Wladimir Putin zasugerował ostatnio powtórkę z rozrywki, czyli zimowy kryzys gazowy. Sytuacja na linii Rosja – Ukraina nie jest lepsza, niż zeszłej zimy.Problemy z płatnością wracają jak zła kopiejka. Głęboki kryzys na Ukrainie, w tym poważne problemy finansowe Naftogazu, nie poprawiają sytuacji. Trudno oszacować, jaki wpływ na gazowe wojny będą miały styczniowe wybory prezydenckie na Ukrainie.
Poziom ukraińskich rezerw gazu jest tajemnicą państwową. Rosjanie twierdzą jednak, że rezerwy te nie skompensują Europie przerw w dostawach.
Co z europejską polityką bezpieczeństwa energetycznego?
Tymczasem odpowiedź Europy jest ospała i nieadekwatna do skali rosyjskiego zaangażowania. Wspólna polityka energetyczna Unii Europejskiej wciąż jest w powijakach.
Również dlatego, że w tej wielkiej europejskiej rodzinie są tacy, którzy sąsiadki Rosji nie znoszą, ale i tacy, którzy darzą ją sympatią. I tacy, którzy stawiają na chłodny pragmatyzm, uwikłani z Rosją w sieć handlowych zależności.
Ciekawą i barwną analizę trudnych stosunków z Rosją wykonała ostatnio para włoskich badaczy. Pogrupowali kraje europejskie wg poziomu ich lojalności wobec Rosji:
ŚWIEŻO PO ROZWODZIE
To naturalnie kraje byłego bloku wschodniego: Polska, Litwa, Estonia, Łotwa, Czechy i Słowacja.
Kraje te – w brukselskich kuluarach postrzegane jako rusofobiczne – tradycyjnie upatrują gwarancji bezpieczeństwa w relacjach z USA. Wszystkie poparły aspiracje Gruzji i Ukrainy przystąpienia do NATO, stając w ostrej kontrze wobec Rosji.
CZUJNI KRYTYCY
Rumunia, Słowenia, Bułgaria, Węgry, Szwecja i Wielka Brytania.
Mamy tu 4 kraje byłego bloku wschodniego, niemalże całkowicie uzależnione od rosyjskiego gazu. Stąd pewna ostrożność w krytyce rosyjskiego niedźwiedzia. Bułgaria dodatkowo daje się uwieść wizji nowej rosyjskiej rury, prowadzonej przez swoje terytorium, czyli Gazociągu Południowego.
I Szwecja i Wielka Brytania cieszą się niezależnością od rosyjskich surowców energetycznych. Stąd też pewna swoboda w krytyce wobec Rosji.
Pamiętamy spektakularne napięcia dyplomatyczne między Wielką Brytanią i Rosją po zabójstwie Aleksandra Litwinienki. Słabiej już pewnie pamiętamy, że w 2003 Wielka Brytania udzieliła azylu politycznego czeczeńskiemu generałowi Achmedowi Zakajewowi, narażając się naturalnie na dyplomatyczne reperkusje ze strony Rosji.
Mimo, że Szwecja właśnie wycofała obiekcje wobec Gazociągu Północnego, nadal pozostaje czujnym krytykiem Rosji.
PRZYCHYLNI PARTNERZY
Francja, Niemcy, Finlandia, Belgia, Dania, Irlandia, Luksemburg, Holandia, Hiszpania.
W przypadku niewielkich krajów, takich jak Belgia, Irlandia, Holandia, czy Luksemburg przyczyny łagodnej postawy wobec Rosji można upatrywać w słabej polityce zagranicznej.
Istotni są duzi gracze.
Francja niejednokrotnie dawała wyraz ugodowej postawy wobec Rosji. Popiera rosyjski Gazociąg Południowy. W kwestii przejęcia Ukrainy i Gruzji do NATO pełnym głosem poparła Rosję.
Niemcy mają silne ekonomiczne więzi z Rosją. Poparły odłożenie w czasie przyjęcia do NATO Ukrainy i Gruzji. Zaangażowanie w Gazociąg Północny nie wymaga komentarza…
WIERNE ŻONY
Włochy, Austria i Grecja
Na przestrzeni lat włoscy premierzy podkreślali przyjazne, by nie rzec intymne relacje z Rosją. Naturalnie, w przypadku ekstrawaganckiego Berslusconiego przybiera to nieco karykaturalną formę. Za bufonadą kryją się jednak silne stosunki handlowe i duże dostawy rosyjskiego gazu. Włosi konsekwentnie podważają zasadność budowy Nabucco, który ma być unijną odpowiedzią na rosyjskie projekty rurociągów.
Austria jest silnie uzależniona od rosyjskiego gazu. Wchodzi w skład konsorcjum zaangażowanego w rosyjski Gazociąg Południowy.
Grecja postrzegana jest jak rosyjski koń trojański w Unii Europejskiej. Tradycyjnie kulturowo, politycznie i religijnie powiązana z Rosją, silnie opiera się Nabucco, a promuje Gazociąg Południowy. Broni interesów Rosji na każdym kroku.
Rzeczywisty wpływ Rosji na politykę unijną pozostaje w sferze domysłów. Ciekawe jednak, że gazowe projekty rosyjskie „nagradzają” wierne żony (rosyjskie projekty gazociągów obejmą terytoria Włoch, Austrii, Bułgarii, Grecji, Węgier), a „każą” buńczucznych rozwodników (omijając Polskę, Checzy, Słowację i kraje bałtyckie) .
Jako, że to blog o politykach klimatycznych, warto zanalizować, czy odchodzenie od węgla musi zwiększyć nasze uzależnienie od rosyjskiego gazu. Czy musi wepchnąć nas, zapiekłych rozwodników, w toksyczne ramiona Rosji?. Ale o tym w którymś z kolejnych wpisów.
Inne tematy w dziale Polityka