Gazeta Wyborcza potrafiła puścić tekst o wdowie po Kiszczaku, że emeryturę jej mają obniżyć do dwóch i pół tysiąca złotych i jak ona przeżyje za to? Spodziewali się wywołać powszechne współczucie?
Jest jeszcze kilka kwestii, których nie rozumiem. Otóż Iza Michalewicz wyleciała z tejże Wyborczej i wyraźnie obciąża Kaczora odpowiedzialnością za swoje zwolnienie.
Pisiory zaś robią sobie z tego bekę:
Nie tłumaczy zaś nam owa reporterka, czemu kaczyści mieliby sponsorować jawnie wrogie im media. Raczej oderwą je od cyca a swoje podepną. I co się niby złego stanie? Liczne kręgi społeczne oczekują zmian po wyborach: Wyborcza sama powinna odciąć się od koryta i wezwać tamtych do zajęcia jej miejsca. Poza tym z punktu widzenia społeczeństwa wielkość koryta się nie zmieni, za odciętych przyjdą drudzy i teraz sobie zarobią. Dlaczego stale ci sami mają być?
A decyzje biznesowo-polityczne Wyborczej? Postawiła ona wyraźnie na kurs meksykański u nas: w Meksyku rządziła niepodzielnie przez dekady Partia Instytucjonalno-Rewolucyjna. Zawłaszczyła se ona praktycznie wszystko. U nas miało być podobnie z PO: jeszcze na jesieni 2014 roku tryumf Komorowskiego wydawał się pewny i nawet zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych nic mu nie dawał Prawdopodobna było rozszerzenie koalicji PO_PSL o SLD i zakonserwowanie układu politycznego na kolejne kadencje. Tusk musiał jednak coś kojarzyć bo gdzieś wtedy zwiał do Brukseli.
Stało się jednak inaczej: Duda wygrał wybory prezydenckie, PiS wygrał parlamentarne. I to tak konkretnie wygrał. I czyja to wina? Kto im zabronił obiektywnej oceny swojego obozu? Powinni się liczyć ze zwycięstwem Kaczora i już w 2011 roku zaproponować oddanie pisiorom 30% żłoba, w zamian za co pisiory po swojej wygranej zostawiliby opozycji tenże procent. I Wyborcza by może jakoś przebiedowała.
Dodatkowo nakręcili sobie spadek sprzedaży poprzez przejście na pozycje skrajno-sekciarskie. Słusznie są określani mianem biuletynu KOD, a rzecznik PO narzeka, że tylko do elektoratu Razem przekaz kierują.
II
Znany nam redaktor Orliński zaczął rezonować, że i tak by było jak jest. Niestety: gdyby zachowywali jakieś pozory dziennikarstwa, obiektywizmu i wartości ogólnoludzkich to by dalej sobie działali. Nie trzeba było doprowadzać pisiorstwa do skrajnej irytacji. Ślepo polegać na Bronku.
Iza Michalewicz epatuje kolektyw wizją rządu niszczącego niechętne mu media. I co niby ten rząd robi? Dysponuje kaską na mocy demokratycznego mandatu. Nie ma czegoś takiego jak przyrodzone prawo Wyborczej do przyssania się do cyca. Raz ten, raz tamten. Tylko Korwin, zwany teraz Wolnością postulował likwidację koryta. A inni to nie. I teraz mamy w przestrzeni publicznej arenę walki o kasiorkę. I publika nie przejmuje się argumentami wynikającymi z manii wielkościowej.
Jeśli komuś przez osiem lat nie przeszkadzało niszczenie mediów niechętnych rządowi to jaka jest wiarygodność podnoszenia tego argumentu teraz? W mojej ocenie na tą chwilę lepiej by wyszli na szczerości. Czyli otwarcie powinni wyjaśnić, że się dossali i nawykli do ssania i ni mogą inaczej. Z kolei pisiory swoje przebiedowały i teraz się pasą i jest to odbierane jako sprawiedliwość społeczna, która jest wpisana w konstytucję. Rzepliński powinien wyraźną konstytucyjność pasienia się pisiorów wyraźnie podkreślić, tym bardziej że nie pchają wszystkiego pod siebie, jak obóz kaczofobiczny, ale podkarmiają szerokie warstwy społeczne, np. akcją 500+.
I tu przechodzimy do ataków na społeczeństwo, które przyczyniły się do spadku sprzedaży chorych wytworów Agory. Kto będzie kupował wywody różnych durniów epatujących swoimi kompleksami? Było o tym i nie będę teraz się o tym rozpisywał.
Podsumowując:
Sztuka jest sztuka. W sensie egzemplarz. Za wywalonego z TV przychodzi ktoś inny. Liczba funkcyjnych jest stała, więc mało kogo to obchodzi. Stąd też mizeria frekwencyjna kodziarstwa. Kaczofoby mentalnie nie są w stanie zniżyć się do tłumaczenia ludziom, czemu ich sitwa ma być lepsza od sitwy kaczystowskiej. Z punktu widzenia statystyk społecznych nic się tu nie zmienia. Oczywiście pomijam fakt, że sitwa kaczystowska a tamci to niebo a ziemia. Ale to temat na inny wpis, który zresztą chyba już popełniłem.
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka