Odnoszę się do kilku dziwnych poglądów wyrażonych ostatnio przez Bibliotekę Ossus i Czipa17. Problem lęku mężczyzn którzy boją się silnych kobiet i dlatego hejtują Mary Sue nie został przez nich wyrażony więc zostawiam go sobie na deser:
Gdyby internet był na takim poziomie jak teraz to Nowa Nadzieja (i cała Oryginalna Trylogia, dalej OT) byłaby identycznie hejtowana jak Ostatni Jedi i Skywalker: Odrodzenie.
Otóż nie byłaby gdyż ludziom opadły kopary na widok tego filmu. Jak Nowa Nadzieja wyglądała na tle ówczesnej kinematografii? Przewaga techniczna przekształciła się w doznania estetyczne: nagrywanie ruchomą kamerą kierowaną komputerem nieruchomych modeli dało niezwykłą jakość pokazania kosmosu i poruszających się w nim statków. Dodatkowo mamy przemyślane koncepcje estetyczne: wygląd statków na tle osiągnięć epoki. Popatrzcie sobie na kostiumy: nie ma porównania do mieszaniny kiczu i lateksu królującej w owym czasie na ekranach. Stroje szturmowców wyglądają obłędnie bo miały być wiarygodne, a nie pajacowate. Efekt fantastyczności powszechnie osiągano wtedy dziwacznością i niefunkcjonalnością. A tu mamy oprócz szturmowców jeszcze mundury imperialistów, stroje wieśniaków, Jawów, Tuskenów... Kombinezon Vadera to oddzielna historia jest.
Dalej mamy futuryzm: maszyny kroczące to wynik inspiracji najnowszymi wtedy badaniami. Nawet miecz świetlny stanowi gadżet nowoczesny dzięki nietypowym właściwościom: ostrze pojawia się po włączeniu, świeci się itp. Dodatkowo fabularnie jest użyty poprawnie, w kameralny sposób: pojedynki jeden na jeden, w zwarciu (kantyna!) itp.
Roboty mówią normalnie po ludzku, bez metalicznego przydźwięku. W owych czasach twórcy zakładali, że widz musi się zorientować po barwie głosu, że maszyna mówi. Tak jak roboty w Mrocznym Widmie. C3P0 jest tu zatem nowatorski. A że R2D2 gwiżdże? No cóż, wtedy jeszcze nie wiedzieli, że synteza mowy jest taka łatwa. Łatwiej mówić niż rozumieć.
Bezsensownie migające światełka w kabinie wymagają zaś dokładniejszej analizy. Gwiezdne Wojny wyróżniają się tu na plus, bo śwatełka sprawiają wrażenie, że sensownie migają. A roboty nie mają żadnych takich światełek w ogóle.
Mamy jeszcze fabułę: oparta na znanym wątku i jeszcze na makafinie. Wątek ten to w zasadzie jest topos:
w tekstach rozmaitego pochodzenia – z odmiennych epok, napisanych w różnych gatunkach literackich przez rozlicznych autorów – występują zawsze pewne stałe elementy o takiej samej strukturze. Elementy te są ponadczasowym sposobem wysławiania się – konstantami wyrazu literatury (Ausdruckskonstanten). Curtius stwierdził, że te stałe elementy wysławiania się są tożsame z toposami, które już w starożytności sklasyfikowała i opisała teoria retoryki (za Wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Topos#Definicja_literacka ). Czyli ludzie lubią słuchać takich historii, a że tu mamy przeniesienie w kosmos więc odnosimy wrażenie, że oryginalną historię oglądamy.
II
Ostatni Jedi i Skywalker: Odrodzenie nie są nowatorskie technicznie. Na tle współczesnego kina wyglądają jak? Nie są też poprawne fabularnie, mówiąc krótko nie trzymają się kupy i są bez sensu:
Jeśli obsztorcowanie Poe'go przez Holdo ma sens to plan Holdo powinien być mądry a Poe'go głupi. Tymczasem plan Poe Damerona był mądry a plan Holdo głupi. Holdo niszczy zatem Poe'go chociaż nie ma racji. Nic dziwnego że widz się gubi. Mówiąc krótko Poe działa z sensem i podczas ataku na Dreadnaughta i szukając sposobu umknięcia przed Najwyższym Porządkiem. Leia i Holdo działają źle. Czemu za wszelką cenę trzymają się w kupie zamiast się rozproszyć?
Na razie na tym przykładzie poprzestanę. Jeśli zaś mówimy o nowatorskich technologiach to mamy regres i świat Gwiezdnych Wojen jest coraz bardziej prymitywny w porównaniu z naszym. Coraz bardzie brakuje atomu i dalekonośnych środków walki. Ta mała Gwiazda Śmierci w Ostatnim Jedi holowana jak kolubryna w Potopie. Porażka.
5 minusów klasycznej Trylogii
Czy jest to kalanie pamięci Star Warsów czy radosne gaworzenie?
I Boba Fett
Boba Fett i jego popularka jest najbardziej kuriozalnym minusem. Jeśli drugoplanowa postać, które nie kłapie paszczą w ogóle okazuje się tak wyraziście wykreowaną, że zyskuje popularność to chyba dobrze a nie niedobrze? Kto pamięta Nazira z Robin Hooda? Nie odzywał się przez pierwsze kilka odcinków ale okazał się tak dobrą postacią, że został. I tu twórcy zrozumieli i zostawili go. A Lucas wykończył Maula, który też się nie odzywał i musiał go wskrzeszać. Bo się nie zorientował w porę? Czyja wina?
W każdym razie Boba Fett dobrze grał hełmem, ciekawie wyglądał (fajną antenkę miał!), główni bohaterowie stali może za wysoko i trudno było się z nimi utożsamiać. Takie są przyczyny jego sukcesu. I chyba wylazł z tej jamy, chociaż powinien ten ratunek być pokazany w filmie. Mógł np. swoimi rakietkami usmażyć Sarlacca od środka. Nieważne, w każdym razie jego sukces to plus a nie minus.
II Nowa Nadzieja niezgodna z uniwersum
Przecież to uniwersum winno być uzgodnione z Nową Nadzieją a nie na odwrót. Nie potrafili utrzymać tej zgodności płodząc chore wytwory zdegenerowanej imaginacji pełne sieczki i bełkotu. Pomysł, że w jakiś sposób OT miała by być zgodna z tym badziewiem jest wyrwany z rzeczywistości. Przecież nie potrafili nawet ŁOTRa 1 uzgodnić, bo powinni wygrać pierwszą potyczkę a w Łotrze 1 zebrali łomot.
III Prosta Fabuła
Tak fabuła jest prosta i ma być prosta. Się to nazywa topos, czyli taki motyw który pojawia się wszędzie i wszyscy na świecie go lubią. Tak Władca Pierścieni też jest oparty na tym motywie. Ale Władca Pierścieni się dzieje w Śródziemiu a Gwiezdne Wojny w Odległej Galaktyce. I jest miejsce na to i na to. Zaznaczam jednak, że niektórzy mogą mieć przesyt takich historii, bo jest tego mnóstwo. I nie chcą więcej, dlatego zamiast chłopaka dali Rey żeby było oryginalnie. Nie jest.
Widz powinien dostawać informacje, które są mu niezbędne do zrozumienia o co chodzi w filmie. Rozwijam ten temat bo trollują na ten temat, np. Ichabod. Weźmy Brudnego Harrego, weźmy Conana, weźmy cokolwiek. Nie podają nigdzie całej możliwej wiedzy o danym uniwersum, bo się nie da. Czy Brudny Harry ma szwagra z cukrzycą? Itp itd. Pisałem o tym ale Nowa Nadzieja ma mistrzowskie wprowadzenie: najpierw żółte napisy, których treść jest powtórzona już w filmie: Wielki okręt Imperium goni mały stateczek Rebelii i już wiemy, że Imperium jest silne a Rebelia słaba. Złowrogość Imperium jest pokazana w kilku scenach: mord na kapitanie Tantive 4, wybicie Jawów, zabicie opiekunów Luka. Leia mówi o planach R2D2, który powtarza tę informację kilka razy. Jak w każdym filmie wchodzimy w pewną rzeczywistość: Vader wygląda jak Vader ale widzimy, że jest złowrogim siepaczem i ta wiedza nam wystarcza do zrozumienia sceny. Nie oczekujemy, że będą nas informować o babci Vadera, czy lubiła omlety dajmy na to.
I nie potrafili zachować zgodności Prekłeli z Oryginalną Trylogią. Nie bardzo wiadomo, dlaczego Jedi ubierają się jak wieśniacy na Tatooine. Ukrycie małego Luka jest żałosne w Zemście Sithów, ale to problem Zemsty Sithów, że badziewie tam dali. Bez pomysłu. A dlaczego Obi Wan potrzebuje pilota? Sam był pilotem i dał by se radę, nie potrzebował Hana Solo.
Jak ktoś chce oglądać film o polityce to niech se House of Cards zapuści. Oryginalna Trylogia nie jest o polityce, Wielce Szanowna Biblioteko Ossusa. Tarkin opowiadając o zniesieniu senatu przekazuje niezbędną wiedzę widzowi. Dowiadujemy się kto za tym wszystkim stoi (Imperator) i jak ważna jest Gwiazda Śmierci: umożliwić ma ona pełną kontrolę Galaktyki. I wystarcza ta wiedza.
IV Wątki miłosne w Oryginalnej Trylogii (OT)
Owszem, skończyły się im pomysły i wprowadzili zrzynkę z Gwiazdy Śmierci. Tutaj jest trochę racji, ale tylko trochę: Gwiazda Śmierci pojawia się dopiero drugi raz, potem mamy zniszczenie przez małego Anakina statku-bazy w Mrocznym Widmie, mamy Starkillera i flotę niszczycieli - gwiazd śmierci. Za drugim razem jakoś to przeszło ale ileż można? Wątek niszczenia takiego strategicznego obiektu został przegrzany i wyeksploatowany. Udają chyba niektórzy że nie rozumieją znaczenia następstwa czasowego filmów: film który powstał później jest porównywany z tym, który powstał wcześniej, i jak bezczelnie zrzynają to u widza powstaje wrażenie bezczelnej zrzynki. I o ile raz jeszcze ujdzie to potem jest coraz gorzej. Lukas też tego nie rozumiał realizując jakieś wizje rymowania się jego filmów, czyli ordynarnego zrzynania z Oryginalnej Trylogii przez prekłele.
W Nowej Nadziei widać zamysł parowania Luka z Leią, zgodny z zasadami tzw. mitu czy tam czegoś. Pastuszek ratuje królestwo i w nagrodę otrzymuje księżniczkę za żonę. A że ona nie ma nic do gadania - to już feministki niech rozkminiają. Gdy okazało się, że mamy sukces i robimy dalszy ciąg pojawił się problem z Hanem Solo: przyćmił on popularnością Luka (charyzma Harrisona Forda) i zdecydowali, że nie zginie raz a dwa że go będą parować z Leią, a Luka nie. Wygląda to w Imperium Kontratakuje tak, jakby w części scen Luke miał być z Leią (kręcone wcześniej?) a w części Han. I faktycznie jest zgrzyt, Leia całuje Luka (powinni wyciąć tą scenę jednak). W Imperium Leia nie jest jeszcze siostrą Luka chyba (do sprawdzenia). Drugą woltą jest zrobienie z Vadera ojca Lei i Luka. Dostaliśmy w efekcie zaskakującą scenę o dużym ładunku emocjonalnym. Oczywiście po głębszym zastanowieniu odnajdziemy tu szereg mielizn fabularnych: Czy Vader na serio oferuje Lukowi wspólne rządy Galaktyką? Czy mu ściemnia? Czemu ucina mu rękę? Czemu nie interesował się nim wcześniej? Obi Wan w Nowej Nadziei co innego opowiadał Lukowi... Itp. temat do dyskusji.
Zauważcie jednak, że Alderaan w Imperium Kontratakuje dalej jest zniszczony, czyli całkiem sporo zgodności zachowali.
Te wszystkie wolty przeszły jakoś ale wydaje się, że wyczerpali cierpliwość publiki. Tworząc dalsze filmy wychodzili z założenia, że skoro to przeszło to wszystko przejdzie i radośnie kombinowali dalej. Tymczasem widzowie podeszli do tego "retconowania" tak, że jeden-dwa takie myki jeszcze ujdą, ale więcej nie.
V
Wyobraźcie sobie 2 auta: pierwsze ma jedną usterkę, ale jest to zatarty silnik i nie pojedzie. Drugie ma dwadzieścia usterek, ale są to jakieś zabrudzenia foteli, zaślepka się zgubiła, popsuta zapalniczka, trzeszczą plastiki. I mimo że ma dwadzieścia razy więcej usterek to da się nim całkiem wygodnie i bezpiecznie jechać. Problemy OT to są właśnie takie ustereczki a sekłele mają jedną poważną wadę: nie da się zrobić dobrej kontynuacji po Powrocie Jedi.
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura