social social
58
BLOG

Idol i gawiedź PO

social social Polityka Obserwuj notkę 9

 We wczorajszej debacie prysły dwa mity. Pierwszy to mit niezwyciężonego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Niestety, muszę przyznać, że lepiej w debacie wypadł Donald Tusk. Co do tego nie ma wątpliwości (inne pytanie jak wypadł w oczach „niezdecydowanego" wyborcy). O tym jednak pisać nie będę,  bo wielu lepszych się tym na Salonie zajęło.

Drugi mit, który upadł ostatecznie - to mit inteligentnego, wykształconego, spokojnego, tolerancyjnego elektoratu PO. Publiczność (obu zresztą stron) dała o sobie znać już w debacie Kaczyński-Kwaśniewski, ale to co miało miejsce wczoraj było czymś skrajnie żenującym. Oto premier kraju oraz lider największej partii opozycyjnej, być może przyszły premier, musieli przekrzykiwać się z wrzaskami i oklaskami gawiedzi przybyłej do studia telewizyjnego. W przeciwieństwie do poprzedniej debaty, tym razem wybitnie dawała o sobie znać jedna konkretna część publiczności - zwolennicy PO. Wypowiedzi premiera, były w połowie przerywane wybuchami śmiechu, tupaniem, buczeniem albo histerycznymi okrzykami jakiegoś idioty „nie będzie koalicji z Samoobroną". 

Cała Polska, czy jak woli Tusk, „miliony Polaków", widziały jak elita PO (no, bo do takiego programu to chyba najlepszych biorą) pojmuje takie słowa jak „dialog", „tolerancja", „poszanowanie odmiennych poglądów", czy „kultura dyskusji".

Wbrew temu co mówił, któryś z profesorów nie są to nowe praktyki i są one jak najbardziej europejskie. Swego czasu szwedzka młodzieżówka komunistyczna (taka partia jest tam w parlamencie) miała zwyczaj zakłócać i zakrzykiwać wystąpienia bardziej prawicowych polityków szwedzkich z Sverigedemokraterna. W taki sam sposób debatę mają w zwyczaju prowadzić socjaliści w Europarlamencie (pamiętamy dyskusję o Geremku). Kompletną żenadą były te a'la gierkowskie okrzyki na koniec programu „Donadl Tusk, Donald Tusk". Tu skojarzenia ze zjazdami PZPR cisnęły się chyba każdemu.

Momentami czułem się jakbym oglądał nie debatę polityczną, ale Idola czy Taniec z gwiazdami. Tu jednak dochodzimy do sedna sprawy. Wyborca PO to bowiem żaden inteligent, wykształcony poliglota, człowiek tryskający radością i tolerancją, czy wzajemnym szacunkiem. Nie, wyborca PO to po prostu fan „Tańca z gwiazdami" i „Idola", który jako argument w dyskusji pojmuje tupanie czy buczenie. Można to zrozumieć, gdyż on z tylko z tego typu argumentacją miał dotychczas kontakt. Tylko, że wcześniej stroną w „dyskusji" nie był prezes Rady Ministrów, ale jurorzy Idola, czy innego polsatowskotvnowskiego badziewia. Zbigniew Wodecki mówi, że Doda ładnie tańczy - bijemy mu brawo, Kuba Wojewódzki mówi, że Ala Janosz nie ma głosu - tupiemy i gwiżdżemy. Ot, cała prawda o wyborcach PO.

Na koniec pytanie do tych wyborców właśnie: Czy tak właśnie ma wyglądać Wasza demokracja, czy tak rozumiecie kulturę dyskusji, brak agresji??

 

PS

W tym kontekście nie dziwota, że i kampania PO  jest na taki poziomie, hmm, jakim jest, w końcu wyborca PO zbyt wymagający nie jest.

 

social
O mnie social

"Nie jestem zwolennikiem tego, by każdy mógł wyrażać swoją opinię publiczne w sposób nieograniczenie swobodny." "przez całe lata rozumni ludzie uważali, że cenzura powinna być dopuszczalna" Prof. Marcin Król "Nie po to robiliśmy rewolucję, by mieć demokrację" Prez. Mohammad Ahmadineżad "Przyjdą wybory prezydenckie albo pan prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni" Bronisław Komorowski Kontrwywiad RMFFM, 29 kwietnia 2009

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka