W listopadzie 2022 r. rozpocząłem bootcamp Full Stack Developer w Kodilla.com (HTML, CSS, GIT, RWD, NPM, JavaScript). To nie była odwaga, tylko zwykła konieczność. Czego szukał niepełnosprawny, historyk i copywriter w IT?
Jest sobota,14 października 2023 r. Szukam pracy, jako osoba z dysfunkcją mowy muszę znaleźć własną niszę, chciałbym pracować w branży kreatywnej, niemniej muszę znaleźć branże, w której najlepiej wykorzystam swoje umiejętności. Nie widzę siebie w Zakładzie Aktywności Zawodowej (ZAZ). Niestety z przyczyn niezależnych ode mnie muszę też dokonywać pragmatycznych wyborów. Tekst taktuje o szukaniu właśnie tej przestrzeni zawodowej, mieszam w nim dwa porządki czasowe, gdyż w przeszłości leżą powody do zrozumienia teraźniejszości.
Czarna dziura
Opowiem o zdarzeniach sprzed roku. Wtedy od marca nie miałem pracy i wpadłem w obsesję posiadania: Miałem dużo czasu. Miałem marzenie. Miałem też pomysł na siebie: przeistoczenia się z klepacza słów, w klepacza kodu. Nie miałem z kolei gotowej ścieżki zawodowej i perspektyw sukcesu. No może poza mrzonkami o wielkim zapotrzebowaniu na pracowników IT, wielkimi nadziejami, wielkimi wyzwaniami i wielką satysfakcją z pracy, które roiły się w mojej głowie. W ten sposób racjonalizowałem sobie surrealistyczną decyzję. Czyli taka to historia o strzale kulą w płot.
Zmiana czy zamiana?
Zdecydowałem się nie tyle na przebranżowienie, co na naukę nowych umiejętności i wzbogacenie swojego portfolio. To przecież świetny pomysł na poszerzenie horyzontów! Mam określony profil zawodowy: Autor tekstów, redaktor specjalizujący się w tematyce popularnonaukowej i historycznej, copywriter, pracownik biurowy, archiwista. W jaki sposób, zyskując nowe kompetencje, mógłbym to popsuć? Mimo że nie chciałem stawać się, kimś innym, musiałem coś zmienić.
Jesienią 2022 r. znalazłem się w trudnej sytuacji, z której zasadzie nie miałem wyjścia. Byłem akurat w tracie rekonwalescencji po operacji laryngologicznej, wciąż musiałem oszczędzać głos, trwała pandemia koronowirusa, a w Ukrainie toczyła się wojna - być może z tych powodów moje aplikacje trafiały do kosza. W świetle przejęcia Polska Press przez Orlen gazety/portale/wydawnictwa prawdopodobnie szukały "swoich ludzi" lub doświadczonych specjalistów. Dodatkowo istotną rolę w tej materii odgrywa też miejsce zamieszkania, a Zawiercie to nie Katowice, Kraków, Warszawa, czy Wrocław. Wtedy usłyszałem…
W branży IT nie ma bezrobocia, zostań developerem
Mówili, że każdego można nauczyć kodowania, ale nie mówili, że kodowanie nie jest dla każdego. Być może z tego powodu zrobiłem tylko część kursu Full Stack Developer. Nie wspiąłem się na Olimp nowych możliwości, paradoksalnie bardziej czuję, że z niego spadłem. Dziwak, historyk i copywriter w IT? Co miałbym tam robić? Bo przecież nie zostać Web Developerem, JavaScript Developerem, Front-End Developerem, czy… Full Stack Developerem. Jak to mówią, wiele wody w Wiśle musiałoby upłynąć, by karkołomny pomysł na karierę stał się rzeczywistością – chociaż cokolwiek się nauczyłem.
Mój stos technologiczny, to: HTML, CSS, SCSS, Bootstrap, GIT, RWD, JavaScrpt, zatem mam porządne podstawy… do dalszej nauki. Częściowo moją wiedzę i umiejętności można sprawdzić, klikając w link do zdalnego repozytorium: https://gitlab.com/krzys1987, ale tylko częściowo.
To nie wszystko, co robiłem, a poza tym wciąż mam do dodania projekt z wykorzystaniem Object-oriented programming (OOP). Wcześniej uczyłem się programowania funkcyjnego i tylko liznąłem programowanie obiektowe. Po kursie budowałem projekty na nowo, aby właśnie stworzyć coś na miarę codingPortfolio, ale… przestałem. Jest duża szansa, że jednak wrócę do tematu, wszak w lipcu 2023 kupiłem roczną subskrypcję na platformie e-learningowej pluralsight.com.
Kodilla i Pluralsight
Plularsigh - patrz pluralsight.com - to ogromna platforma edukacyjna, która umożliwia naukę różnych języków programowania, a poza tym są tam materiały coachingowe. Zakładamy konto, a później wybieramy jedną z trzech ścieżek: Skills, A Cloud Guru, Flow. W zasadzie nie ma indywidualnego wsparcia, niemniej wiele rzeczy pokazują "łopatologicznie": są filmiki instruktażowe publikowane na YouTubie, ale jest też feedback. Najdłużej czekałem na odpowiedzi do 20 godzin. Przede wszystkim zaletą Plurasight jest cena, za roczny dostęp zapłaciłem na promocji 280$. Wrócę jednak po szkoły, w której zaczynałem przygodę z programowaniem.
Zaczynałem naukę nowych umiejętności od zera, nie mając wiedzy w przedmiocie, nie posiadając doświadczenia, nie posiadając technicznego wykształcenia i nie potrafiąc myśleć w "algorytmiczny sposób". W listopadzie 2022 r. wybrałem Kodilla.com ze względu na elastyczność prowadzonych przez nich zajęć i indywidualną opiekę mentorską: materiały edukacyjne opublikowane są na stronie internetowej i dostępne niemal w dowolnej chwili (niedostępne w czasie urlopu, przerw świątecznych).
Tylko... indywidualna opieka mentora to 60 minutowe wideorozmowy raz w tygodniu. W ich trakcie najczęściej udostępniał ekran i naprawiał mój projekt. Oczywiście, zadawałem mu pytania dużo częściej, niestety dla mnie jako pracujący programista nie zawsze znajdował czas na szybką odpowiedź. Zwłaszcza, że zadawania trafnych pytań o przyczyny błędu też musiałem się nauczyć. Pracowałem na zdalnym repozytorium na GitHubie, dlatego w razie kłopotu, wysyłałem link do ostatniego commita oraz info np. dlaczego nie działa flex na elemencie z position relative lub nie wiem, jak rozwiązać błędy wyświetlane w Visual Studio Code po komendzie (wpisanej w terminalu w katalogu projektu) npm run test.
Teoretycznie Kodilla ma forum, na którym dyżurują programiści i udzielają odpowiedzi cały czas (również w nocy, czy w święta). Tylko bardzo rzadko otrzymywałem tam szybko odpowiedzi, częściej musiałem czekać, aby dyżurujący programista zobaczył mojego posta na kolejnym dyżurze. Różnie z tym bywało. Może w ten sposób uczono samodzielności? Z pomocą przychodziło brutalne cofanie zmian: git reset --hard 'comitName' . Tyle, że to niezbyt ładne zachowanie, ja chciałem rozumieć, co robię źle.
Zaimponował mi też program kursu, Full Stack Developer, który zakładał zarówno naukę technologi front-endowych, jak i back-endowych. Tylko poniosła mnie fantazja, to było wyzwanie ponad moje siły. Czy byłem naiwny, kiedy zdecydowałem się akurat na ten kurs? Niezupełnie. Miałem uwagi do materiałów e-learningowych opublikowanych na stronie, gdyż często nie były czytelne i zmuszały do poszukiwania rozwiązań w google. Trzeba było niejednokrotnie mocno pomyśleć, "co autor miał na myśli i co powinienem zrobić". Poniekąd przygotowywali do pracy w świecie IT, gdyż jak słyszałem 60 proc. czasu programiści przeznaczają na debugging (czyli znajdowanie i rozwiązywanie błędów).
Abstrahując od potrzeby większego wsparcia, myślę, że główną moją przeszkodą był brak przekonania, bo o ile praca jako programista ma wiele zalet, to nie potrafiłem odnaleźć znanej mi przyjemności tworzenia.
W poszukiwaniu wyjątkowości
Współczesność wymaga od nas choćby znajomości podstaw programowania, myślenie algorytmiczne ułatwia znajdowanie rozwiązań różnych problemów. Jednak, czy jest w stanie pomóc mi w karierze copywritera? O ile nie zamierzam zostać technical writerem, to raczej nie. Przynajmniej nie zrobi tego w konwencjonalny i zwyczajny sposób.
Najważniejsze jednak nie stać w miejscu, a z niego ruszając nie obawiać się porażek. Starałem się podobnie do Holdena, bohatera ponadczasowego „Buszującego w zbożu” J. D. Salingera, znaleźć swoje miejsce. Spróbować obcego chleba i zredefiniować swoją pozycję na rynku pracy. Zamiast tego nabrałem przekonania, aby szukać pracy jako copywriter.
Autor tekstów, redaktor specjalizujący się w tematyce popularnonaukowej i historycznej, copywriter, pracownik biurowy, archiwista.
Jestem osobą niepełnosprawną, ze względu na dysfunkcję i niewyraźną mowę proszę o kontakt mailowy lub smsem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo