UFO to ateistyczny odpowiednik Pana Boga. Jest to teza postawiona kiedyś przez Stanisława Lema i jest słuszna. Jeśli ufoki dysponują na tyle zaawansowaną technologią, aby dolecieć na Ziemię to ta technologia umożliwia im robienie różnych dziwnych rzeczy. Piszę o tym dlatego, że doszły mnie słuchy dotyczące kreacji Star Treka. Otóż wszystkie te rasy tam zaprojektowała jakaś bardzo zaawansowana cywilizacja, która potem sobie poszła czy cuś. Jakoś zmodyfikowała DNA tak, że mogą te rasy się krzyżować, dlatego seks z kosmitami jest możliwy raz a dwa można wykorzystać ludzi do kręcenia. Pomaluje się aktorów, doczepi jakieś rogi czy coś i ujdzie. Wnioski wypływają tu następujące:
1. Nie mieści się w głowie istnienie kosmitów którzy wyewoluowali oddzielnie i są kompletnie inni od ludzi.
2. Mamy tu kreacjonizm i inteligentny projekt, bo trudno sobie wyobrazić samorzutne powstanie życia.
Jest tam jeszcze ten cały Q z pobratymcami. Pełni on funkcje metafizyczno-bosko-demoniczno-diabelskie. Tzw światopogląd naukowy nie jest w stanie wykreować kosmicznej wizji więc zrzynają od religiantów. Ciężko się żyje bez potężnych istot mających decydujący wpływ na nasze życie. Co poradzisz jak nic nie poradzisz? W każdym razie jak tak to z tym nastawieniem obejrzę dorobek filmowy Star Treka. Ile tego jest? Tykturowy Enterprajs jeszcze jest fajny i potem odcinki z Łysym. Łysy był fajny, ale nie wiadomo dlaczego w sumie. No zobaczymy. Jakieś wpisy się z tego urodzą.
II
Jeśli już jesteśmy o wpisach to zmuszony byłem napisać egzegezę do poprzedniego wpisu:
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/937780,znuzenie
Rozpoczyna on się przypomnieniem Rey jako przykładu kreacji bohatera. Jest objaśnione, czemu jest to najgorszy bohater: nie ma drugiego tak złego. Macie przywołanego Flasza i Romana, którzy niestety nie są gorsi od Rey. Dalej jest przywołany Nieustraszony i nawet jest opisane, czemu nie pasuje. Ktoś podawał przykład Nieustraszonego przecież.
W rozdziale drugim nadal szukamy bohatera gorszego od Rey. Jest objaśnione, dlaczego w Marvelu ciężko szukać. Bo jest kocioł. Kocioł, czyli chaos łączy Marvela z następnym tematem, czyli Godzillą. Godzilla jest przykładem filmów, gdzie bohaterowie nie są ważni w ogóle. Co innego tam jest i jest napisane co.
W trzeciej części objaśniam, co wynika z tego, że w jednych filmach ważny jest bohater a w innych nie. I że są różne spojrzenia na kino. I co z tego wynika. I czego oczekujemy od Godzilli a czego od Marvela. Marvel poza pokazaniem bohaterów nie radzi sobie z *niczym* Na bohaterze oparci są też Piraci a Matrix nie.
Czwarta część to kulminacja: bohater stanowi centrum filmu przygodowego. Wyżej widać, że *nic* innego nie działa. W nawiązaniu do Rey są wyszczególnione oczekiwania względem bohatera, co ma robić a czego nie. Podane jest uzasadnienie do odpowiedzi nie: bo się opatrzyło.
Rozdziały V i VI. rozdział to klamra z pierwszym o Gwiezdnych Wojnach. Są tam przewidywania dotyczące Epizodu IX. I jest tu zostawione wyjście na następny tekst, w którym będzie, że bohater też, ale fabuła.
Trzeba było zachować strukturę jodełki czyli przed kulminacją 3 części i po kulminacji trzy części. Nie chce mi się drzewka rysować ale schemat wygląda tak: w częściach 1-3 przedstawione są jakieś problemy, IV to kulminacja, coś, co zmienia postrzeganie tych problemów a 5-7 to odniesienie do części 1-3 przez pryzmat 4. Nie chciało mi się aż tak pompować i za mało wyszło w zadzie. Ale konkretnie.
Przyznam się też, że podoba mi się sposób narracji stosowany przez Stanisława Lema np. we Wizji Lokalnej. Przykład jest tutaj:
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/937780,znuzenie#comment-15954594
Płynne przejście od tematu do tematu fajnie powiązane. Szukanie miejsca na wypoczynek umożliwia pokazanie porwania, badań nad inskrypcjami w ubikacjach i innych takich. Świetne prowadzenie dygresyjne wywodu. Sam w moim tekście zastosowałem podobne przejścia. I tu mógłbym zakończyć, bo zacząłem od Lema i na Lemie kończę i się fajna klamra zrobiła. Jest jeszcze problem transformersów: czemu te transformersy przyjmują kształty ziemskich maszyn? Ktoś wie? Może w końcu się dowiem skoro o Star Treku się dowiedziałem? Q pasuje tam jak wół do karety.
Teraz zaczynam oddzielną część i powracam do Rey: jak wiecie nie ma ona mentorzycy i to jest zasadniczy problem tej postaci. Niechby ta Maz Kanata nią była. Zrekapitulujmy teraz problem ścigania się z Lukiem Skywalkerem i Anakinem: obowiązuje tu kolejność powstawania filmów:
Luke mieszkał na pustyni i miał przybraną rodzinę: krewnych matki. Anakin musi być bardziej i co prawda mieszka z matką, ale jest niewolnikiem. Dodatkowo dysponuje zdolnościami technicznymi, pracuje też we warsztacie i tam je doskonali. Rey mieszka sama i nie wiadomo, czy jest niewolnikiem. Przebija Anakina w zdolności konstrukcji naprawiając i modernizując z marszu Sokoła. Twórcy poszli tu już tak daleko, że zrobili koło i wrócili z drugiej strony. Dlaczego?
Jeśli rodzice sprzedali ją to powinna o tym wiedzieć, nawet jeśli się wykupiła. Skoro się wykupiła to musiała wiedzieć, że się musi wykupić. Tu są takie wykręty, że temu z grubym nochalem ją sprzedali, on jej nie powiedział, tylko wkręcił, że musi u niego coś tam odpracowywać i czeka na tych rodziców zbierając złom.
Mieszka sama i mit jest tu taki, że w związku z tym musiała opędzać się od maleńkiego kijem przed różnymi takimi tymi. Dlatego umie walczyć kijem i stąd łatwe operowanie mieczem świetlnym. Tylko że dziewczynka czy nawet dorosła już osoba opędzająca się kijem przed lokalnymi pudzianami jest kompletnie niewiarygodna. Wyjaśnienie jest takie, że pudzianów tam nie ma są tylko jakieś leszcze. Czyli próba wykreowania niegościnnego miejsca spowodowała powstanie miejsca gościnnego, bo nie ma tam niebezpieczeństw. Tymczasem Lukowi zagrażali ludzie pustyni. Patrząc na Jakku przychodzi nam na myśl analogia z Mad Maxem 2 i 3: tylko taki twardziel może przeżyć samotnie. Normalsi łączą się i mieszkają w osadach, często ufortyfikowanych. Rey nie jest Mad Maxem więc kreacja tu się wali. Nie moja wina. Kto im kazał ścigać się z Anakinem? Próba prześcignięcia tego gówniarza bardzo tu zaszkodziła. Wg powinni coś wymyślić i w ogóle pójść w inną stronę. Ale tak, żeby było fajnie.
Podsumowanie: 1. Widzę, że częściej będę musiał częściej egzegezę dodawać. 2. Łysy nazywa się Piccard. Lem kiedyś zmiażdżył Star Treka: niby statek ze sporą załogą ale wszystko robi i tak kilka głównych postaci. Nie ma kibli, nie wiadomo, gdzie piorą swoje uniformy i różne tam takie te. Trzeba tego poszukać.
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura