Z poprzedniej notki wiemy, że Polska była krajem zdecydowanie prozachodnim i pokojowym, Zachód zaś już taki za bardzo propolski nie był. Weźmy takie Locarno (http://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_z_Locarno). Potem była zrzucenie ograniczeń Traktatu Wersalskiego przez Niemcy, potem była remilitaryzacja Nadrenii. Jesteśmy już w czasach, w których marszałek Petain (główna wojskowa szyszka Francuzów) oświadczył: "bitwa powietrzna jest iluzją", Niemcy tymczasem rozbudowywali Luftwaffe, ZSRS naprodukował powoli tyle czołgów, ile miały wszystkie inne kraje na świecie razem. W środku tego my.
Jak wszyscy wiemy, w Europie Środkowej funkcjonowało kilka państw, jak: Austria, Czechosłowacja, Rumunia, Jugosławia. Miedzy nimi zaś okrążone Węgry mające duże mniejszości poza granicami i pretensje ogólne, bez szans na samodzielną akcję przeciw komukolwiek. Regenta miały Horthego który nie był w stanie wyjaśnić, w czyim imieniu sprawuje regencję. Był on zresztą admirałem i to dunajowym, bo z floty to Węgry miały tylko admirała (brak dostępu do morza). Na południu mamy zaś Bułgarię, Grecję i kawałek Turcji. Na północy zaś Polska, z dostepem do morza ale długo bez portu. Nad Bałtykiem Litwa, Łotwa i Estonia. Po drugiej stronie Bałtyku Szwecja i Finlandia. Po jednej stronie tego galimatiasu mamy Niemcy, po drugiej Rosję Radziecką, czyli Rosję Sowiecką, czyli Sowiety czyli ZSRS. Obraz nie będzie pełny, jeżeli nie dodam, że w Jugosławii siedzieli Słoweńcy i Horwaci (zwani u nas Chorwatami) którzy mieli gdzieś tą całą Jugosławię, o czym teraz wiadomo powszechnie, a kiedyś oficjalna linia była inna. Węgrzy zaś mieli pretensje do południowej Słowacji, Siedmiogrodu (konflikt z Rumunią) Banatu i Baczki w Jugosławii. O co się spierała Rumunia z Bułgarią - tego już nie będę opisywał.
Za morzem zaś znajdowała się Anglia. Ta małymi nakładami kontrolowała Indie z kilkusetmilionową ludnością i oczekiwała, że takimi samymi metodami Europę Środkową sobie podporządkuje, jako strefę wpływów rzecz jasna. Dyplomację miała, na którą strasznie narzekał jeszcze admirał von Tirpitz, że wszystko tak obróci do góry nogami że nie wiadomo, co robić. Ale np Winston Churchill w swoim pierwszym tomie wspomnień (przedwojnie) nic prawie nie pisze o ZSRS, nie istnieje dla niego kwestia praktycznie. A tu nad naszą wschodnią granicą dwa tysiące czołgów, pięć tysięcy, dziesięć tysięcy Stalin gromadzi.
Stalin był ciężkim orzechem do zgryzienia, bo dyplomatów słuchał ale swoje robił. W momencie jak Niemcy wybrali na swego Wodza Hitlera Anglikom pojawiła się zagwozdka: Jak mając kilku wyszczekanych gostków jako całe aktywa utrzymać swoje wpływy w Europie Środkowej? Hitler i Stalin mogli się dogadać i podzielić ten region między siebie. Ekerką na mapie np. A do tej pory to Anglicy dzielili terytoria linijką na mapie.
I Hitler i Stalin (kolejność alfabetyczna) dogadali się i podzielili, okazało się że Anglia guzik ma do gadania poza guzik wartymi gwarancjami. Remilitaryzacja Nadrenii to krytyczny moment, od którego Francja straciła możliwość interwencji (nie sama remilitaryzacja, ale budowa Linii Zygfryda).
W środku tego zamieszania siedzieliśmy my. Anglia podejrzewała że zaczniemy się rozbijać po okolicy, Francja dała nam kredyt, którego idea pozostała niezrozumiała dla nas. Tak naprawdę to nie musieli się z nami liczyć bo jasne było, że zawsze się opowiemy po stronie Aliantów.
I tu pojawia się Piotr Zychowicz z swoim paktem Ribbentrop-Beck. Faktycznie nie mieliśmy szans na pomoc ze strony Francji, co by nam obiecali i jak by konferowali w Abbeville (http://pl.wikipedia.org/wiki/Abbeville_%28Francja%29) to nic sensownego by nie wymyślili. Dla rządu Polski powinno być to jasne i od początku powinniśmy cisnąc, że albo realne gwarancje nam dają albo się wypisujemy z paczki. Czechosłowacja solidnie się przygotowywała, ale zdecydowała się odpuścić i nieźle na tym wyszła. W kraju został reżim okupacyjny a Benesz na Zachodzie. U nas tez by można powołać Komitet jakiś z Witosem itp Sikorskim. Jakby co to by się zrzuciło klikę siedzącą na obcych bagnetach i już. Może by się coś lepszego wytargowało od Francji.
Stalin natomiast odpadał z przyczyn oczywistych, rżnął głównie swoich, a nie tylko wrogów. Istniała obawa, że przeniesie do nas czystki itp Wielki Głód na Ukrainie. Zostawał Hitler. Jak Francja z Anglią nic realnego nam nie zaproponują.
W tej sytuacji albo gramy na zwłokę, co nam nic nie da, bo nie potrafimy czasu wykorzystać, i albo oddajemy Gdańsk i korytarz czekając na eskalację żądań, albo podpisujemy z Rzeszą odwrócenie sojuszy.
Pozytywy to dla nas brak zniszczeń wojennych, zostaje jednak jakieś państwo, czy jednak Fuhrer się nie dogada ze Stalinem - tego nie wiadomo. CDN m. i. o tym, czemu Łoś nie mógł zadziałać.
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura