii to oby na pewno margines, zakała, zaścianek i ciemnogród?

Zdawkowe dane, które podaje od czasu do czasu Eurostat,  wskazują, że w dużej części rozwiniętych krajach UE poparcie dla traktatu, wspólnej polityki zagranicznej, wspólnej polityki monetarnej, wspólnej polityki obronnej jest dużo niższe niż w Polsce. W Szwecji czy Wielkiej Brytanii poparcie dla traktatu wśród społeczeństwa utrzymuje się na poziomie 20-30%. Nie lepiej też jest w Danii. Z tego co pamiętamy traktat odrzucono we Francji i Holandii, krajach jak najbardziej postępowych i „proeuropejskich". Nie bez powodu rządy tych państw nie chcą referendów. Nie dlatego, że to zbyt trudna decyzja dla narodu, tylko dlatego, że boją się porażki. W 2005 przeprowadzono we Francji referendum dlatego tylko, że na etapie podejmowania decyzji o formie przyjęcia eurokonstytucji poparcie dla niej wyrażało prawie 60% Francuzów. Dokładnie to samo jest teraz w Szwecji, gdzie w większości województw (poza Sztokholmem, Goteborgiem, Malmo i Haparandą) NIE dla euro powiedziało średnio 60-90% wyborców. O stosunku Brytyjczyków do Unii chyba nie trzeba się powtarzać. Kiepsko też pod tym względem wygląda w Niemczech, gdzie niby poparcie dla UE jest, ale topnieje stopniowo.

Należy zatem zadać sobie pytanie  czy oby na pewno mówiąc NIE traktatowi znajdziemy się wśród zaścianka? W końcu Szwedzi, Brytyjczycy, Holendrzy, Francuzi czy Duńczycy to najbardziej postępowe narody Europy. Są to mieszkańcy krajów nowoczesnych i rozwiniętych, gdzie (podobno - tak nam mówią w TVN24) świadomość polityczna i społeczna stoi na bardzo wysokim poziomie. W tym kontekście tanią manipulacją i demagogią wydają się być wypowiedzi polityków, wszystkich zresztą partii sejmowych, mówiących, że brak poparcia dla traktatu wystawi nas na pośmiewisko narodom Europy. Widzimy bowiem, że ta spora część tych narodów, i to tych, które bardziej się liczą w UE, jest właśnie przeciwko traktatowi. Chyba, że wolimy podążać drogą Rumunii, Bułgarii, czy Łotwy, gdzie poparcie dla traktatu i Unii bije wszelkie możliwe rekordy.

social

 

PS
Taka refleksja na fali ostatnich wyborów w Iranie. Nasuwa się bowiem pewna analogia. Tam przed wyborami, by uniknąć późniejszych niespodzianek w parlamencie, Rada Rewolucyjna skreśla z list wyborczych kandydatów, którzy mogliby potem zaskoczyć w czasie głosowania w madżlisie. Cała reszta to już „demokracja" - ludzie rzeczywiście głosują. Czym to się różni od systemu, w którym wiedząc, że dany naród w referendum może powiedzieć NIE, rezygnuje się z referendum na rzecz głosowania w parlamencie, który wiadomo, że powie TAK.

PS II

Co ciekawe, duża część szwedzkich polityków, która dziś tłumaczy, że traktat to zbyt trudne dla narodu, jeszcze dwadzieścia lat temu przeforsowała referndum, w którym ten sam naród miał wypowiedzieć się na temat strategii rozwoju energii atomowej.

 

social
O mnie social

"Nie jestem zwolennikiem tego, by każdy mógł wyrażać swoją opinię publiczne w sposób nieograniczenie swobodny." "przez całe lata rozumni ludzie uważali, że cenzura powinna być dopuszczalna" Prof. Marcin Król "Nie po to robiliśmy rewolucję, by mieć demokrację" Prez. Mohammad Ahmadineżad "Przyjdą wybory prezydenckie albo pan prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni" Bronisław Komorowski Kontrwywiad RMFFM, 29 kwietnia 2009

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka