Kenobiemu zaszkodziła mocno promocja. Gdyby prezentowali go jako luźną historyjkę z machaniem świetlówkami ciach-ciach to odbiór byłby dużo lepszy. Tymczasem to miało być epickie dzieło powalające swym poziomem gigantycznym. Prezentowane zamierzenia w zderzeniu z rzeczywistością wywołały spore rozczarowanie. Sam bym machnął na wszelakie absurdy. Koncepcja Visions jest tu rewolucyjna: czyli pokazujemy opowieści jakie krążą po galaktyce. A opowiadać se można różne rzeczy, legendy są zmieniane podczas powtarzania z ust do ust, to są takie baśnie w zasadzie. I tu wszystko można pokazać i nie można się przyczepić bo nie musi być to spójne z niczym. Tak se ludzie kłapią paszczą i my to pokazujemy. Tymczasem nie.
Kenobi osiągnął pewien sukces, nie taki jednak jaki mógł. Wielu machnęło ręką i się cieszy z powodu machania świetlówkami. Kenobi, Vader, bijo się i OK. Sam daję 5.01/10 czyli minimalnie pozytywnie. Lepsze to jest niż Star Trek Picard a 2 sezon owego Picarda jest na plus. Mamy tam przykład tzw. „retconu” bo w końcówce 1 sezonu Picard umarł i został podmieniony na androida. A tu znowu jest żywy. Nie o to jednak chodzi. W Kenobim powtarzają motywy za które byli hejtowani, jak Luke Skywalker w Ostatnim Jedi. Tutaj Obi Wan jest takim Lukiem. Pościg też jest zerżnięty żywcem: ci uciekają a tamci gonią i nie mogą dogonić. Nawet odlot kapsuły ewakuacyjnej jest. Problemy Sokoła Millenium z hipernapędem. Ogólnie każdy odcinek odpowiada kolejnej części sagi i są w nim nawiązania do owej części. Nie budzi ten zabieg mojego uznania. Coś jeszcze tu było na rzeczy tylko mi uciekło. Widać boleści scenarzystów natomiast. Vader raz rozwala statek kosmiczny mocą a zaraz potem już drugiego nie może. Podobnie w trakcie pościgu już nie może rozwalić mocą stateczku. I Imperium Kontratakuje Sokoła Millenium. Mamy tu esencje słabego pisarstwa.
Mamy wrażenie, że każda postać ma w kieszeni scenariusz i patrzy co ma zrobić. Wyobraźcie sobie teraz że do pisania scenariuszy wzięli takie Revy które guzik się znają i tylko drą ryja i sadzą miny jak Michasia Burnham z Star Treka Discovery. Nie wytłumaczysz takim nic, będą się miotać że walczą z patriarchatem. Z patriarchalizmem. Nie żartuję tu bo tak to wygląda.
II LucasFimie gdzie moje pieniądze są?
Skalę paździerza pojąłem dopiero podczas robienia składanki:
https://www.cda.pl/video/11348383f1
Tzn że Kenobi jest tak zły. Mamy tu 4 starcia gwiezdne z Orville i 3 fragmenty jednego starcia z Kenobiego. Bo jest jedno w ogóle podczas gdy tam co chwilę jest bitwa. Czy może w Kenobim jest jeszcze jakieś starcie drugie? Pościg gwiezdnego niszczyciela z Vaderem Który Już Nie Może Rozwalać Statków Kosmicznych Mocą za stateczkiem konpiratorów. Jest on toczony na dystansie bezpośredniego strzału z kuszy mimo to nie mogą imperialni za bardzo trafić, a o zniszczeniu nie ma co marzyć. Żałośnie wygląda ten pościg bo obecna technika pozwala trafiać i niszczyć z kilometrów. Że niby to dawno było i jeszcze nie umieli? Te poczynania Vadera?
W każdym bądź razie mamy 2 duże starcia z Orville i dwa małe. Przy czym Orville ma znacznie dłuższe odcinki i 10 a Kenobi 6 krótszych. Budżetowo stoją jak? Widać że ekipie Orville się chce po prostu. Jak się dobrze przypatrzysz to widać różne kombinacje. Obchodzą ograniczenia aby dać fajny efekt. Starają się. Ekipa Kenobiego przepala zaś kasę na niewiadomoco stąd efekty ma słabe. Niedomaga umysłowo stąd fatalny scenariusz. Przecież niskobudżetowe kino stosuje taki myk, że w oknie puszczamy gwiazdy a bohaterów zamykamy w pomieszczeniu gdzie ględzą. Polecam obejrzenie powyższej kompilacji: jak się wam wydaje na pierwszy rzut oka: które fragmenty wyglądają jak z gwiezdnych wojen: bitwy, nawet śnione, czy ględzenie Obi Wana i Lei? Po Gwiezdnych Wojnach spodziewam się Gwiezdnych Wojen a nie deliberacji. Przecież statek rebeliantów nie jest pilotowany, bo przez kogo? Gościu z brodą chodzi i opowiada różne historie. Wydaje polecenia losowym osobnikom żeby np. wzmocnili osłony.
III
W Orville mamy tzw silne postacie kobiece. Weźmy np. kmdr Geyson która dowodzi statkiem podczas walk. Popatrzcie na jej zdecydowanie i zaufanie jakim darzy załogę. Mamy lekarkę, mamy Tallę, mieliśmy Alarę. Żadna z nich nie warczy, nie sadzi min, nie wygłupia się. Są mądre ogólnie i dlatego działają w ramach patriarchatu więc się nie liczą. Reva ucisk samczy zaś obala zachowując się jak kretynka. Przecież ona aby dopaść Vadera morduje ocalałych Jedi i inne istoty rozumne. Obcina ręce itp. Porąbana jest.
O fabule również niewiele wiadomo. Czy głównym celem jest Kenobi, czy ta organizacja, czy coś. Mało kto zauważa że wyszły na jaw jawny powiązania Kenobiego z Leią i Organami ogólnie. I Palpuś nic z tym nie zrobił? O retconowaniu jest głośno i może kiedyś rozwinę wątek. W każdym razie nieudolnie tłumaczą przekaz Lei do Kenobiego w Nowej Nadziei, nie tłumaczą czemu Vader raz rozwala statki a raz nie. Kenobi nie wykańcza Vadera co jest bez sensu, bierze tym samym odpowiedzialność za dalsze występki mrocznego lorda Sithów. Inne aspekty zostały zjechane w audycji Bez Schematu:
https://youtu.be/3C75MMxevAo
Musze tu wprowadzić termin: sitwa. Wydaje się że kasa za bycie scenarzystą jest na tyle duża że stołki zostały obsadzone przez klikę, która trzyma władzę i wycina ludzi mających jakieś pojęcie o pisaniu scenariusza. Nie mogą oni natomiast ruszyć Filoniego i Favreau. Favreau łączy zaś Orville i Gwiezdne Wojny jako zaangażowany w oba te projekty: Orville i Mandalorianin. W Mandalorianinie walki kosmiczne są o niebo lepsze niż te w Kenobim bo są.
IV
Tymczasem naszym problemem jest Hans Kloss, w sensie że go znamy. Kręcili go w czasie kiedy w Ameryce w westernie zły był ubrany na czarno a dobry na biało. Bo widz jest tępy i się nie zorientuje. Dlatego nie ma chyba takiego filmu zachodniego szpiegowskiego w ogóle. Kloss łazi w niemieckim mundurze ale jest agentem czyli jest słuszny. Oni nie czają tych klimatów stąd nieporadne pokazanie agentki imperialnej oficerki. My zaś mamy rozszerzone horyzonty i nas to razi. Kenobi ciekawym serialem półszpiegowskim okazać się mógł natomiast. Oficerka mogła faktycznie ostro lawirować i unikać Brunera. Reva zaś jest nie z tej bajki bo zamordystyczne Imperium z natury swojej wyklucza takie fikanie. Tak jest i już. Gdyby była ona tamtejszym Brunerem rozpracowującym szpiegostwo to by miał ten serial jakiś sens. Tymczasem ona fika 1 Inkwizytorowi, drugiemu a oni nic jej nie robią tylko się na nią drą. W ogóle nic nie robią poza darciem się na nią. Reva ma natomiast jakieś pomysły i je realizuje.
https://youtu.be/qkNjWPYokkw
Gdyby Favreau/Filoni dostali sekłele to udały by się one. Mieliby oni pomysł na całość, raczej gorszy niż lepszy ale by był. Zatrudnili by reżyserów poszczególnych części, scenarzystów itp. dzięki czemu mieliby czas i możliwość zajęcia się całością. Daliby konkretne warunki ekipie, czyli określili co mogą a co nie. Tymczasem odnoszę wrażenie że Kennedy opowiadała o wolności artystycznej itp. oczekując ściśle określonego efektu. I była zdziwiona że reżyserzy robili coś innego niż realizację jej wyobrażeń.
Deborah Chow pracując pod światłym kierownictwem F&F dała fajne odcinki Mando a tu zrobili ją szołranerką i jest jak jest. Warunki fabularne Kenobiego są ciężkie ogólnie i trzeba się wysilić. Kennedy się nie nadaje do tej roboty. Podobny schemat organizacyjny sprawdza się w Orville też.
Podsumowanie będzie kiedy indziej bo mnie rozpacz chwyta. Przy okazji małej recki Orville, który to serial celuje w grupę docelową fanów Star Treka: TOS i TNG. Idzie jak burza i jeśli ktoś nie chce się żołądkować nieudolnością LucasFilmu. Istnieją tam 2 frakcje: frakcja Filoni/Favreau i frakcja Kennedy. Kennedy ma zakaz dewastowania seriali Favreau a Kenobi jest jej kontratakiem. Udanym mimo wszystko. Rozbieżności artystyczno-organizacyjne są tak duże, że żadnej wątpliwości być nie może.
Filmweb Kenobi:
https://www.filmweb.pl/serial/Obi-Wan+Kenobi-2022-866834
Filmweb Orville:
https://www.filmweb.pl/serial/Orville-2017-785070
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura