Dzieją się ciekawsze rzeczy od strajku nienauczycieli. Oto Disney zaprezentował teaser ostatniej części trzeciej trylogii, która jest trzecią: Rise of Skywalker. Oto zbliża się premiera nowej Godzilli: Godzilla: King of the Monsters. Jeszcze jakieś Avengersy wychodzą na dniach.
Ja zaś obejrzałbym sobie film Imperium versus Godzilla: Imperium przylatuje kolonizować Ziemię ale nie wie, że w głębi oceanów śpi Godzilla: Godzilla budzi się i rusza do walki. Próbują tego i owego, jakieś AT-AT, TIE-Fightery, Vader tam macha mieczykiem, wszystko daremne. Kończy się tak: laser Gwiazdy Śmierci vs atomowy snop Godzilli. Oglądało by się. Tarkin by mógł występować ze swoimi strategiami. FO versus Godzilla? To jest kopanie leżącego - Snołk ni ma szans. Ale ad rem:
Godzilla jest bez sensu z przyczyny następującej: dysponujemy obecnie bronią zdolną zniszczyć takie potwory, zwane tytanami. Poniekąd słusznie. Bomba wodorowa, bomba atomowa, bomba paliwowo-powietrzna i inne środki rażenia które rozwaliłyby te potwory. Nie wiem z czego by musiały być zrobione te monstra, aby przetrwały. Musimy jednak swoją wiedzę na ten temat zawiesić, bo inaczej nie byłoby filmu. Niech mają zatem. W poprzedniej części kulała najbardziej część ludzka, czyli nieważna. Juliette Binoche poszła do piachu od razu, Cranston jeszcze dawał radę ale młody Cranston był niezniszczalnym bohaterem będącym zawsze gdzie trzeba, jako jedyny przeżywał, niezastąpiony etc. Może teraz będzie lepiej, chociaż dochodzą mnie słuchy, że pododawali jakąś zła organizację wykorzystującą złe potwory. Z tym wszystkim ma walczyć dobra organizacja i dobre potwory. Jak pisałem nie ma to znaczenia większego, jakieś dziewczę będzie bohaterem i telepatą. Po staremu Mothra będzie bronić ludzi, toż to są samograje, trudno je spaścić. Będzie przesłanie ekologiczne i feministyczne. Jak pisałem w klasycznej Godzilli część ludzka była na ogół cudaczna. Ale tu mamy wymogi wysokobudżetowego kina masowego światowego, które są inne trochę. Ostatnio jednak sami nie wiedzą, jakie.
II
Co jest najgorsze? Najgorszy jest cień nadziei, że jednak będą prostować powoli: Rey znajdzie mentorzycę, czyli Luka. Jest to trochę postawione na głowie, bo w 3 części już powinna mieć za sobą nauki i działać dojrzale. Jak Luke ratujący Hana w Powrocie Jedi. No ale OK. Co tam robi jeszcze w tym trajlerze? Fika koziołka skacząc na Tie Fightera. Będzie to motyw przewodni dyskusji i domysłów w ciągu kilku miesięcy najbliższych. Różne tam takie tzw Reylo, czyli romans Rey z Kylo Renem. ów Ren jest szefem Najwyższego Porządku zajmującego całą Galaktykę i musi walczyć na pierwszej linii swoim mieczem świetlnym. Spójne. Dlaczego do tej pory w filmach postacie nawracających się złoli dokonywały ekspiacji i umierały? Jak Vader? Powiedzmy że Kylo odkupi swe winy i przeżyje. Co zrobić z żądaniami sprawiedliwości? Np. rozkazał wymordować wioskę jakiś leszczy w Przebudzaniu Mocy i teraz rodziny itp. wytaczają mu pozew. Nie interesują ich jego zasługi. Do kicia ma iść. I co? Aby uniknąć takich roszczeń i komplikacji Vader umarł, bo dla osoby tak umoczonej nie ma miejsca w społeczeństwie. Tak sobie scenarzyści ułatwiają życie.
Brak pomysłu
W Przebudzeniu Mocy zniszczyli kolejną Gwiazdę Śmierci czyli Starkillera. W Ostatnim Jedi mieliśmy miniaturową Gwiazdę Śmierci i nie ma gdzie iść dalej. Pomysłu nowej Gwiazdy Śmierci wielkości Jowisza jednym strzałem rozwalającej pół Galaktyki nie zrealizowali, bo jest to już absurd jednak. No to został recykling drugiej, a czemu nie pierwszej? Mogliby szukać szczątków wszystkich Gwiazd Śmierci. W znalezionej słyszymy zaś głos Palpatina. Może to dobrze a może niedobrze? Raczej niedobrze. Bo jeśli Imperator przeżył swoją zagładę to sens odkupienia Vadera zostaje przekreślony. Może pojawi się jako duch mocy? Przewidziałem możliwość recyclingu Palpusia pisząc: skoro Maul przeżył to może Palpatine też przeżyje upadek do reaktora i wysadzenie całego obiektu? Wydawało się to jednak zbyt głupim. Ale z czerwonymi tak jest: 2 prawa Korwina: wymyśl dowolną bzdurę, czerwony ją zrobi. 2: wymyśl dowolną bzdurę a czerwony zrobi większą. Ci co umarli niech nie żyją a ci co żyja to mogą żyć albo umrzeć. Tak to widzę. Wskrzeszanie na dłuższą metę będzie niszczące, bo się kolektyw śmiercią przestanie przejmować. Teraz artystyczna reakcja, która jak widzę odbija się echem:
https://youtu.be/gNTLC_uiGFA
Przypuszczam, że Star Wars powtarza wątki za Avengersami: w Thorze Ragnaroku mieliśmy rewolucję październikową i Han Solo ten wątek powtórzył. W nowych Avengersach będziemy mieli rezurekcję bohaterów i Rise of Skywalker ten wątek powtórzy. Takie mamy realia. Można jednak sformułować następujące oczekiwania:
- Wyjaśnienie pochodzenia Rey. Naród ma swoje oczekiwania i dufa, że jeśli film stawia jakieś pytanie to udzieli na nie odpowiedzi. Jak nie ten to trylogia.
- Wyjaśnienie miejsca Snołka i co robił za czasów Palpusia?
- Zwycięstwo.
I na razie to tyle w sumie. Niedużo. Mogą tam nawet wszyscy zdechnąć. Obawiam się jednak, że będą tak kończyć trylogią jak Sapkowski Sagę o Wiedźminie. Zamiast domykać wątki otwierał nowe i dodawał mnóstwo nowych postaci przez co nie ma owa Saga zakończenia i jest niedomknięta. Mamy nawet tzw. Ociptoków czyli Organizację Cztery i Pół Tomu. Nie uznaje ona połowy Pani Jeziora i domaga napisania końcówki od nowa. I słusznie bo czytanie pięciu tomów aby się dowiedzieć, że nie wiadomo jest absolutnie bez sensu. I tu będzie podobnie. Widzę, że ćkają nowe postacie gdzie się da co oznacza, że nie radzą sobie ze starymi. Ale to na obrazkach jest.
Jak to mówią w Śródziemiu nadzieja jeszcze nie umarła. Teaser taki wkręca publikę, tak mieszając, aby domyślała się różności zupełnie na opak. Może i tym razem nas zaskoczą?
II
No i mamy kolejnych Avengersów. Filmy z tego cyklu mają bezsensowne fabuły, które nadrabiają sympatycznymi bohaterami. Weźmy Infinity War z żenującą bitwą o Ziemię. Muszę zacytować tu Stanisława Lema, co prawda pisze on o Star Treku ale pasuje:
Główną cechą „soca” było to, że się jako beletrystycznie prezentowana rzeczywistość za cholerę nie pokrywał z tą rzeczywistością, w której obywatele po prostu żyli i w tym też dystynkcja główna zwizualizowanej w Stanach SF. Poza uniwersalnym angielskim językiem, który w końcu można by uznać za uproszczenie, mające ułatwić percepcję kosmiczności, panuje też w całym uniwersum dokładnie ziemskie ciążenie, każdy zaś konflikt międzygwiezdny z reguły poprzez stadium walki na różne promienie i pola kończy się (przez „zgęszczenia przestrzeni” i „regulacje upływu czasu” oraz „telegrafowanie osób działających” w tę i we w tę z planety na statki i z powrotem) najzwyczajniej normalnym mordobiciem, z dość częstym zastosowaniem kopniaków.
I te elementy są niezmienne, co ująłem tutaj:
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/937780,znuzenie,2
Mordobicie nie jest wiarygodnym elementem walki o losy świata. Wydaje się, że w Rise Of Skywalker odeszli od tej drogi i na kameralnie rozwiązania szpiegowsko-detektywistyczne postawili. No cóż zostało z całej tej Rebelii 20 osób to jakie oni mogą bitwy epickie uskutecznić? W każdym razie przypuszcza się, że w nowych Avengersach przywrócą te postacie, które Thanos skasował pstryknięciem w poprzednich. Ten Thanos to nieśmiertelny jakiś jest? Jak go uśpili to zamiast ściągać ową rękawicę mogli go zwyczajnie skasować. Dziabnąć piłą mechaniczną czy coś. Nowy film nie będzie grzeszył wewnętrznym sensem ale ponieważ wrócą bohaterowie naród będzie się cieszył. A niech mają. Teraz Kapitan Marvel będzie rządzić. Porównując ją z Rey zauważam, że jest kreacją seksistowską. Pokazanie elementów takich jak biust-talia-pupa jest takie a nie inne. Rey w swoich upacianych strojach wygląda normalniej. Z kolei Marvel miała mentorzycę od początku.
Dzieje postaci Kapitan Marvel są ciekawe. Tak się porobiło, że prawa do nazwy ma Marvel a prawa do postaci kto inny. I wyszedł drugi film o Kapitan Marvel, który jednak nazywa się Shazam. I jest to powrót do normalności, czyli klasycznych zasad kreowania postaci "od zera do bohatera". Jest mentorzyca, jest robienie głupot, jest ciekawy pomysł faceta będącego czternastolatkiem. Aktor umie to grać, bo wie o co chodzi. Jest jakiś podtekst przezwyciężania problemów życiowych. W transformersach podobnie nakręcili powrót do normalności Bumblebee. Mam nadzieję, że fala świrowania była chwilowa i się właśnie kończy. Wspomniany Shazam jest odejściem od porąbania Snyderowskiego widocznego choćby w Batmanie i Supermanie. Może wytwórnie musiały wywalić psychopatów i wziąć normalnych. Psychopata nie odczuwa emocji, nie może więc przekazać ich w dziele. Dlatego mieliśmy to, co mieliśmy. Normalnych bierzcie do robienia filmów.
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura