Polonofoby i antypoloniści versus my

Tezy głoszone przez zwolenników kaczofobii w komciach pod poprzednią notką zupełnie mnie nie dziwią w ich absurdzie. Najważniejszą myślą  moją było że powinniśmy doprowadzić do sytuacji, w której podstawowym kryterium wpuszczania byłaby polonofobia i antypolonizm. Polonofobów i antypolonistów powinni nie wpuszczać a polonofilów wpuszczać dlatego wszelakie wywody o tym co tam Ziemkiewicz powiedział  są radykalnie nie na temat i bez sensu. Bo co by tam ów RAZ nie powiedział to jeśli nie było tam treści polonofobicznych  (a nie było) to nie powinno być żadnego problemu.

Nie mieści im się taka perspektywa w główce. Podobnie tłumaczyłem lewicy, która miała dziś jakiś kongres czy coś, że jeśli chcą mieć elektorat i procenty to muszą wykazać, że Polacy są najwłaściwszą mniejszością i należą się nam odszkodowania. Od kogo się da i powinni wyszukiwać kolejne powody do wypłacania nam kasiorki przez kogo się da. Tymczasem oni  chcą nas obciążyć wypłatą odszkodowaniami za  niewolnictwo Murzynów i za co się da. Skąd u nich taki antypolski odruch? Murzynom powinni powiedzieć, że co prawda był ten apartheid i segregacja ale i tak wyszli na tym nie najgorzej, bo mieszkają w Ameryce  itp.

Żaden jeden chyba nie zakwilił w proteście nawet, tak się im nasz interes w pale nie mieści.

II

Co do wspomnianego Wojciecha Orlińskiego to dał on ciała w kwestii ojca Suskiego, gdzie oparł się na fejkowym wpisie i jak to on nie przyznał się. Przypisał ojcostwo Suskiego jakiemuś ubekowi. Nie mogę też przyznać, że można pisać, że Ziemkiewicz neguje holocaust i zachować minimum uczciwości i przyzwoitości i wartości. Przeanalizujmy wywody RAZa następujące:

 Jan Karski poinformował USA i tamtejszych Żydów o holocauście ale został chłodno przyjęty. Szmul Zygielbojm w proteście przeciw bezczynności Aliantów wobec holocaustu popełnił samobójstwo.

Czy z powyższego wynika, że wspomniany Ziemkiewicz neguje holocaust? Właśnie potwierdza, co jest oczywiste. I Orliński powinien zakrzyknąć: >>ależ nie, Ziemniak potwierdza holocaust, wielokrotnie wspomina jego przebieg!!!<<. Mamy tu jednak dialektykę: czy naprawdę kwestionowanie holocaustu jest niedobre? Niekoniecznie. Jeśli ktoś twierdzi, że holocaust był i jako dowód puszcza film z żydowską policją pałującą Żydów i zapędzającą do wagonów to już lepiej aby kwestionował. Podobnie opowiadanie o Karskim, Zygielbojmie czy nawet Pileckim jest niepożądane.

Wracając do Orlińskiego:

Ten cały EBENEZER ROJT, który raczej nie istnieje przyczepia się często do jakiś pierdół nieistotnych jak jakaś bawełna w ustach czy coś:

https://kompromitacje.blogspot.com/2021/10/orlinski-sluzbowo-i-prywatnie.html?m=1

https://kompromitacje.blogspot.com/2011/04/wojciech-orlinski-o-stanisawie-lemie.html

Swoją droga w sowim czasie na grupie niusowej pl.comp.os.advocacy nie było pewności, czy Orliński istnieje. Raz że mnóstwo czasu tam spędzał a dwa że np. rano pisał co innego niż wieczorem i było podejrzenie, że pięciu ich tam siedzi i ten co pisze rano nie doczytał tego, co pisała nocna zmiana. Ale nieważne.

III

Słusznie roman Dmowski zauważył, że w polityce nie ma słuszności i niesłuszności tylko jest siła i brak siły. Jakbyśmy mieli siłę to byśmy pociągnęli Netanjahu za negowanie holocaustu. Bo kłamie na jego temat co narusza to i owo. Ale tej siły nie mamy i jakoś nie ma koncepcji, jak ją posiąść. I nie spodziewam się tu żadnych twórczych komentarzy kaczofobów ani kaczystów. Bo Kaczyzm przerodził się w kaczoryzm, ten zaś w kaczoizm.

Radosnej niedzieli.

https://twitter.com/R_A_Ziemkiewicz/status/1446893874614620160