Pojawił się nowy film startrekowy, Sekcja 31 się nazywa. Budził on poważne obawy, bo miał początkowo formę serialu. Tytułowa Sekcja 31 budziła pewne kontrowersje. Jak wiecie ja zbojkotowałem wojny temporalne w serialu Enterprise, Deep Space 9 też nie bardzo podeszło, więc idea tej sekcji ani mnie grzeje, ani ziębi. Ale produkcja ta była definiowana jako coś pobocznego i eksperymentalnego. OK. Jest to szansa na ocieplenie wizerunku. Produkujemy coś odmiennego, dziwacznego ale określamy jako poza głównym nurtem. A ja lubię takie pozanurtem. W gwiezdnych Wojnach jest coś takiego jak Visions. Są to ekranizacje opowieści, jakie krążyły w Odległej Galaktyce. Może zresztą dalej krążą, kto ich tam wie? Ważne, że w takiej formule możesz pokazać wszystko, nie ma problemu ze zgodnością w uniwersum, ze spójnością itp. Pokazujesz legendę jaka krążyła, a legenda jest mocno nieścisła.
Osoba świeża (świeżak) odbije się za to od idei Mirror Uniwerse. Ów Wszechświat Lustrzany dobrze się nadaje fabularnie: odbicie naszego wszechświata, gdzie każdy ma swój mroczny odpowiednik i się musi z nim zmierzyć. W pojedynczym odcinku tego i owego prezentuje się okazale, ale tak ogólnie jest bez sensu: ktoś musi pilnować zgodności, żeby tam powstało lustrzane odbicie Enterprajsa z lustrzaną obsadą mostka. Mam nadzieję, że kumacie o co mi idzie? Jak nie to rozwinę. Dodali jeszcze do tego mirrora przesunięcie fazowe i niemożność dłuższego pobytu w alternatywie. Swoją drogą słabo bo mają w tym Star treku zaledwie dwie alternatywy a my mamy 4.
Poza tym to jest to typowy akcyjniak, z fabułą zarysowaną bez polotu. Ale w miarę się trzyma to kupy, można se obejrzeć jak ktoś chce. Nawet nie chce mi się dawać spoilerów. Biją się trochę, trochę spiskują. Z bohaterek znanych to jest cesarzowa, która przelazła do nas z tego mirrora w Discovery. W naszym nie jest ona żadną cesarzową, tylko kapitan statku i zginęła. Ponieważ została ciepło przyjęta więc musieli jakoś ją reinkarnować. Z kolei tłumaczenie czym jest ta cała Sekcja 31, kontrola itp. jest pozbawione wszelakiego sensu.
Co do łołka, to jak wiecie na obecnym etapie rewolucji biały może być złolem co najwyżej. Tzw antagonistą. Tak jest i tu, zupełnie jak w Załodze Szkieletowej, przetłumaczonej na nasze jako Załoga Rozbitków. A tak poza tym to nie ma za bardzo. Podsumowując: da się obejrzeć ten produkt bez polotu o wiele lepszy niż Akolita. Wszystko jest bowiem lepsze od Akolity, nawet ten nijaki akcyjniak. Lawina krytyki, która spadła na ten film co do zasady jest słuszna, ale powinna się zatrzymać na ocenie 6/10.
https://youtu.be/wIp8vQxDS-M?si=T7_Aw56rFiY905nV
Komentarze
Pokaż komentarze