Pierwotny tytuł tego wpisu brzmieć miał: "Kumaj chamie dialektykę" bo wymowa tzw zwieńczenia sekłeli czyli "Skywalkera: Odrodzenie" jest dialektyczna właśnie. Wykończenie Skywalkerów nazwane jest ich odrodzeniem. Synteza sprzeczności to jest? Nic dziwnego że naród się burzy bo nie rozumie o co chodzi. Pojawiają się głosy, że sitwa się dorwała do koryta i stąd problemy, bo nie mogą nikogo utalentowanego dopuścić bo ich wygryzie. Różni twórcy zaczęli dawać publicznie głos i epatować bredniami. Niejaki Chris Terrio, który wsławił się scenariuszem do "Batman vs Superman" nawija, że Rey i Kylo są bliźniakami, czyli rodzeństwem. Rodzeństwem w mocy a ich pocałunek to jest pocałunek siostrzano-braterski tak jak Leia całująca Luka (i to dwa razy). Czy muszę tłumaczyć, dlaczego to jest popierniczone? Leia nie jest jeszcze siostrą Luka w Imperium Kontratakuje i wyszedł zgrzyt. A ci go świadomie powtarzają. Liczne pozytywy pierwszej trylogii przesłoniły wiele zgrzytów, sekłe;e nie maja zaś walorów i wszystko widać jak na dłoni. Muszą tłumaczyć w wywiadach film, bo jest mętny i bezsensowny. Wątek córki Lando.Nie jest wyjaśnione, że jest jego córką. Śmierć Nien Numba też została zapodana w wywiadzie, bo w filmie nie widać. Tantive 4, statek od którego się wszystko zaczęło w Nowej Nadziei ponoć się pojawia, ale film nie wyjaśnia, że to ten i dlaczego. Vader go ścigał i pojmał Leię. Ostatnia scena na Tatooine też nie ma sensu i jest elementem otwartego zakończenia. Nie wiemy co Rey tam porabia, czy zostanie na miejscu? Po co? Czemu miecze zakopała? Wytłumaczenie jest fanboyskie: chcieli pokazać Tatooine i Luka razem z Leią.
Wyciekły też projekty Epizodu IX autorstwa niedoszłego reżysera Colina Trevorrowa. Założenia scenariuszy i jakieś obrazki. Zanim do tego przejdę zajmę się nieszczęsnymi projektami Lucasa:
https://youtu.be/Ym3jjviRkHU
Jakieś bakterie Whillsy, będące mocą i akcja dziejąca się pod mikroskopem. Whillsowie są mocą i używają ludzi do przemieszczania się. Druga sfera akcji to przygody normalnych bohaterów, potomstwa Lei raczej. Może jedno dziecko Lei z Hanem a drugie Luka z kimśtam? Nie piszę o potomstwie Lei i Luka bo to się źle kojarzy. W każdym razie tam pojawiło się sporo bredni które Disnej wykorzystał w sekłelach. Jakieś szukanie Luka, jakieś Sithy, jakieś kopie Vadera. Pokuta Luka na odległej planecie. Dramat. Nie to jest ważne: przyznają tam, że pojawienie się Luka Skywalkera kradło film nowym bohaterom i skupiało uwagę na Luku, co jest oczywiste:
Wcześniej prześledziliśmy losy Luka od Tatoine, poprzez wejście na ścieżkę Mocy, poprzez niszczenie Gwiazd Śmierci, poprzez klęski które ponosi w walce z Vaderem aby w końcu przeciągnąć ojca z powrotem i pokonać Imperium. I chcemy dalsze losy Luka oglądać a nie jakiś nowych bohaterów, którzy nic nas nie obchodzą i są słabi. Sekłele powinny być o Luku, Lei i Hanie a nie o jakimś Finnie czy Poe czy Rey. A ci się uparli czegoś, że nie. I skutki są takie, jakie są. Podobnie John Connor: Poznajemy go w opłakanym położeniu, rodzina zastępcza, matka ześwirowała, generalnie koszmar. Ale pojawienie się terminatorów zmienia jego życie: okazuje się, że matka jego ma rację i zaczyna działać: ratuje matkę i potem od razu ratuje świat. I przygody takiej fajnej postaci widzowie chcieli oglądać, to nie: Albo ginie, albo jest jakimś cyborgiem, albo coś. W następnym filmie ginie w przyszłości od raz a w teraźniejszości jest jakimś bubkiem ( włamuje się do weterynarza po psychotropy?) i chodzi o ocalenie jego przyszłej żony. I w Terminatorze i w Gwiezdnych Wojnach mamy podobny zabieg: kasacja fajnego bohatera na rzecz słabego w imię czego właściwie? Feministycznej ideolo? Nie rozumiem tego kompletnie.
W każdym bądź razie Epizod IX doprowadził do sytuacji analogicznej jak Powrót Jedi: Sithów nie ma i nie ma z kim walczyć. W następnej części ponownie muszą reinkarnować Imperatora Palpatine który wcale nie zginął, tylko teleportował się magią Sithów na planetę Babol gdzie ma tajną flotę Gwiazd Śmierci, których nie potrzebuje bo sam błyskawicami jest w stanie niszczyć planety. Kylo Ren też nie zginął bo cośtam i cała zabawa od początku. Innej rady nie ma.
Wspomniany Trevorrow w swoim projekcie części 9 "Duel of Fates" nie wprowadził Imperatora, co dowodzi że Palpatine to jest radosna improwizacja i że nie było jakiś konkretnych planów całej trylogii. Dodatkowo zrzyna niemiłosiernie z poprzedniej trylogii, która jest pierwszą, która jest drugą: Rey ubrana jest jak Luke w Powrocie Jedi, Leia zakłada strój taki jak w Nowej Nadziei i wiele, wiele innych. Przecież scenę w Powrocie Jedi gdy Imperator kusi Luka pokazując mu klęskę floty i śmierć towarzyszy powtórzyli dwa razy: w Ostatnim Jedi raz i Skywalkerze: Odrodzenie drugi raz.
A gdyby tak przestali zrzynać ordynarnie i wymyślili coś oryginalnego? Czy są w stanie? Chyba jednak nie. Zarżnęli jednak markę i nie ma co liczyć na nowe filmy. Historii Rey nie ma jak kontynuować, a jakaś Stara Republika? Wiadomo, jak się skończy opowieść więc co? Ano nico. Jestem zdruzgotany zaistniałą sytuacją.
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura